Choć niewielu Polaków o tym wie, a politycy wolą nie pamiętać, po wojnie w polskich obozach zamęczono nawet 60 tysięcy osób. Zdarzało się, że już kilka dni po wyzwoleniu nazistowskich obozów śmierci, prycze po ocalonych zajmowali nowi więźniowie. Wszystko pod czujnym okiem Polaków
– pisze „Newsweek”, powołując się na książkę „Mała zbrodnia” autorstwa Marka Łuszczyny.
Tekst ukazał się zaledwie kilka dni po tym jak w mediach społecznościowych ze zdwojoną siłą ponownie ruszyła akcja „German Death Camps” przypominająca naszym zachodnim sąsiadom, że obozy koncentracyjne i zagłady na terenie okupowanej Polski były niemieckie.
Znamienne jest, że w tekście opublikowanym na łamach „Newsweeka” słowo „niemieckie” nie pada ani razu. Za to obozy powstałe po 1945 na ternie naszego kraju było zdecydowanie… „polskie”.
Zgoda nie była obozem zarządzanym przez nazistów. Powstała później w 1945 roku na miejscu filii obozu w Auschwitz-Birkenau. Otworzyli ją Polacy
—czytamy. Dalej dowiadujemy się, że „takich obozów jak Świętochłowice-Zgoda między 1945 a 1950 rokiem działało w Polsce ponad dwieście”.
Ich nazwy często pochodziły od nazw kopalń i fabryk, przy których miały funkcjonować, jak choćby Brzeszcze, Bytom, Katowice, Rydułtowy, Sośnica czy Wujek. Przetrzymywano w nich zarówno Niemców, Ukraińców, Łemków, jak i Polaków, w tym Żołnierzy Wyklętych. Słowem, wszystkich wrogów władzy ludowej, zdrajców narodu polskiego czy kolaborantów obecnych na volkslistach, co na Śląsku uznawane było za zdradę. Wszyscy ci, w większości cywile, z namalowanymi na plecach swastykami gnani byli do obozów
—pisze „Nesweek” dalej. Tych, jak mówi w rozmowie z „Newsweekiem” Marek Łuszczyna, nikt nie musiał budować.
Do ich stworzenia wykorzystano nienaruszoną infrastrukturę nazistowską, porzuconą przez wycofujące się załogi niemieckie
—wyjaśnia. Zdaniem Łuszczyny nie ma mowy o spontanicznej zemście ludności polskiej.
Można powiedzieć, że zemsta została zinstytucjonalizowana przez aparat państwowy i wykorzystana do tego, by wskazać nowego (po hitlerowcach) wroga. Polskie obozy były doskonale zorganizowane i podlegały Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego i Centralnemu Zarządowi Przemysłu Węglowego. Była to sprytna polityka nowej władzy, grającej na emocjach Polaków i utrzymującej, że otwieranie obozów to zemsta w imieniu społeczeństwa
—twierdzi autor „Małej Zbrodni”.
Zginęło w nich z powodu chorób, przemęczenia, głodu i tortur ok. 60 tys. ludzi. Warunki w polskich obozach nie odbiegały od tych panujących w obozach prowadzonych przez nazistów. Głód, choroby, katorżnicza praca, terror. Komendant w obozie w Świętochłowicach Salomon Morel z satysfakcją witał więźniów zapewnieniem, że „Auschwitz to pestka, przy tym, co im tam zgotuje”. Nie żartował
—pisze tygodnik dalej, cytując Łuszczynę.
Ponoć bił Ślązaków dopóki nie zmienili się w krwawą miazgę, po której trudno było domyć jego gabinet
—dodaje Łuszczyna, którego dziwi to, że fakt istnienia powojennych obozów jest Polakom niemal całkowicie nieznany.
Z moich dwuletnich doświadczeń pracy nad tekstem wynika, że nasza świadomość o tym fragmencie historii jest nikła. O obozach MBP mówi i mówiło się bardzo mało. Nie mam wątpliwości, że jest to nieznana szerzej karta najnowszej historii polski
—mówi w rozmowie z „Newsweekiem”, który ze zdumieniem donosi, że (wpisując w wyszukiwarkę określenie „polskie obozy koncentracyjne”) większość trafień dotyczy niewłaściwego użycia tego wyrażenia przez zagraniczną prasę i dyplomację.
Proporcja tekstów zmienia się, jeśli zamiast „polskie” wpisać „komunistyczne”
—dodaje tygodnik i przytacza opinie historyków, którzy twierdzą, że nie były to obozy ani koncentracyjne, ani polskie. Profesor Witold Kulesza, prawnik:
Nikt mnie nie zmusi do tego, aby obozy w powojennej Polsce nazywać koncentracyjnymi (…). Nie ma na to zgody. To nie były polskie obozy, stworzyły je komunistyczne władze, które nie reprezentowały suwerena narodu polskiego.
Ryb, newsweek.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/324283-newsweek-rusza-na-pomoc-niemcom-po-wyzwoleniu-nazistowskich-obozow-koncentracyjnych-polacy-ponownie-je-uruchomili