„Przyszłem... wyszłem... poszłem...”. Wałęsa na sznurku SB. Pilnie wykonuje powierzone zadania, relacjonuje minuta po minucie. ZOBACZ DOKUMENTY

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl / IPN
Fot. wPolityce.pl / IPN

Donosił na kolegów z pracy. Bardzo obficie. Starał się przekazać komunistycznym służbom jak najwięcej. Dla pieniędzy. Przez 40 lat od zakończeniu współpracy nie jest w stanie znaleźć w sobie minimum odwagi, by przyznać się do pracy dla SB, przeprosić i poprosić o wybaczenie. Przywódca, legenda, prezydent… Kiepsko opłacany kapuś…

Lektura akt dotyczących działalności TW „Bolka” jest wstrząsająca. Książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka nie pozostawiała złudzeń, że Lech Wałęsa był płatnym szpiclem. Jednak dziś widzimy niczym przez szkło powiększające, jak sumiennie starał się on zapracować na wynagrodzenie za donosy.

Wiemy, że zaszkodził dziesiątkom osób, że spotykał się ze swoimi oficerami prowadzącymi często i chętnie, że poluzował współpracę tylko z jednego powodu – nie dostawał za nią tyle, ile chciał.

Jego sprawozdania uderzają pilnością wykonywanych zadań zlecanych przez PRLowską bezpiekę. Tego nie da się obronić. Dlatego ręce załamują nawet dotychczasowi wytrwali stronnicy Wałęsy, jak prof. Friszke czy Waldemar Kuczyński. Nie ma się co dziwić.

Spójrzmy na dwa modelowe meldunki z początku 1971 r.

16 stycznia „Bolek” dostarcza kpt. Graczykowi doniesienie – relację z poprzedniego dnia pracy. Jest pisana jego ręką. W aktach znajduje się oryginał oraz kopia sporządzona na maszynie przez kapitana SB. Poniższy cytat uwzględnia pisownię Wałęsy (Graczyk błędy poprawił):

Zgodnie z umową w dniu 15.01.71 r. okazałem kierownikowi wydziału wezwanie na MO. O powyższym fakcie wiedzieli niektórzy pracownicy wydziału jak równierz niektórzy byli członkowie rady delegatów Jarosz, Górski. W drodze do MO niedaleko wydziału S-3 spodkałem znajomego osobnika, pracownika sekcji dokumentacji warsztatowej wydziału S-3 niosącego powielacz. Z wyżej wymienionym znam się z widzenia z okresu wydarzeń grudniowych. W krótkiej rozmowie jaką prowadziliśmy powiedziałem mu że za swoją działalność byłem zatrzymany przez MO na co ten odpowiedział że był o tym poinformowany nie mówioc przez kogo. Powiedziałem mu równierz że MO w dalszym ciągu interesuje się moją osobą i właśnie w tej chwili idę na komędę MO. Pytałem go co u nich słychać czy ludzie działają coś w kierunku aby władze spełniły stawiane przez robotników postulaty osobnik ten powiedział, że właśnie w tym celu niesie powielacz na którym będzie powielał odezwe do całego narodu. Spytałem go czy w działalności tej zaangażowana jest jakaś większa ilość osób na co on odpowiedział że tą pracę będzie robił osobiście ze swym kolegą, którego nazwiska ani imienia nie podał. Poprosiłem aby mi dał jedną odezwę odpowiedział że nie może tego uczynić ponieważ ma jeden egzemplarz. Zaproponował mi abym przeczytał tą odezwę i wyraził o niej swoje zdanie. W związku z tym udałem się z nim na wydział S-3 do pokoju którego plan i usytuowanie biurka podałem w poprzedniej informacji. Po zostawieniu powielacza osobnik ten wraz ze mną udał się do dyrekcji gdzie w toalecie osobiście przeczytałem tekst odezwy. Umówiłem się z nim że o ile nie zostane zatrzymany przez MO to przed zakończeniem pracy spodkam się z nim na jego wydziale gdzie miał mi przekazać powieloną odezwę. Mówił on mi równierz że powielanie rozpocznie wraz z kolego na świetlicy S-3 bezpośrednio o zakończeniu pracy. Wspominał o tym że ma już przygotowanych ludzi - kurjerów którzy zawiozą ulotki do Szczecina i głębi kraju. Na terenie Trujmiasta ulotki mają być roskolportowane w terminie późniejszym. W samej Stoczni ulotki zostaną zrzucone na poszczególnych wydziałąch do wentylatorów i siłą ich rozrzutu zostaną rozrzucone po chalach. Wspominał również że na Śląsk ulotki może zawieść osobiście gdyż tam posiada rodzinę gdzie miał spędzać ostatni urlop. Nadmieniam że osobnik ten mówił że powielacz wypożyczył (prawdopodobnie z szefostwa produkcji) pod pozorem przepisywania pracy magisterskiej. Z wypowiedzi jego wynikało że odezwę tą miał opracować osobiście i przepisał ją na maszynie swojej gospodyni u której zamieszkuje jako sublokator.

Zgodnie z otrzymanym zadaniem o godzinie 13.30 wróciłem na stocznię i spodkałem owego osobnika. Powiedział on mi że nie miał na razie możliwości powielenia tej odezwy, ale ma już wszystko przygotowane i zacznie ją powielać dopiero około godziny 19.00 jak pracownicy biurowi opuszczą gmach gdyż w tym dniu pracowali w godzinach nadliczbowych. Wobec powyższego zaproponowałem mu aby odezwę tą dał mi do odpisania na co niechętnie wyraził zgodę.

Treść tej odezwy przepisałem na świetlicy wydziału W-4 a orginał zwróciłem w/w. Nadmieniam że odezwa, którą przepisywałem była pisana na maszynie. W rozmowie w/w dogadaliśmy się że w dniu następny tj. 16.01.71 r. przed godz. 7.00 spodkamy się na jego wydziale. W czasie tego spodkania mieliśmy omówić jak szła im praca ile zrobiono tych odezw i gdzie je zabrał i pzechował do chwili rozwiezienia. Zgodnie z powyższą umową w dniu 16.01.71 przed godz. 7.00 udałem się na wydział S-3 gdzie mogłem spodkać w/w osobnikiem. W/w wymieniony zpuźnił się do pracy około 30 minut spodkałem się z nim około godz. 8.15 w rozmowie powiedział mi że nie powielali odezw poniewarz po wydziale S-3 w godz. wieczornych chodzili strażnicy. Ponadto obawiał on się kierownika wydziału z którym pokłucił się w sprawach pracy i sprawy zawodowe.

Kierownik miał mieć z nim ostrą rozmowę zarzucając mu, że jest mało wydajny w pracy i wtrąca się w nie swoje sprawy, które leżą w kompetencji kierownictwa. Zgodnie z otrzymanym zadaniem powiedziałem mu że dokładnie przestudiowałem tą odezwe i  uważam że niektóre rzeczy należało by zmienić lub całkowicie wykreślić stawiając za przykład że postulat odnośnie usunięcia Logi Sowińskiego jest już nie aktualny. Z moimy sugestiami zgodził się w/w, ale w związku z tym że nie było warunków na prowadzenie rozmowy i narastała sytuacja strajkowa S-3 dalej nie dyskutowaliśmy tej sprawy, a ów osobnik podał mi numer swojego telefonu 522879 na który mam ewentualnie do niego zadzwonić i zkonsultować się w tej sprawie. Zgodnie z umową o godz 8.50 przekazałem za pomocą skrytki kródką relację ze spodkania z w/w.

Bolek

Zadanie

Przy spodkaniu z w/w osobnikiem zachować ostrożnoś i nie być natarczywym w wypytywaniu go o szczegóły dotyczące powielacza odezwy. Wytworzyć atmoswere że jako człowiek mający doświadczenie jako były delegat rady delegatów mający zaufanie załogi mogę służyć mu radą i pomocą w ewentualnym przechowywaniu odezw w skazaniu mu osób które mogły by rozwieść te odezwy po kraju.

Bolek

Pod spodem esbek dopisał informację:

Spotkanie odbyło się w hotelu „Jantar” z zachowaniem zasad konspiracji. Na spotkaniu obecny był N-K Wydz V-go Dep. III MSW w Warszawie płk Pytel.

Doniesienie dot. przekazanej w dniu wczorajszym odezwy i zamiarów jej powielania i kolportowania. W notatce z dn. 12 I 71 w tej sprawie ustalono nazwisko osobnika o którym mowa w doniesieniu. Na spotkaniu t.w. „Bolek” omówił również w szczegółach przebieg dzisiejszej przerwy w pracy w stoczni im. Lenina zainicjowanej na Wydz. S-3.

Doniesienie w tej sprawie t.w. Bolek przekaże w dniu 17.01.1971 r. o godz. 13.00.

kpt. E. Graczyk

I faktycznie. Kolejna karta to doniesienie z 17 stycznia. „Bolek” pisze:

Wykonując zadanie w dniu 16.01.1971 r. o godz. 6.45 byłem przy wydziale S-3, z którego wyszedł młodzieniec podchodząc do nadchodzących ludzi informując o tym iż wydziały S nie pracują. Zaczęły gromadzić się grupki młodzików po około 10 ludzi dyskutując o strajkach na wydziałach S. Z wydziału W-3 ludzie zaczeli rozchodzić się do pracy poniewarz pracują w większości na statkach stojących w rejonie wydziałów W-4 i K3. Dlatego też ludzi tych było dość dużo około 100. Grupki te włączyły się do tych ludzi i dyskutując ruszyły z nimi. Można było zoriętować się że grupki te znajdą zwolenników i nakłoniom ich do przejścia takim szykiem przez Stocznie, a do nich dołączom się i inni ludzie. Wobec powyższego poszłem do dyrekcji aby powiadomić swych przełożonych i zadzwonić pod wskazany numer. Spodkałem na schodach z-ce dyrektora, któremu zreakcjonowałem po krutce sytuacje on mnie poprosił abym udał się znim do jego gabinetu skąd zadzwonił do dyrektora Żaczka, któremu przekazał zoriętowanie w tej sytuacji. Ja poniewarz miałem jeszcze inne zadanie powiedziałem z-cy dyrektora że pujdę za tą grupą i zoriętuję się w dalszych poczynaniach na co wyraził zgodę. Wyszłem z jego gabinetu i udałem się do Górskiego któego spodkałem wychodzącego ze swego miejsca pracy. Powiedziałem mu o sytuacji. Górski wyszedł przed dyrekcję, a ja dzwoniłem pod wskazany numer co nie udało mi się (nie mogłem się połączyć). Mineło około 5 minut wobec czego poszłem na poszukanie tej grupy przeszłęm przy Wydziale W-4 i K3. Grupy tej nie było. A na wydziałach tych pracowali normalnie co zdziwiło mnie. Pomyślałem sobie że musieli iść na stocznię remontową względnie na wydziały znajdujące się za kanałem. Na K3 pracowano normalnie. Ja powróciłem na wydział S3 aby spodkać się ze znajomym osobnikiem, którego do tej pory nie spodkałem. Była gdzieś godz. 8.10. Na wydział S 3 przyszli przechodząc obok mnie sekretarz Pieńkowski który zapytał mnie co tu robię przyszli także z-cy dyrektora. Spotkałem się z tym osobnikiem o godz. 8.30 rozeszliśmy się. Ja poszłem w celu napisania meldunku. (…)

Co było dalej 16 stycznia w stoczni i jak odmalował to TW „Bolek”? Odsyłam do dokumentów poniżej.

Następne donosy datowane są na 18, 21, 22 i 26 stycznia. Późniejsze relacje pochodzą z początku lutego.

Czytaj więcej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych