Od 17.00 trwa pożegnanie Danuty Siedzikówny „Inki” i „Zagończyka” Feliksa Selmanowicza. Wystawione trumny ze szczątkami zamordowanych przez UB dwojga Żołnierzy Wyklętych odwiedzają ciągle tłumy gdańszczan i przyjezdnych z całej Polski.
W kolejce do Kaplicy Królewskiej czeka się co najmniej kwadrans. Wśród nich jest Krzysztof Wyszkowski, gdańszczanin i bohater opozycji antykomunistycznej
Urodziłem się rok po tym, jak zginęli „Inka” z „Zagończykiem”. Niebawem aresztowano mojego ojca. Pamiętam jak dwa i pół roku później mama zabrała mnie do Warszawy, by odwiedzić ojca w więzieniu. Czuję jakieś braterstwo z „Inką”. Przypomina mi nastrój tamtych lat w Gdańsku, w którym się wychowałem
— mówi portalowi wPolityce.pl legendarny działacz antykomunistycznej opozycji.
Na pewno jej postawa i śmierć odcisnęła piętno na moim życiu
— dodaje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe „Inki” i „Zagończyka”. Hołd zamordowanym bohaterom oddał Jarosław Kaczyński
arp
Nie wolno tej książki przeoczyć! „Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny” - Łuniewska Luiza. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/306261-tylko-u-nas-wyszkowski-czuje-jakies-braterstwo-z-inka-przypomina-mi-nastroj-tamtych-lat-w-gdansku-w-ktorym-sie-wychowalem-zdjecia