Ponad 400 osób wzięło udział w Gdańsku w marszu „Trzeba dać świadectwo” upamiętniającym rtm. Witolda Pileckiego, oficera AK, uczestnika powstania warszawskiego i dobrowolnego więźnia Auschwitz, który po wojnie został skazany przez władze komunistyczne na śmierć. „Marsz ku pamięci Witolda Pileckiego”, który zgromadził członków różnych organizacji patriotycznych, odbył się także w Lublinie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Stolica pamięta o Bohaterze. Ulicami Warszawy przejdzie dziś Marsz Witolda Pileckiego
Gdański Marsz Pileckiego przeszedł w niedzielę ulicami śródmieścia już po raz czwarty. Organizatorzy, czyli trójmiejski oddział stowarzyszenia KoLiber, tłumaczy, że w ten sposób uczestnicy przemarszu uczcili pamięć rotmistrza Witolda Pileckiego, jednego z najodważniejszych Polaków XX wieku.
Prezes trójmiejskiego oddziału stowarzyszenia KoLiber Kamil Poźniak zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że gdy organizacja kilka lat temu zaczęła organizować marsze upamiętniające rtm. Pileckiego, był on postacią zapomnianą. Zauważył, że „był postacią, o której wszyscy powinniśmy pamiętać, a jednak nie było go ani w podręcznikach historii, ani w mediach”.
Teraz gdy już wiemy, że tylko kwestią czasu jest, że powstanie o nim wysokobudżetowy film, kiedy jest pamiętany (…) to jednak w dalszym ciągu trzeba promować wartości, które przyświecały takim ludziom jak Witold Pilecki
— dodał.
Wbrew niektórym środowiskom udowadniał on, że możliwe jest połączenie patriotyzmu i czystego serca a także męstwa i chrześcijaństwa
— podkreślił Poźniak.
Mateusz Marcinkiewicz z trójmiejskiego oddziału stowarzyszenia KoLiber uważa, że marsze upamiętniające rotmistrza powinny być organizowane, bo jak wynika z ostatnich sondaży, ponad 60 proc. Polaków wciąż nie wie, kim był Witold Pilecki.
W USA i w Wielkiej Brytanii o nim mówią a w Polsce nadal jest pytanie, kto to w ogóle był
— dodał.
Takie marsze mogą się wydawać kroplą w morzu potrzeb, ale z roku na rok pojawia się coraz więcej pomników, ulic, szkół, które za swoich patronów wybierają postać rotmistrza
— podkreślił.
Współorganizatorami marszu byli Instytut Pamięci Narodowej, Stowarzyszenie Republikanie i Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Gdańskiego.
Niedzielne uroczystości w Gdańsku rozpoczęła msza w Bazylice św. Brygidy, po której sprzed pomnika ks. Henryka Jankowskiego rozpoczął się przemarsz ulicami śródmieścia do pomnika „Tym co za polskość Gdańska” przy Podwalu Staromiejskim.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ponad 400 osób wzięło udział w Gdańsku w marszu „Trzeba dać świadectwo” upamiętniającym rtm. Witolda Pileckiego, oficera AK, uczestnika powstania warszawskiego i dobrowolnego więźnia Auschwitz, który po wojnie został skazany przez władze komunistyczne na śmierć. „Marsz ku pamięci Witolda Pileckiego”, który zgromadził członków różnych organizacji patriotycznych, odbył się także w Lublinie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Stolica pamięta o Bohaterze. Ulicami Warszawy przejdzie dziś Marsz Witolda Pileckiego
Gdański Marsz Pileckiego przeszedł w niedzielę ulicami śródmieścia już po raz czwarty. Organizatorzy, czyli trójmiejski oddział stowarzyszenia KoLiber, tłumaczy, że w ten sposób uczestnicy przemarszu uczcili pamięć rotmistrza Witolda Pileckiego, jednego z najodważniejszych Polaków XX wieku.
Prezes trójmiejskiego oddziału stowarzyszenia KoLiber Kamil Poźniak zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że gdy organizacja kilka lat temu zaczęła organizować marsze upamiętniające rtm. Pileckiego, był on postacią zapomnianą. Zauważył, że „był postacią, o której wszyscy powinniśmy pamiętać, a jednak nie było go ani w podręcznikach historii, ani w mediach”.
Teraz gdy już wiemy, że tylko kwestią czasu jest, że powstanie o nim wysokobudżetowy film, kiedy jest pamiętany (…) to jednak w dalszym ciągu trzeba promować wartości, które przyświecały takim ludziom jak Witold Pilecki
— dodał.
Wbrew niektórym środowiskom udowadniał on, że możliwe jest połączenie patriotyzmu i czystego serca a także męstwa i chrześcijaństwa
— podkreślił Poźniak.
Mateusz Marcinkiewicz z trójmiejskiego oddziału stowarzyszenia KoLiber uważa, że marsze upamiętniające rotmistrza powinny być organizowane, bo jak wynika z ostatnich sondaży, ponad 60 proc. Polaków wciąż nie wie, kim był Witold Pilecki.
W USA i w Wielkiej Brytanii o nim mówią a w Polsce nadal jest pytanie, kto to w ogóle był
— dodał.
Takie marsze mogą się wydawać kroplą w morzu potrzeb, ale z roku na rok pojawia się coraz więcej pomników, ulic, szkół, które za swoich patronów wybierają postać rotmistrza
— podkreślił.
Współorganizatorami marszu byli Instytut Pamięci Narodowej, Stowarzyszenie Republikanie i Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Gdańskiego.
Niedzielne uroczystości w Gdańsku rozpoczęła msza w Bazylice św. Brygidy, po której sprzed pomnika ks. Henryka Jankowskiego rozpoczął się przemarsz ulicami śródmieścia do pomnika „Tym co za polskość Gdańska” przy Podwalu Staromiejskim.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/339696-gdansk-i-lublin-w-holdzie-pileckiemu-udowadnial-ze-mozliwe-jest-polaczenie-patriotyzmu-mestwa-i-chrzescijanstwa