Nasz Projekt ma służyć przede wszystkim poznaniu wartości, którym Rotmistrz się poświęcił. Żył i umarł dla Chrystusa, dla wartości chrześcijańskich, dla wierności dekalogowi. Naszą pracą stawiamy Rotmistrzowi symboliczny pomnik, który jest hołdem dla niego, a świadectwem pamięci dla naszych potomków. Aby dokonywali w życiu właściwych wyborów
— mówi Małgorzata Kupiszewska, pełnomocnik Fundacji „Gdzie”, koordynator projektu „Rotmistrz Pilecki - bohater niezwyciężony”.
Projekt „Pułkownik Kukliński Zwycięska Misja” zakończył się sukcesem. Zatem jakie są jego efekty? Czy Polacy znają już prawdziwą twarz pierwszego polskiego żołnierza w NATO? Czy aby na pewno?
Małgorzata Kupiszewska: Ma Pan na myśli ostatnie wydarzenie w warszawskim Ogrodzie Saskim, gdzie „nieznani sprawcy” oblali niezmywalną farbą wystawę poświęconą Pułkownikowi Kuklińskiemu w przeddzień Święta Wojska Polskiego? To niestety zakodowana nienawiść ideologiczna. Pułkownik przeciwstawił się „imperium zła”, a ono – to zło – tkwi jeszcze w wielu ludziach, którzy nie rozumieją, czego tak naprawdę dokonał ten niezwykły żołnierz.
Wydawało się, że po odsłonięciu pomnika w Gdyni, po Projekcie „Zwycięska Misja” już nic nie może zakłócić wielkiego tryumfalnego marszu Pułkownika Kuklińskiego na szczyt chwały. Okazuje się, że jest inaczej, że to nie takie proste. Ma sens prowadzenie w Polsce takich projektów?
Sens jest zawsze i tym bardziej to ma sens. Nie wolno ustawać, dopóki każdy Polak nie zrozumie zawiłości historii. Naszej historii. Zbyt długo faszerowano polski naród kłamstwem. Wraz z odejściem Jaruzelskiego i Kiszczaka powoli wychodzą na jaw fakty. Nie tylko z ich szaf…
Czyli misja jeszcze się nie zakończyła?
Ta misja się nie kończy. Trwa przez kolejne pokolenia. Pamięta Pan scenę z filmu „Janek Wiśniewski padł”? Koledzy nieśli jego ciało na drzwiach. Przejęli pałeczkę w sztafecie. Dosyć cyniczną parafrazę tej sceny pokazano także w filmie „Psy”, gdzie pijani esbecy w rytm tej ballady niosą swego zalanego kolegę. To pokazuje, jak ze świętości, z tragedii można zrobić pośmiewisko. Tak działała i działa od lat lewacka antypolska propaganda. Tak postępowano wobec Pułkownika, usiłując relatywizować jego dokonania i postawę. Wojciech Korkuć, laureat ubiegłorocznej edycji konkursu na plakat, przedstawiając zwycięską misję Pułkownika Kuklińskiego pokazał symbolicznie rozpadającą się na dwie części czerwoną głowę generała. Z niej wyłania się jaśniejąca twarz młodego oficera. Taka symboliczna Jutrzenka Wolności. Bo ów generał do śmierci pozostał znakiem zniewolenia Polaków. A Kukliński miał zaledwie 38 lat, kiedy podjął decyzję o ratowaniu Polaków, widząc w 1970 roku robotników na Wybrzeżu mordowanych przez żołnierzy ubranych w polskie mundury.
Pani prawie z ziemi podjęła tę pałeczkę. Ale skoro tamta misja trwa, jaki był sens rozpoczynać kolejny projekt?
Nie ukończywszy pierwszego? Ale on właśnie ma trwać. Wierzę, że niebawem któraś ze szkół w Polsce przyjmie imię Płk. Ryszarda Jerzego Kuklińskiego. Że wiele innych osób włączy się w upamiętnianie tej postaci, w odkłamywanie naszej polskiej historii. Pomysł z projektem dotyczącym Rotmistrza Witolda Pileckiego zrodził się w lipcu 2013 roku. Po spotkaniu w Wiązownie z Zofią Pilecką-Optułowicz, córką Rotmistrza, pod wnioskiem do Rady Gminy podpisało się ponad 400 osób. Dzięki nim od trzech lat jedna z ulic Wiązowny nosi imię Witolda Pileckiego. W ten sposób Wiązowna dała przykład, za którym idą kolejne samorządy. 11 listopada tego roku w powiecie otwockim dwa skwery, w Otwocku i w Karczewie, otrzymają patronat Witolda Pileckiego.
Zatem prowadzi Pani dwie misje. W jednej odkłamuje Pani to, co komuniści chcieli zafałszować w sprawie płk. Kuklińskiego, a równolegle przypomina Pani postać bohatera narodowego, którego „czerwoni władcy” PRL skazali na śmierć za prawdę. Człowieka, który jako pierwszy przekazał w swoich raportach informacje o rzeczywistości obozu koncentracyjnego Auschwitz i masowej zagładzie ludzkich istnień, jaką zaplanowali i realizowali Niemcy. Czy to łatwiejsze zadanie?
Trudniejsze. Wielu się zdaje, że wiedzą, jakich wartości bronił Rotmistrz Witold Pilecki, po chwili jednak przyznają się, że nie czytali „Raportu Witolda”. Na jednym z „urzędowych” spotkań pani przewodnicząca rady użyła takiego argumentu, że „znów będziemy mówić o martyrologii”. A Pilecki był artystą, sportowcem, lubił żartować, kochał świat wokół, nie umiał i nie chciał skrzywdzić nawet robaczka, muchy. I uczył swoje dzieci, by zawsze mówiły prawdę. Gdzie tu martyrologia?
Rotmistrza Pileckiego i Pułkownika Kuklińskiego łączą te same cechy – poświęcenie wszystkiego dla narodowej sprawy: rodziny, miłości, szacunku otoczenia, bezpieczeństwa. I za to zbrodniarze niszczący Polskę i niewolący Polaków nazwali ich zdrajcami. Obydwaj, ryzykując własne życie, poświęcili się ratowaniu rodaków. Nie tylko poszczególnych, pojedynczych osób, ale całego narodu. Obydwóm odebrano stopień oficerski i skazano na śmierć. Na Rotmistrzu wyrok wykonano. Postawę Pułkownika Kuklińskiego Sąd Najwyższy dopiero po odzyskaniu suwerenności przez Polskę uznał za działanie w stanie wyższej konieczności dla ratowania ojczyzny.
Na czym będzie polegał projekt „Rotmistrz Pilecki Bohater Niezwyciężony”?
Cel Projektu zawiera się w trzech słowach-hasłach: Prawda – Pamięć – Duma. A jeszcze ściślej w trzech nakazach: Poznać – Przyjąć – Propagować. Organizatorzy chcą, aby Polacy – zwłaszcza młodzi – poznali historię Rotmistrza, jego niezwykłe czyny i wartości, którym był wierny całe życie.
Kto stoi za Projektem?
Ja… (śmiech). To bardzo dobre pytanie. Nie sposób ich tu wszystkich wymienić, bo jest tych osób prawie 100. Tych, które bez wahania zgodziły się wziąć w projekcie udział. Pracują w nim profesorowie, artyści, dziennikarze, historycy, specjaliści, wolontariusze. I dochodzą następni. Rotmistrz łączy wielu ludzi.
Projekt swoim Patronatem objął Prezydent RP Andrzej Duda. Co to oznacza?
Wielu na pewno nie zapomni wydarzenia z 25 maja 2015 roku, kiedy o godzinie 10:00 prezydent-elekt Andrzej Duda, kilka godzin po demokratycznie wygranych wyborach, stanął z pięknymi kwiatami na ulicy Rakowieckiej. Uhonorował tym gestem wszystkich męczonych i zamęczonych w kazamatach więzienia przez morderców chodzących w polskich mundurach, a służących obcej sprawie. Jeśli Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej oddaje hołd bohaterom, dla organizatorów to zaszczyt, że obejmuje Projekt swym Honorowym Patronatem. Bo my swoim działaniem także oddajemy hołd Rotmistrzowi, w 115. rocznicę jego urodzin. Przypomnę, że w ubiegłym roku Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej objął Honorowym Patronatem także projekt „Pułkownik Kukliński Zwycięska Misja”.
Udało się Pani zaangażować w to dzieło również wielu innych ludzi. Można powiedzieć, że współdziała z Panią prawie połowa rządu Rzeczypospolitej. Proszę o tym opowiedzieć.
Na zaproszenie organizatorów wiele osób wyraziło zgodę na uczestniczenie w Komitecie Honorowym. Ale są też takie osoby, które odmówiły. Więc z tą połową to chyba przesada… (śmiech).
To ujawnijmy, kto się zgodził?
W kontekście tak szlachetniej postaci jak Rotmistrz Witold Pilecki nie wydaje mi się istotne szermowanie nazwiskami. Cieszmy się, że są tacy ludzie, którzy bez wahania przystąpili do projektu, przesyłając listy poparcia. Wiele słów tam zawartych godnych jest zapamiętania. Oprócz ministrów są także biskupi, marszałkowie, posłowie, senatorowie, samorządowcy. Wspierają mnie bardzo lokalne władze powiatu otwockiego. Na stronie www.rtmpilecki.com.pl można znaleźć informacje o projekcie. Zachęcam do zajrzenia. Sądząc po patronatach medialnych, fundatorach nagród, czy współfinansujących Projekt: Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Fundacji PZU i Fundacji PKO BP, można śmiało powiedzieć, że wielu chce pracować dla Rotmistrza Pileckiego… o którym w szkołach nie uczyli. Bo przecież jego nazwisko i dokonania były zakazane, objęte cenzurą. Przez lata wrogowie Polski starali się wymazać je z kart historii. Na szczęście nie udało im się.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nasz Projekt ma służyć przede wszystkim poznaniu wartości, którym Rotmistrz się poświęcił. Żył i umarł dla Chrystusa, dla wartości chrześcijańskich, dla wierności dekalogowi. Naszą pracą stawiamy Rotmistrzowi symboliczny pomnik, który jest hołdem dla niego, a świadectwem pamięci dla naszych potomków. Aby dokonywali w życiu właściwych wyborów
— mówi Małgorzata Kupiszewska, pełnomocnik Fundacji „Gdzie”, koordynator projektu „Rotmistrz Pilecki - bohater niezwyciężony”.
Projekt „Pułkownik Kukliński Zwycięska Misja” zakończył się sukcesem. Zatem jakie są jego efekty? Czy Polacy znają już prawdziwą twarz pierwszego polskiego żołnierza w NATO? Czy aby na pewno?
Małgorzata Kupiszewska: Ma Pan na myśli ostatnie wydarzenie w warszawskim Ogrodzie Saskim, gdzie „nieznani sprawcy” oblali niezmywalną farbą wystawę poświęconą Pułkownikowi Kuklińskiemu w przeddzień Święta Wojska Polskiego? To niestety zakodowana nienawiść ideologiczna. Pułkownik przeciwstawił się „imperium zła”, a ono – to zło – tkwi jeszcze w wielu ludziach, którzy nie rozumieją, czego tak naprawdę dokonał ten niezwykły żołnierz.
Wydawało się, że po odsłonięciu pomnika w Gdyni, po Projekcie „Zwycięska Misja” już nic nie może zakłócić wielkiego tryumfalnego marszu Pułkownika Kuklińskiego na szczyt chwały. Okazuje się, że jest inaczej, że to nie takie proste. Ma sens prowadzenie w Polsce takich projektów?
Sens jest zawsze i tym bardziej to ma sens. Nie wolno ustawać, dopóki każdy Polak nie zrozumie zawiłości historii. Naszej historii. Zbyt długo faszerowano polski naród kłamstwem. Wraz z odejściem Jaruzelskiego i Kiszczaka powoli wychodzą na jaw fakty. Nie tylko z ich szaf…
Czyli misja jeszcze się nie zakończyła?
Ta misja się nie kończy. Trwa przez kolejne pokolenia. Pamięta Pan scenę z filmu „Janek Wiśniewski padł”? Koledzy nieśli jego ciało na drzwiach. Przejęli pałeczkę w sztafecie. Dosyć cyniczną parafrazę tej sceny pokazano także w filmie „Psy”, gdzie pijani esbecy w rytm tej ballady niosą swego zalanego kolegę. To pokazuje, jak ze świętości, z tragedii można zrobić pośmiewisko. Tak działała i działa od lat lewacka antypolska propaganda. Tak postępowano wobec Pułkownika, usiłując relatywizować jego dokonania i postawę. Wojciech Korkuć, laureat ubiegłorocznej edycji konkursu na plakat, przedstawiając zwycięską misję Pułkownika Kuklińskiego pokazał symbolicznie rozpadającą się na dwie części czerwoną głowę generała. Z niej wyłania się jaśniejąca twarz młodego oficera. Taka symboliczna Jutrzenka Wolności. Bo ów generał do śmierci pozostał znakiem zniewolenia Polaków. A Kukliński miał zaledwie 38 lat, kiedy podjął decyzję o ratowaniu Polaków, widząc w 1970 roku robotników na Wybrzeżu mordowanych przez żołnierzy ubranych w polskie mundury.
Pani prawie z ziemi podjęła tę pałeczkę. Ale skoro tamta misja trwa, jaki był sens rozpoczynać kolejny projekt?
Nie ukończywszy pierwszego? Ale on właśnie ma trwać. Wierzę, że niebawem któraś ze szkół w Polsce przyjmie imię Płk. Ryszarda Jerzego Kuklińskiego. Że wiele innych osób włączy się w upamiętnianie tej postaci, w odkłamywanie naszej polskiej historii. Pomysł z projektem dotyczącym Rotmistrza Witolda Pileckiego zrodził się w lipcu 2013 roku. Po spotkaniu w Wiązownie z Zofią Pilecką-Optułowicz, córką Rotmistrza, pod wnioskiem do Rady Gminy podpisało się ponad 400 osób. Dzięki nim od trzech lat jedna z ulic Wiązowny nosi imię Witolda Pileckiego. W ten sposób Wiązowna dała przykład, za którym idą kolejne samorządy. 11 listopada tego roku w powiecie otwockim dwa skwery, w Otwocku i w Karczewie, otrzymają patronat Witolda Pileckiego.
Zatem prowadzi Pani dwie misje. W jednej odkłamuje Pani to, co komuniści chcieli zafałszować w sprawie płk. Kuklińskiego, a równolegle przypomina Pani postać bohatera narodowego, którego „czerwoni władcy” PRL skazali na śmierć za prawdę. Człowieka, który jako pierwszy przekazał w swoich raportach informacje o rzeczywistości obozu koncentracyjnego Auschwitz i masowej zagładzie ludzkich istnień, jaką zaplanowali i realizowali Niemcy. Czy to łatwiejsze zadanie?
Trudniejsze. Wielu się zdaje, że wiedzą, jakich wartości bronił Rotmistrz Witold Pilecki, po chwili jednak przyznają się, że nie czytali „Raportu Witolda”. Na jednym z „urzędowych” spotkań pani przewodnicząca rady użyła takiego argumentu, że „znów będziemy mówić o martyrologii”. A Pilecki był artystą, sportowcem, lubił żartować, kochał świat wokół, nie umiał i nie chciał skrzywdzić nawet robaczka, muchy. I uczył swoje dzieci, by zawsze mówiły prawdę. Gdzie tu martyrologia?
Rotmistrza Pileckiego i Pułkownika Kuklińskiego łączą te same cechy – poświęcenie wszystkiego dla narodowej sprawy: rodziny, miłości, szacunku otoczenia, bezpieczeństwa. I za to zbrodniarze niszczący Polskę i niewolący Polaków nazwali ich zdrajcami. Obydwaj, ryzykując własne życie, poświęcili się ratowaniu rodaków. Nie tylko poszczególnych, pojedynczych osób, ale całego narodu. Obydwóm odebrano stopień oficerski i skazano na śmierć. Na Rotmistrzu wyrok wykonano. Postawę Pułkownika Kuklińskiego Sąd Najwyższy dopiero po odzyskaniu suwerenności przez Polskę uznał za działanie w stanie wyższej konieczności dla ratowania ojczyzny.
Na czym będzie polegał projekt „Rotmistrz Pilecki Bohater Niezwyciężony”?
Cel Projektu zawiera się w trzech słowach-hasłach: Prawda – Pamięć – Duma. A jeszcze ściślej w trzech nakazach: Poznać – Przyjąć – Propagować. Organizatorzy chcą, aby Polacy – zwłaszcza młodzi – poznali historię Rotmistrza, jego niezwykłe czyny i wartości, którym był wierny całe życie.
Kto stoi za Projektem?
Ja… (śmiech). To bardzo dobre pytanie. Nie sposób ich tu wszystkich wymienić, bo jest tych osób prawie 100. Tych, które bez wahania zgodziły się wziąć w projekcie udział. Pracują w nim profesorowie, artyści, dziennikarze, historycy, specjaliści, wolontariusze. I dochodzą następni. Rotmistrz łączy wielu ludzi.
Projekt swoim Patronatem objął Prezydent RP Andrzej Duda. Co to oznacza?
Wielu na pewno nie zapomni wydarzenia z 25 maja 2015 roku, kiedy o godzinie 10:00 prezydent-elekt Andrzej Duda, kilka godzin po demokratycznie wygranych wyborach, stanął z pięknymi kwiatami na ulicy Rakowieckiej. Uhonorował tym gestem wszystkich męczonych i zamęczonych w kazamatach więzienia przez morderców chodzących w polskich mundurach, a służących obcej sprawie. Jeśli Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej oddaje hołd bohaterom, dla organizatorów to zaszczyt, że obejmuje Projekt swym Honorowym Patronatem. Bo my swoim działaniem także oddajemy hołd Rotmistrzowi, w 115. rocznicę jego urodzin. Przypomnę, że w ubiegłym roku Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej objął Honorowym Patronatem także projekt „Pułkownik Kukliński Zwycięska Misja”.
Udało się Pani zaangażować w to dzieło również wielu innych ludzi. Można powiedzieć, że współdziała z Panią prawie połowa rządu Rzeczypospolitej. Proszę o tym opowiedzieć.
Na zaproszenie organizatorów wiele osób wyraziło zgodę na uczestniczenie w Komitecie Honorowym. Ale są też takie osoby, które odmówiły. Więc z tą połową to chyba przesada… (śmiech).
To ujawnijmy, kto się zgodził?
W kontekście tak szlachetniej postaci jak Rotmistrz Witold Pilecki nie wydaje mi się istotne szermowanie nazwiskami. Cieszmy się, że są tacy ludzie, którzy bez wahania przystąpili do projektu, przesyłając listy poparcia. Wiele słów tam zawartych godnych jest zapamiętania. Oprócz ministrów są także biskupi, marszałkowie, posłowie, senatorowie, samorządowcy. Wspierają mnie bardzo lokalne władze powiatu otwockiego. Na stronie www.rtmpilecki.com.pl można znaleźć informacje o projekcie. Zachęcam do zajrzenia. Sądząc po patronatach medialnych, fundatorach nagród, czy współfinansujących Projekt: Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Fundacji PZU i Fundacji PKO BP, można śmiało powiedzieć, że wielu chce pracować dla Rotmistrza Pileckiego… o którym w szkołach nie uczyli. Bo przecież jego nazwisko i dokonania były zakazane, objęte cenzurą. Przez lata wrogowie Polski starali się wymazać je z kart historii. Na szczęście nie udało im się.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/306220-nasza-praca-stawiamy-rotmistrzowi-symboliczny-pomnik-mowi-koordynator-projektu-rotmistrz-pilecki-bohater-niezwyciezony-wywiad