Dyrektor Biura Prezesa IPN Andrzej Arseniuk potwierdził w rozmowie ze mną nieoficjalną informację, że kierownictwo Instytutu podjęło decyzję o likwidacji ukazującego się od kilku lat miesięcznika Pamięć.pl. Jeśli istotnie tak się stanie, to ocenię to posunięcie bardzo krytycznie.
Pamięć.pl była (jeśli trzeba już użyć czasu przeszłego) udanym pismem popularyzatorskim, adresowanym do szerokich środowisk bardziej niż przeciętnie zainteresowanych historią. Koncentrowało się na okresie II wojny, historii oporu antykomunistycznego, ale również społecznych dziejów PRL. Potrafiło przedstawiać je prawdziwie, a przy tym językiem dalekim od hermetyzmu charakterystycznego niestety dla wielu publikacji naukowych. Było ważnym i efektywnym segmentem działań, prowadzonych przez IPN od kilku lat. Działań, będących jednym z elementów, które złożyły się na zauważalną obecnie zmianę postaw najmłodszego pokolenia, na jego zwrot ku patriotyzmowi, zainteresowanie historią, fascynację Żołnierzami Wyklętymi. Teraz przekreśla się ten dorobek. Dlaczego?
Mogę tylko zgadywać. Obecne władze IPN przejęły Instytut na fali bardzo daleko posuniętej krytyki władz poprzednich, jako zbyt mało radykalnych i za bardzo uległych wobec Platformy. Nie będę w tym miejscu oddawał się rozważaniom, co z tych zarzutów miało jakiś związek z rzeczywistością, a co było całkowitą nieprawdą. Tu mowa bowiem nie o politycznym szczeblu instytutu, tylko o Pamięci.pl. Ciekawe, jak merytorycznie zostanie uzasadniona decyzja o jej zamknięciu. O Wyklętych było? Było. Mało? Nie, sporo. Pewnie źle? Nie, dobrze. O opozycji antykomunistycznej było? Było. Mało? Nie, dużo. Może o PRL było dobrze? Nie, było źle.
Przepraszam za tę kretyńską i infantylną wyliczankę. Ale jest ona niestety charakterystyczna dla klimatu, pojawiającego się gdzieniegdzie jako uboczny efekt dojścia PiS-u do władzy (tu zastrzegam na użytek co bardziej prostolinijnych czytelników – ja uważam, że to dobrze, iż PiS doszedł do władzy, ale każda zmiana polityczna, nawet jeśli niesie z sobą znacznie więcej skutków dobrych, niż złych, przynosi też pewną liczbę tych drugich, i trudno ich nie dostrzegać).
Dlaczego więc musi odejść Pamięć.pl? Obawiam się, że znam odpowiedź. Po to, żeby uzasadnić, że było źle. W tej właśnie kolejności.
Najpierw zapada decyzja o przejęciu instytucji nie w trybie normalnym, tylko w atmosferze rewolucyjnej, atmosferze totalnej krytyki poprzedników jako zdrajców, plugawiących święty ogień. Instytucję się przejęło, ale teraz trzeba przecież jakoś wykazać, że poprzedników potępialiśmy słusznie. Że ich moralna nicość nie była czymś wyłącznie teoretycznym. Że przynosiła realne owoce zła. Więc trzeba dokonać paru symbolicznych gestów, coś zamknąć, kogoś wyrzucić. To się podoba, bo skoro zamykają i wyrzucają, no to pewnie dokopali się czegoś złego – myśli życzliwy zmianie obserwator. A tak naprawdę najpierw się coś zamyka, a potem siada i kombinuje, jakby to zamknięcie uzasadnić.
A że przy okazji zlikwiduje się coś, co przynosiło dobre owoce, i zantagonizuje jakąś liczbę ludzi, których nie było potrzeby antagonizować? To w perspektywie myślenia, naszkicowanego powyżej, problem najmniejszy z możliwych.
Nowy numer „wSieci Historii” już w kioskach! E - wydanie dostępne na: http://www.wsieci.pl/aktualne-wydanie-sieci-historii.html. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/310078-los-pamiecipl-czyli-szkodliwa-niestety-decyzja-ipn