W niedzielę, w 75. rocznicę śmierci św. Maksymiliana Kolbego, metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz odprawi mszę św. przy ołtarzu polowym przed Blokiem Śmierci w byłym obozie Auschwitz I. Polski franciszkanin poświecił własne życie, aby ratować drugiego człowieka. Homilię wygłosi franciszkanin z Krakowa ojciec Jarosław Zachariasz.
Mszę św. w Auschwitz poprzedziło nabożeństwo „Transitus świętego Maksymiliana” w kościele Centrum św. Maksymiliana w podoświęcimskich Harmężach. Jak powiedział rzecznik franciszkanów o. Jan Maria Szewek, jest to opis męczeńskiej śmierci świętego według dokumentów, zeznań i świadectw. Po nim, z Harmęż wyruszyła piesza pielgrzymka do byłego obozu.
Do miejsca śmierci świętego pielgrzymują także wierni z diecezji bielsko-żywieckiej, którzy zgromadzą się w niedzielę rano w oświęcimskim kościele św. Maksymiliana.
Grupy spotkają się w byłym obozie. Przed Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku 11, gdzie Niemcy rozstrzelali wiele tysięcy osób, głównie Polaków, a także na placu apelowym, gdzie zakonnik ofiarował życie za współwięźnia, złożą kwiaty. Duchowni będą się modlili w celi śmierci św. Maksymiliana Kolbego.
Rajmund Kolbe urodził się 8 października 1894 roku w Zduńskiej Woli. W 1910 roku wstąpił do zakonu franciszkanów, gdzie przyjął imię Maksymilian. Dwa lata później rozpoczął studia w Rzymie. Tam w 1917 roku założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej. Do Polski powrócił w 1919 roku.
W 1927 roku założył pod Warszawą klasztor-wydawnictwo Niepokalanów. Trzy lata później ojciec Maksymilian wyjechał do Japonii, z której powrócił do kraju w 1936 roku. Objął kierownictwo Niepokalanowa, który stał się największym klasztorem katolickim na świecie. W chwili wybuchu II wojny światowej było tam 700 zakonników i kandydatów.
O. Maksymilian Kolbe założył także katolickie pismo „Rycerz Niepokalanej”. Pierwszy numer ukazał się w styczniu 1922 r. w nakładzie 5 tys. egzemplarzy. W następnych latach był wydawany w Grodnie, a później w Niepokalanowie - założonym przez św. Maksymiliana Kolbego „Grodzie Maryi”. Na „Rycerzu” wychowało się kilka katolickich pokoleń. Tuż przed wojną miesięcznik wydawany był w rekordowym, prawie milionowym nakładzie. Wkrótce zaczął się rozchodzić po całej Europie, a nawet świecie.
Zakonnik wykorzystywał najnowocześniejszą technologię drukarską (m.in. używając kosztowych maszyn rotacyjnych mogących bić po 76 tyś. egzemplarzy gazet na godzinę), prekursorskie metody organizacji i zarządzania wielosetosobowym zespołem pracowniczym tworząc i wykorzystując własne kanały dystrybucji prasy (konkurujące z ówczesnym potentatem w kolportażu „Ruchem”) oraz bazując na systemowo i permanentnie prowadzonych kampaniach reklamowych śmiało sięgających po metody świeckich konkurentów. Św. Maksymilian mógł nawet pozwolić sobie na użycie jednej z najdroższych i dziś metod promocji, jaką jest bezpośredni, międzyosobowy kontakt z odbiorcą, prowadzony w skali masowej.
Niemcy aresztowali zakonnika jesienią 1939 r. Został zwolniony. Ponownie zatrzymali go w lutym 1941 r. i osadzili na Pawiaku, skąd w maju trafił do Auschwitz. Dwa miesiące później w reakcji na ucieczkę z obozu Niemcy wybrali grupę więźniów, których skazali na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek. O. Maksymilian dobrowolnie ofiarował za niego swe życie. Umierał w cierpieniach przez dwa tygodnie. Zmarł 14 sierpnia 1941 r., jako ostatni ze skazanych. Dostał dobity zastrzykiem fenolu w podziemiach bloku 11.
Kilka tygodni przed śmiercią Maksymilian powiedział do współwięźnia Józefa Stemlera:
Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość.
Franciszkanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r., a kanonizowany przez Jana Pawła II 10 października 1982 r. Stał się pierwszym polskim męczennikiem podczas II wojny, który został wyniesiony na ołtarze.
Ojciec Maksymilian miał dwóch braci; jeden z nich w 1943 r. także trafił do Auschwitz, był
przenoszony do innych obozów i zmarł 23 stycznia 1945 r. w KL Mittelbau-Dora.
wkt/PAP/wikipedia
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/304639-75-rocznica-smierci-sw-maksymiliana-marii-kolbego-poswiecil-wlasne-zycie-aby-ratowac-drugiego-czlowieka-wideo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.