Osiemnasta? Nie. Pierwsza! Najważniejsza Bitwa w Historii Świata

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Niemal wszystkie media cytują dziś Lorda Edgara d’Abernona, który uznał Bitwę Warszawską, za „osiemnastą najważniejszą bitwę decydującą o losach świata”. Tylko bardzo proszę cytujmy ze zrozumieniem. Nie chodzi o to, że jest ona osiemnasta w hierarchii ważności (jak można przeczytać choćby na naszym portalu), ale, że jest osiemnasta chronologicznie, w kolejności historii świata. D’Abernon Bitwy Warszawską nie uznawał za „osiemnastą”, bo siedemnaście było ważniejszych i bardziej przełomowych. Nie – po prostu siedemnaście było wcześniej, poczynając od bitwy pod Maratonem (490 rok przed Chrystusem, gdy Grecy pobili Persów), aż po bitwę nad Marną (1914, gdy Brytyjczycy i Francuzi zatrzymali ekspansję Niemiec).

Po drodze są jeszcze m.in., bitwa pod Poitiers, rok 732, gdy Frankowie zatrzymali ekspansję islamu na Europę; bitwa pod Hastings, 1066, gdy Normanowie opanowali Anglię; klęska hiszpańskiej Wielkiej Armady (1588), która załamała światową dominację Hiszpanii; bitwa pod Saratogą (1777), gdy narodziły się Stany Zjednoczone Ameryki; Waterloo (1815), gdy angielsko-pruska koalicja ostatecznie zakończyła Europę Napoleona; bitwa pod Sedanem (1870), gdy upadło cesarstwo (a wkrótce i królestwo) francuskie, i narodziła się II Rzesza Niemiecka.

Zatem są to nie tylko wielkie bitwy, ale bitwy decydujące o nowym ukształtowaniu mapy i rozłożeniu sił na tej mapie. Gdyby ich nie było, albo gdyby zakończyły się inaczej – świat wyglądałby inaczej na wiele stuleci.

Nie ma na tej liście Grunwaldu (1410), gdy wraz Litwinami wybiliśmy zachodniej Europie z głowy zwyczaj polowania na ludzi w litewskich i polskich lasach. Przez kilka kolejnych lat Krzyżacy bardzo skutecznie tłumaczyli na dworach i zamkach Europy, że Grunwald był dowodem na pogaństwo Jagiełły i Polaków, którzy przeciw chrześcijaństwu sprzymierzyli z barbarią. Dopiero prawna, teologiczna i dyplomatyczna batalia na soborze Konstancji (1418) pod wodzą Pawła Włodkowica odwróciła krzyżacki, czarny PR i przyniosła Polsce ostateczne zwycięstwo. Ale – jak widać - znaczenie Grunwaldu udało się pomniejszyć na 600 lat.

Nie ma też na Liście d’Abernona bitwy pod Wiedniem (1683), gdy husaria Sobieskiego, niemal 1000 lat po Poitiers, ocaliła Europę przed panowaniem islamu. Dlaczego nie ma? Może dlatego, że Europa (może poza Austriakami i Watykanem) nie poczuła tamtego niebezpieczeństwa wystarczająco wyraziście. Skąd my to znamy?

Lord d’Abernon Listy Przełomowych Bitew w Dziejach Świata nie wymyślił, on ją jedynie uzupełnił. Jej prawdziwym twórcą był Edward Shepard Creasy w roku 1851, gdy wymienił 15 bitew decydujących o losach świata. D’Abernon dodał jedynie Sedan, Marnę i Warszawę. Ale w  roku 1964 amerykański historyk Joseph Mitchel zrobił swoją wersję – oczywiście dorzucił Missisipi (1863, koniec wojny secesyjnej), Midway (1942, przełom w wojnie USA z Japonią) i Stalingrad (1942-43), ale już…. Bitwę Warszawską z tej Decydującej Dwudziestki usunął. Chwała Armii Czerwonej spod Stalingradu jakoś mu nie pasowała do inwazji Armii Czerwonej i zagrożenia świata komunizmem w roku 1920. Tak więc bitwa o Bitwę Warszawską trwa. Musimy ją wygrać na świecie, ale najpierw w Polsce, w sercach Polaków. Dotychczasowe produkcje kultury masowej w żadnej mierze nie wypełnia zapotrzebowania na tę opowieść. Historię także o tym, że dokerzy w portach Europu blokowali dostawy broni dla walczącej Polski. W roku 1920 w Warszawie musi stanąć Łuk Triumfalny Bitwy Warszawskiej. W najnowocześniejszym i najpiękniejszym w Europie centrum, zamiast maczugi Stalina.

Najważniejsze jest jednak to, że Bitwa Warszawska jest nie „osiemnasta”, ale jest PIERWSZA. Tak, Bitwę Warszawską uważam za pierwszą wedle wagi w historii świata. A to dlatego, że podczas żadnej innej z pozostałych dwudziestu bitew nie ocalono losów świata przed tak straszliwym i rozległym doświadczeniem, jakim jest komunizm. Morderczy, sowiecki totalitaryzm, który - gdyby nie bohaterstwo i współdziałanie Polaków, gdyby nie geniusz Piłsudskiego, gdyby nie węgierska amunicja - zalałby Europę na wiele dekad, może do dzisiaj, może na kolejne sto lat. I nie miałby na koncie 100 milionów ofiar, jakie ma dzisiaj, ale może 200 milinów, a może więcej.

Drugim potworem, z którym walczył świat był niemiecki narodowy socjalizm. Został pokonany ostatecznie. Żadna poważna siła polityczna nie wywiesza na sztandary narodowo-socjalistycznej swastyki oraz ideologii. A komunizm nadal żyje w wielu głowach.

Bitwę Warszawską uważam za najważniejszą w dziejach świata, bo podczas żadnej innej „decydującej bitwy” tak nieliczni nie ocalili tak wielu przed tak straszliwym niebezpieczeństwem. Kilkadziesiąt państw, kilkaset milionów ludzi ocalonych przed milionami ofiar i życia w obozie, dewastacją kultury i przed „kajdanami na duszy”. Choć dziś czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że może lekcja komunizmu przydałaby się zidiociałemu Zachodowi. Nie zaznał tej bardzo, bardzo drogiej szczepionki, którą otrzymały narody Europy Wschodniej. Więc zaprasza najeźdźców, bije im czołem. Byli i tacy na polskiej ziemi 96 lat temu, ale naród nie miał żadnych wątpliwości, że to zdrajcy.

Bitwę Warszawską uważam za najważniejszą w dziejach świata, bo jasno obrazuje przed jakim wyborem stał wówczas - i nadal stoi -świat: fanatycznego narzucania narodom zbrodniczych utopii, czy też wolności opartej na filarach europejskiej kultury. Polacy wygrali, Europa wygrała. Czy dziś rozumie ten wybór? Czy dziś wygra?

96 lat temu Polacy bardzo chcieli wolności i własnego, silnego państwa, niepodległego wobec obcych potęg, za naczelny cel stawiającego sobie dobro Polaków. Uczmy się od nich.


Kocham Polskę. Historia dla najmłodszych. „Cud nad Wisłą” - Jarosław Szarkow. Znakomite kompendium wiedzy o naszym kraju. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”. Polecamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.