Obchody 98. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego odbyły się 27 grudnia w dwóch miejscach. W Lesznie zorganizowanie przez Wojewodę Wielkopolskiego Zbigniewa Hoffmanna i w Poznaniu, organizowane przez Marka Woźniaka Marszałka Sejmiku Wojewódzkiego z PO.
Marszałek nie zgodził się na asystę wojskową ze względu na towarzyszący asyście apel pamięci, podczas którego przywoływane są nazwiska osób, które zginęły w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Do tego wątku jeszcze wrócę. Wojewoda, aby spełnić obowiązkowe reguły sztuki, od których nie ma odwołania, ze względu na szacunek dla powstańców-żołnierzy, zorganizował obchody w Lesznie. Tam asysta wojskowa była. W Poznaniu nie.
W tym kontekście zmartwił mnie przekaz mediów publicznych. Być może przemawia przeze mnie patriotyzm lokalny, ale cóż w tym złego? Serwisy radiowe publicznej radiofonii były tak skonstruowane, że słuchacz mógł odnieść wrażenie, że obchody 98 rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego pozostawały pod znakiem konfliktu politycznego i akcentowane było to, że centralne obchody rocznicy Powstania odbyły się w Poznaniu a Wojewoda Poznański zorganizował drugie w Lesznie, bez wyjaśnienia powodów dlaczego je zorganizował. Nie wynikało to pewnie ze złej woli, ale z niestarannego odczytania sytuacji. To smutne, gdy weźmiemy pod uwagę kapitał symboliczny jaki tkwi w Powstaniu Wielkopolskim i jak mało jest ono znane w Polsce. Jak wiadomo zrywy narodowowyzwoleńcze zwykle kończyły się klęską. Powstanie Wielkopolskie było zwycięskie i świetnie zorganizowane. To szansa, aby zrównoważyć celebrowanie tylko przegranych powstań i przezwyciężyć skłonność, warunkowaną historycznie, do bycia ofiarą historycznych wypadków a nie ich podmiotem, co jest chyba pewną cechą Polaków.
Mając na uwadze obchody rocznicy w Lesznie, które zdaniem lokalnego dodatku „Gazety Wyborczej” okazały się oczywiście porażką, trzeba podkreślić dobrą wolę Wojewody, który chciał uniknąć skandalu, mając w pamięci doświadczenie obchodów Czerwca 56. Chodziło o zachowanie czegoś tak naturalnego w takiej sytuacji jak POWAGA. Tekst, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” autorstwa Tomasz Cylki o zabawnym tytule „Te obchody pokazały jak nie uczyć historii”, zaczyna się w taki oto sposób:
Wojewoda Wielkopolski Zbigniew Hoffmann z PiS, na złość marszałkowi z PO, zorganizował własne obchody 98 rocznicy powstania wielkopolskiego”
Co to za argument, że Wojewoda robi coś na złość komuś? Przecież to poziom piaskownicy. Marszałek zabrał Wojewodzie wiaderko i łopatkę a ten obrażony na złość Marszałkowi poszedł sobie do innej piaskownicy. Taki jest poziom interpretacji wydarzeń w „Gazecie Wyborczej”! Obezwładnia głębią psychologicznej analizy motywacji Wojewody Hoffmanna.
Poważnie mówiąc, zorganizowanie normalnych, państwowych obchodów, zgodnie z regułami sztuki w Lesznie, stało się wskazaniem bardzo ważnym, czym było w istocie Powstanie Wielkopolskie. Obchody w Lesznie uświadomiły wielu, że nie miało ono charakteru wyłącznie poznańskiego. Przyjazd Ignacego Paderewskiego do Poznania był czynnikiem, który nadał Powstaniu bardziej zdecydowany charakter, ale procesy, które do Powstania doprowadziły, trwały w wielkopolskich miastach i miasteczkach już od połowy grudnia 1918, jeśli nie wcześniej. Chodzi o przejmowanie władzy przez Rady Żołnierskie, Polskie Komitety. Decyzja Wojewody była bardzo słuszna, wskazywała, że Powstanie miało charakter ogólno-zaborowy, że poznańskie wydarzenia były ważne, ale nie jedyne. Argument, że w Lesznie nic się nie działo grudniu 1918 roku, stąd wniosek że obchody w Lesznie to fałszowanie historii na potrzeby doraźnej pisowskiej polityki, to nieporozumienie. Owszem, w samym Lesznie walk nie toczono. Toczono wokół. Gdyby, jak przewidywały ustalenia Aliantów, przeprowadzony zostałby plebiscyt, to z pewnością Leszno odpadło by od Polski, podobnie jak południe Wielkopolski, gdzie przewagę miała ludność niemiecka. Ale tak się nie stało właśnie dlatego, że wybuchło Powstanie. Zatem obchody w Lesznie miały podwójną wartość. Pokazują polityczny i wojskowy sens Powstania. A wokół Leszna były walki. Na leszczyńskich cmentarzach są pochowani powstańcy w nich polegli.
I można żywić nadzieje, że obchody 100-letniej rocznicy w 2018 roku, będą miały charakter ogólnopolski, ale ze zwróceniem uwagi na lokalne społeczności, w których pamięć tego wielkiego zrywu jest żywa i pielęgnowana. Może warto utrzymać zasadę oficjalnych obchodów co roku w innym wielkopolskim mieście albo miasteczku? Leszczyńskie obchody odbyły się asystą wojskową, tak jak należy, czego nie można powiedzieć o poznańskich, organizowanych przez Marszałka Sejmiku Wojewódzkiego. Wracam do wątku zasygnalizowanego na początku felietonu. Rezygnacja z asysty wojskowej była podyktowana faktem, że w apelu pamięci, odczytywano nazwiska między innymi osób, które zginęły w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Dla członków PO, Smoleńsk to zwykła katastrofa lotnicza. Koniec kropka.
Takie wyparcie jest zresztą zrozumiałe, w obliczu gry jaką podjęło kierownictwo tej partii, przy akceptacji dołów partyjnych z Władimirem Putinem. Przypominanie Smoleńska działa alergicznie. W tym kontekście naturalnym jest, że na przykład Stefan Niesiołowski teraz występuje w rosyjskim portalu internetowym, przychylnym Kremlowi i użycza swego słowotoku pełnego nienawiści do PiS-u. W ten „ciekawy” sposób walczy o Polskę „europejską”. Wracając do rocznicy Powstania Wielkopolskiego. Rok temu, kiedy żadnego apelu pamięci nie było, Prezydent Jacek Jaśkowiak „świętował” rocznicę w żoną, wnuczką i psem…….w łóżku, o czym poinformował na prywatnym profilu fejsie swoich wielbicieli. I w hierarchii znaczenia w PO awansował.
Ciekawe jak zareagowaliby Powstańcy, gdyby jakimś cudem zjawili się wśród żywych, na wieść, że nie będzie asysty wojskowej? Dlaczego to jest tak ważne? Otóż Powstanie Wielkopolskie było powstaniem żołnierzy, którzy wracali z frontów I wojny, po załamaniu się armii niemieckiej. Między innymi dlatego było to Powstanie zwycięskie, gdyż walczyli w nim żołnierze ostrzelani, doświadczeni, często z oznaczeniami za dobrą służbę w niemieckiej armii. Obchody takiego Powstania bez uczestnictwa Polskiego Wojska? Apel smoleński jest tylko pretekstem. Jak najbardziej uzasadnione w obliczu działań niszczących poczucie polskiej ciągłości historycznej, jest pokazywanie Powstania w ciągu walk o odzyskanie niepodległości w 1918 roku, o granice w 1920. A potem II wojna i droga do niepodległości, której jednym z tragicznych momentów jest Smoleńsk, bez względu na to jakie szczegółowe wyjaśnienia tej tragedii pojawią się w przyszłości. A kto tego nie rozumie, to nic nie rozumie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/321537-obchody-powstania-wielkopolskiego-bez-uczestnictwa-polskiego-wojska-apel-smolenski-jest-tylko-pretekstem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.