Kilka tysięcy uczestników Marszu Żywych – Żydów, w tym także ocalonych z zagłady, oraz Polaków, przeszło wspólnie trzykilometrową trasę z byłego niemieckiego obozu Auschwitz I do Auschwitz II-Birkenau.
Tegoroczny Marsz odbywa się 75 lat po rozpoczęciu masowych deportacji europejskich Żydów do obozu Auschwitz. Większość z nich została tuż po przywiezieniu zamordowana przez Niemców w komorach gazowych. Najliczniejszą grupę ofiar stanowili obywatele Węgier i II Rzeczypospolitej.
Marsz Żywych wyruszył wczesnym popołudniem spod bramy obozowej z napisem „Arbeit macht frei” w byłym Auschwitz I. Uczestniczyło w nim m.in. kilkudziesięciu ocalonych z Zagłady, w tym pochodzący z Piotrkowa Trybunalskiego rabin Israel Meir Lau. W Marszu uczestniczył także Elisha Wiesel, syn Eliego Wiesela, zmarłego w ub.r. byłego więźnia niemieckich obozów i laureata pokojowej Nagrody Nobla, twórcy terminu Holokaust.
Sygnałem do wymarszu był dźwięk szofaru. Uczestnicy szli ulicami Oświęcimia i Brzezinki. Na teren byłego obozu Birkenau weszli przez historyczną bramę główną. Szli wzdłuż obozowej rampy, na której Niemcy dokonywali selekcji deportowanych Żydów. Ich krokom towarzyszył głos lektora, który wymieniał nazwiska ofiar zagłady.
Uczestnicy nieśli flagi krajów, z których się wywodzą. Najwięcej było barw Izraela. Widać było także flagi węgierskie, argentyńskie, francuskie, brazylijskie, Stanów Zjednoczonych i polskie. Żydom z całego świata, głównie młodzieży, w Marszu towarzyszyło sporo młodych Polaków.
Na czele, dzierżąc zwój Tory, szedł w więźniarskim pasiaku 90-letni Edward Mosberg.
Moja obecność jest wyrazem pamięci o ludziach zamordowanych w tym miejscu, także członków mojej rodziny. To po pierwsze. Po wtóre - młodzi ludzie przyjechali tu z ocalonymi, którzy mówią im, co się tu wydarzyło. Jak ludzie potrafili mordować. To moje zobowiązanie: dopóki będę żył, muszę opowiadać prawdę o tym, co się wydarzyło
— powiedział.
Podczas głównej ceremonii przy pomniku ofiar w byłym obozie Birkenau, między ruinami dwóch największych komór gazowych, zapłonęło sześć pochodni. Upamiętniały m.in. zamordowanych w Holokauście, ocalonych i państwo Izrael. Zmówiono modlitwy: kadisz oraz żałobną El male rachamim.
Po uczestnikach Marszu na rampie kolejowej w Birkenau pozostały drewniane tabliczki symbolizujące macewy, żydowskie nagrobki. Na wielu znalazły się nazwiska ofiar Zagłady.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kilka tysięcy uczestników Marszu Żywych – Żydów, w tym także ocalonych z zagłady, oraz Polaków, przeszło wspólnie trzykilometrową trasę z byłego niemieckiego obozu Auschwitz I do Auschwitz II-Birkenau.
Tegoroczny Marsz odbywa się 75 lat po rozpoczęciu masowych deportacji europejskich Żydów do obozu Auschwitz. Większość z nich została tuż po przywiezieniu zamordowana przez Niemców w komorach gazowych. Najliczniejszą grupę ofiar stanowili obywatele Węgier i II Rzeczypospolitej.
Marsz Żywych wyruszył wczesnym popołudniem spod bramy obozowej z napisem „Arbeit macht frei” w byłym Auschwitz I. Uczestniczyło w nim m.in. kilkudziesięciu ocalonych z Zagłady, w tym pochodzący z Piotrkowa Trybunalskiego rabin Israel Meir Lau. W Marszu uczestniczył także Elisha Wiesel, syn Eliego Wiesela, zmarłego w ub.r. byłego więźnia niemieckich obozów i laureata pokojowej Nagrody Nobla, twórcy terminu Holokaust.
Sygnałem do wymarszu był dźwięk szofaru. Uczestnicy szli ulicami Oświęcimia i Brzezinki. Na teren byłego obozu Birkenau weszli przez historyczną bramę główną. Szli wzdłuż obozowej rampy, na której Niemcy dokonywali selekcji deportowanych Żydów. Ich krokom towarzyszył głos lektora, który wymieniał nazwiska ofiar zagłady.
Uczestnicy nieśli flagi krajów, z których się wywodzą. Najwięcej było barw Izraela. Widać było także flagi węgierskie, argentyńskie, francuskie, brazylijskie, Stanów Zjednoczonych i polskie. Żydom z całego świata, głównie młodzieży, w Marszu towarzyszyło sporo młodych Polaków.
Na czele, dzierżąc zwój Tory, szedł w więźniarskim pasiaku 90-letni Edward Mosberg.
Moja obecność jest wyrazem pamięci o ludziach zamordowanych w tym miejscu, także członków mojej rodziny. To po pierwsze. Po wtóre - młodzi ludzie przyjechali tu z ocalonymi, którzy mówią im, co się tu wydarzyło. Jak ludzie potrafili mordować. To moje zobowiązanie: dopóki będę żył, muszę opowiadać prawdę o tym, co się wydarzyło
— powiedział.
Podczas głównej ceremonii przy pomniku ofiar w byłym obozie Birkenau, między ruinami dwóch największych komór gazowych, zapłonęło sześć pochodni. Upamiętniały m.in. zamordowanych w Holokauście, ocalonych i państwo Izrael. Zmówiono modlitwy: kadisz oraz żałobną El male rachamim.
Po uczestnikach Marszu na rampie kolejowej w Birkenau pozostały drewniane tabliczki symbolizujące macewy, żydowskie nagrobki. Na wielu znalazły się nazwiska ofiar Zagłady.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/336961-marsz-zywych-w-auschwitz-birkenau-podejmujemy-zobowiazanie-aby-pamietac-miliony-ofiar-holokaustu-galeria