Gra jest wielopiętrowa, prawdziwy popis gorliwości IPN dopiero przed nami. Czy prezes Kamiński zapewni sobie ponowny wybór dzięki szafie Kiszczaka?

PAP/Radek Pietruszka/Jakub Kamiński
PAP/Radek Pietruszka/Jakub Kamiński

To nie koniec moich zastrzeżeń do obecnie pełnej sukcesów pracy IPN. Zastanawiająca jest gorliwość urzędników, którzy chętnie dzielą się z mediami wiedzą o zawartości archiwów Kiszczaka. Wyjaśniam, że jestem za pełną jawnością i udostępnieniem wszystkiego, ale czy prezes Kamiński robiłby to z taka ochotą, gdyby prezydentem w ubiegłorocznych wyborach został Bronisław Komorowski, a nie Andrzej Duda? Gdyby szefowie instytutu dobrze przyłożyli ucho, to usłyszeliby być może to, o czym w IPN mówią ich podwładni. Cały „projekt” trwania u sterów instytutu był obliczony na to, że Komorowski ma reelekcję w kieszeni. Dawanie mu możliwości bycia ojcem opatrznościowym wszystkiego, co dzieje się wokół poszukiwań miejsc pochówku Żołnierzy Wyklętych wygląda teraz komicznie. Podobnie jak przekierowanie teraz aktywności na kancelarię Andrzeja Dudy. Ścieżka do pałacu jest już solidnie wydeptana… A wybory prezesa tuż, tuż…

Zdaje sobie sprawę, że w chwili obecnego tryumfu IPN to będzie głos bardzo niepopularny. Krytyka instytutu może się zdarzyć w mediach lewicowych lub liberalnych, ale powodem ich ataku będzie zapewne sam fakt zdejmowania Wałęsy z piedestału. O ewentualną krytykę w prasie prawicowej IPN zadbał sam, albo współpracując ściśle z dziennikarzami, którzy mogliby opisane wyżej niuanse znać, albo wręcz wykupując reklamy w niektórych tytułach. Swoją drogą, jaki może być cel reklamowania Instytutu Pamięci Narodowej? Co można taką reklamą osiągnąć?

CZYTAJ TAKŻE: Wyszkowski krytykuje IPN: „Dzisiaj zadaniem Instytutu jest ochrona zbrodniarzy, zdrajców i złodziei”

Sprawa szafy Kiszczaka trafiła się instytutowi jak ślepej kurze ziarno i zostanie wykorzystana w festiwalu uwiarygadniania się przed nową władzą. Być może niewielu zwróci na to uwagę, bo obecne kierownictwo „zachowuje się jak trzeba”, ale ci, którzy znają niuanse śmieją się w kułak. Popis gorliwości w odtajnianiu dokumentów, które - chcąc nie chcąc - szkodzą Lechowi Wałęsie napewno spodoba się Prawu i Sprawiedliwości. Ta akcja dopiero się zaczyna. Po raz kolejny dodam, żeby nie było watpliwości - należy ujawnić wszystko, niech ludzie poznają prawdę o TW „Bolku”. W tej kwestii jestem zdecydowanie - za!

Gorliwość jednak nie zawsze daje dobre owoce. Spektakularność akcji i jej rozgłos opromienia oczywiście prezesa Kamińskiego, który jest obecnie najbardziej pożądanym gościem we wszystkich telewizjach i rozgłośniach radiowych. Czy jednak nie jest to zbyt czytelny sygnał dla wszystkich, którzy jeszcze podobne dokumenty w swoich szafach mają, by się ich po cichu pozbyć? Apel prezesa, by ludzie oddawali dokumenty brzmi dziecinnie. Trochę jak kulturalne wezwanie bandyty, by przestał nas bić podczas gdy on właśnie nas okrada. Do wiosny jeszcze daleko, ale coś mi się wydaje, że sezon na ogniska w willowych osiedlach właśnie się rozpoczął. Chciałbym się mylić.


Polecamy „wSklepiku.pl”: „Czekiszczak. Biografia gen. broni Czesława Kiszczaka” - Lech Kowalski.

Biografia Kiszczaka to historia PRL w pigułce, ze zbrodniami, skrytobójczymi mordami, torturami, walkami bratobójczymi, pałowaniem, aresztami, więzieniami i innymi bezeceństwami, w tle, z udziałem bohatera niniejszej książki.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.