W najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii” publicyści sporo uwagi poświęcają bohaterskim patriotycznym działaniom Polaków. Tematem przewodnim numeru jest Bitwa o Anglię. „Największe w dziejach starcie lotnicze, to nie tylko boje walecznych asów przestworzy, lecz może nawet bardziej pojedynek myśli wojskowej i technologii. I wynik zupełnie nie był przesądzony” – w ten sposób Andrzej Rafał Potocki autor artykułu „Jak Goring został Meyerem”, przenosi czytelników w klimat tej ważnej bitwy w dziejach II Wojny Światowej.
4 czerwca 1940 r. w przemówieniu w Izbie Gmin szef rządu przy Downing Street 10 wygłosił znamienne słowa: „Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach, będziemy walczyć na wzgórzach; nigdy się nie poddamy…”. Niemcy wiedzieli, że kluczem do zwycięstwa jest najpierw pokonanie brytyjskich sił powietrznych (Royal Air Force – RAF), a następnie osłabienie Królewskiej Marynarki (Royal Navy) na tyle, żeby można było przeprawić Wehrmacht przez kanał La Manche i ostatecznie pokonać Brytyjczyków na ich terenie
— pisze Potocki.
Pozostając w tematyce II wojny światowej, Maria Radożycka-Paoletti w tekście „Polski bohater o włoskim rodowodzie” przybliża sylwetkę kpt. Tadeusza Paolone ,,Lisowskiego”. Opisuje m.in. jego pochodzenie oraz początek kariery wojskowej:
Kpt. Tadeusz Paolone urodził się w 1909 r. w Piekiełku w pow. limanowskim. Jego przodkowie wywodzili się z Włoch. Dziadek Tadeusza, Giovanni-Jan Paolone, rodem z Qualso (Udine) przybył do Galicji pod koniec XIX w., sprowadzony tutaj – podobnie jak inni włoscy specjaliści kamieniarze z północnych Włoch –do budowy tzw. Kolei Transwersalnej […]. Po maturze Tadeusz – być może pod wpływem wuja, zawodowego oficera kpt. Jana Homy, a może realizując własne ambicje – postanowił podjąć karierę wojskową.
W artykule „Oczekiwane świadectwo” Jan Żaryn pisze o dokumencie, który w latach 70. został rozesłany do środowisk polskich i żydowskich. Tekst dokumentu autorstwa Zelickiego prezentuje czytelnikom w całości. Można przeczytać w nim apel Zelickiego kierowany do Żydów, nawołujący do oddania hołdu Polakom, którzy zginęli za pomoc i ratowanie Żydów.
Według moich badań, biorąc pod uwagę ówczesne warunki pomocy oraz okupacyjną definicję Żyda, czyli także obejmującą zasymilowanego Polaka, jedynie w niemieckim prawie rasistowskim nieuznawanego za naszego rodaka, pomocy mogło im udzielać nawet milion Polaków i więcej. Nie wszyscy musieli być świadomi do końca ani tożsamości osoby chronionej przez nich, ani zasięgu skutków tej – nawet najskromniejszej – formy świadectwa miłosierdzia
— pisze Żaryn.
Eugeniusz Starky w tekście „Fachowcy z Jamestown” opisuje Polaków, którzy bez wątpienia przyczynili się do przetrwania wioski, a tym samym do powstania Stanów Zjednoczonych.
W 1606 r. angielski król Jakub I powołał spółkę pod nazwą Virginia Company. Udziałowcy otrzymali monopol na handel z Indianami, wydobycie minerałów i innych surowców. Jednak dwie pierwsze próby osadnictwa anglosaskiego w Ameryce zakończyły się niepowodzeniem, nie przeżył ani jeden osadnik. Rok później zorganizowano kolejną wyprawę. Trzy statki: „Susan Constant”, „Gospel” i „Discovery”, przywiozły grupę 104 osadników. Kierowani przez kpt. Johna Smitha 14 maja 1607 r. dotarli oni nad rzekę James w Wirginii. Tutaj na wyspie założyli historyczną dziś osadę pod nazwą Jamestown
— tak wprowadza nas w atmosferę tamtych lat Eugeniusz Starky.
W artkule „Filmowy Paderewski” Witold Orzechowski opisuje rozwój kariery Ignacego Paderewskiego w Ameryce. Spektakularne osiągnięcia i popularność, jaką cieszył się polski muzyk można z powodzeniem przyrównać do tych, jaką osiągają współcześni celebryci. Publicysta „wSieci Historii” przybliża czytelnikom anegdoty, np. o specjalnym pociągu, jakim poruszał się artysta:
Polski wirtuoz w Ameryce otrzymał nowoczesną oprawę i reklamę, jaką zorganizowała mu firma Steinway & Sons. Co prawda to Paderewski miał być reklamą ich fortepianów i pianin (po jego występach sprzedaż wzrosła o 400 proc.), ale równocześnie to artysta zyskał nieprawdopodobną reklamę od Steinwaya. Jednym z jej elementów był „Paderewski’s Train”. Ponieważ jeżdżąc od miasta do miasta Paderewski nie mógł ćwiczyć w hotelach, w których mieszkał, a ze znalezieniem odpowiedniego instrumentu były trudności – organizatorzy wpadli na pomysł, aby uruchomić własny pociąg z wagonem-salonką, w której były pokój do wypoczynku, sypialnia i fortepian do ćwiczeń.
Więcej w lipcowym numerze miesięcznika „wSieci Historii”, w sprzedaży już od 21 czerwca, dostępnego również w formie e-wydania na stronie internetowej http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie-sieci-historii.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół www.SiećPrzyjaciół.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/400663-w-nowym-numerze-wsieci-historii-walka-herosow