Trzeba to powiedzieć wprost. Trudny do zrozumienia jest krok Niemieckiego Instytutu Historycznego, placówki mającej swoja siedzibę w Warszawie. Nie sposób otrząsnąć się z wrażenia, że pomysł jest więcej niż niestosowny. Wobec inicjatywy warszawskiej filii niemieckiego Instytutu w żadnym wypadku nie można przejść obojętnie. Co więcej, nie można godzić się na zorganizowanie planowanej przez instytut imprezy bez głośnego protestu. Zaproszenie bowiem na wykład profesora Jana Grabowskiego kanadyjsko - polskiego badacza, mieszkającego na co dzień w Kanadzie jest rodzajem prowokacji wymierzonej przeciwko Polsce.
Jan Grabowski w swojej pierwszej głośnej pracy badawczej „Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942 -1945” przedstawił bulwersującą, budzącą wiele wątpliwości innych badaczy hipotezę, że w czasie okupacji Polacy przyczynili się pośrednio lub bezpośrednio do śmierci co najmniej 200 tys. Żydów, którzy po rozpoczęciu Zagłady ukrywali się poza gettami. Niemiecki Instytut Historyczny zaprosił prof. Jana Grabowskiego do wygłoszenia wykładu o „polskim (narastającym) problemie z historią holocaustu”.
To nie przypadek, że na tego rodzaju wykład zaproszony został badacz powszechnie znany z obarczania Polaków udziałem w zbrodniach na Żydach dokonanych przez Niemców w czasie II wojny światowej. Inna znana jego książka napisana wspólnie z polską badaczką spraw holocaustu prof. Barbarą Engelking „Dalej jest noc” również od początku wzbudzała do dziś nieustające kontrowersje ze względu na jej – najdelikatniej mówiąc – jednostronność spojrzenia na sprawę zagłady Żydów na ziemiach polskich, dokonanej rękami niemieckiego okupanta.
Trudno mi w pełni zgodzić z opinią cenionego historyka polskiego, przewodniczącego kolegium IPN, prof. Wojciecha Polaka, aby przed wygłoszeniem planowanego wykładu prof. Jana Grabowskiego nie uprzedzać ocen jego kształtu i wymowy, jakie przyniesie. Znając dotychczasowy dorobek prof. Grabowskiego, raczej nie można liczyć na wyważoną, pozbawioną wątków ideologicznych oskarżających Polaków o udział w niemieckich zbrodniach.
Oczywiście nie można w całości dyskredytować wyników badań prof. Jana Grabowskiego. Nie można także Niemieckiemu Instytutowi Historycznemu narzucać, kogo może zapraszać, a kogo z góry skreślać z listy potencjalnych wykładowców. Gdyby jednak istotnie inicjatorom tego przedsięwzięcia zależało na choćby tylko możliwości skonfrontowania poglądów i wyników badań zaproszonego profesora Jana Grabowskiego z innymi badaczami spraw dotyczących holokaustu mogliby zaprosić innych historyków. Choćby autora znanej książki „Kto dopomoże Żydowi”, prof. Bogdana Musiała, znakomitemu historykowi, przez lata mieszkającego w Niemczech. Przemawiałaby za tym m.in. jego znajomość języka niemieckiego, ułatwiająca ogromnie kontakt z zapraszającymi historykami niemieckimi, co ma ogromne znaczenie w przypadku ewentualnych polemik, naturalnych przy kwestiach ważnych i w dodatku drażliwych. Równie dobrze mógłby Niemiecki Instytut zaprosić recenzenta krytycznego omówienia wspomnianej książki „Dalej jest noc”, dr Tomasza Domańskiego.
Niemiecki Instytut Historyczny wie co robi nie zapraszając innych historyków. Jego gospodarze nie muszą się obawiać, że w trakcie wykładu bądź dyskusji jego autor przypomni „protokół z Wannsee”, określony zaraz po jego odkryciu przez niemieckiego Żyda Roberta Kempnera, przebywającego od lat 30. na emigracji w Stanach Zjednoczonych, zastępcy głównego oskarżyciela w procesach norymberskich, jako „najbardziej haniebny dokument w historii”.
„Nigdy bowiem nie powstał bardziej ponury i zimny zapis zaplanowanego mordu. Programu ludobójstwa”
— pisze historyk brytyjski zajmujący się holokaustem Mark Reseman, autor książki „Wannsee”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/648084-kontrowersyjne-przedsiewziecie-historykow-niemieckich