Dziś Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku zorganizowało Dzień Otwarty. Jednak pokazanie po raz pierwszy wystawy, która od dawna wzbudza kontrowersje stanowiło dogodny pretekst do zorganizowania konferencji prasowej.
Wzięły w niej udział oprócz dyrekcji Muzeum władze z gdańskiego magistratu z prezydentem miasta Pawłem Adamowiczem oraz przedstawiciele opozycyjnej Platformy Obywatelskiej z „gwiazdą” okupacji Sejmu Agnieszka Pomaską na czele. Wspierał ją europoseł Janusz Lewandowski wraz z deputowanym Tadeuszem Aziewiczem.
Tylko głos obywateli Gdańska i całej Polski może sprawić, że PiS powstrzyma się przed dokonaniem połączenia obu placówek. Mieliśmy tego przykład podczas „Czarnego Protestu” jesienią ubiegłego roku
— ogłosiła Pomaska. Tą wypowiedzią zdemaskowała rzeczywisty powód zorganizowania Dnia Otwartego i konferencji prasowej pod jego murami. Chodzi bowiem o niekorzystną dla obecnego dyrektora placówki prof. Pawła Machcewicza decyzję Naczelnego Sądu Administracyjnego, który ostatnim wyrokiem dał „zielone światło” dla deklarowanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego chęci połączenia muzeów Westerplatte i II Wojny Światowej. Oficjalnie stanowisko resortu w sprawie scalenia obu tych instytucji wyjaśnił wiceminister Jarosław Sellin stwierdzając, że
„nie ma sensu prowadzić dwóch placówek w stu procentach należących do ministra, w jednym mieście, opowiadających o tej samej epoce historycznej”.
Jednak decyzja ta ma jeszcze jeden aspekt. W jej konsekwencji uległ by zmianom obecny statut Muzeum i resort kultury mógłby odwołać dzisiejsze kierownictwo, przeciwko czemu protestują zarówno władze Gdańska jak i zagrożone dymisją szefostwo Muzeum. Konflikt o kształt i formę MIIWŚ rozpoczął się wiosną ubiegłego roku, kiedy MKiDN zleciło trzem historykom z niekwestionowanym dorobkiem zawodowym: profesorom Janowi Żarynowi, Piotrowi Niwińskiemu oraz publicyście i autorowi książek o tematyce historycznej Piotrowi Semce.
Wszyscy oni odnieśli się sceptycznie co do koncepcji wystawy, która ich zdaniem za mało eksponuje tzw. polski punkt widzenia na historię II Wojny Światowej, przyjmując bardziej uniwersalistyczne założenie, które kładzie nacisk na międzynarodowy kontekst konfliktu, a także problemy ideologiczne. Z drugiej strony Muzeum II Wojny Światowej wraz z Europejskim Centrum Solidarności (ECS) miało stać się dla gdańskiego establishmentu nowym symbolem, łącznikiem pomiędzy brutalną historią światowego konfliktu, a współczesną, szukającą porozumienia liberalną Europą. Obydwa miejsca w swoim zamierzeniu miałyby być również miejscem spotkań – swoistego forum dla debat z udziałem międzynarodowych polityków o określonej opcji światopoglądowej, jak i dla liberalnych intelektualistów.
Od początku więc Donald Tusk myślał o tym projekcie jako trampolinie do europejskiej polityki symbolicznej i elemencie sojuszu swojej partii z liberalno-lewicowym nurtem historycznym
-– twierdzi Piotr Semka.
Dziś problem Muzeum (ale także ECS-u) stał się przysłowiowym „być albo nie być” dla trójmiejskich elit liberalno-lewicowych, a także dla prezydenta Pawła Adamowicza. Zagrożony postępowaniami prokuratorskimi w kwestii dotyczącej poważnych nieścisłości w swoich oświadczeniach majątkowych oraz posiadania majątku znacznie przewyższającego znane wszystkim dochody, włodarz miasta wykorzystuje każda okazję, by robić z siebie ofiarę polityki obozu władzy. Obecnie rozważa wejście na drogę sądową z rządem, jeśli ten nie zrezygnuje z planu połączenia muzeów. Natomiast na wtorek zebrani na konferencji prasowej przedstawiciele Platformy Obywatelskiej (głównie posłanka Pomaska) nawoływali do wzięcia udziału w kolejnym proteście Komitetu Obrony Demokracji tym razem przeciwko likwidacji Muzeum II WŚ.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/325463-konferencja-prasowa-w-muzeum-ii-wojny-swiatowej-zakonczona-wezwaniem-do-kolejnych-demonstracji