Są dwie faktografie. Pierwsza – widoczna, zapisana jest w dokumentach, druga – niewidoczna tkwi w ludzkiej świadomości

Fot. pid.gov.pl
Fot. pid.gov.pl

W tym natłoku i pogoni za sensacją, proponuję krótką Stopklatkę, a więc chwilowe zatrzymanie się, kilka głębszych oddechów – po to, by nie dać się pochłonąć sensacjom, zachować zdrowy rozsadek i trzeźwość spojrzenia… Przez wiele lat odbywałem różne dyskusje na różne tematy, ale zawsze jedna cecha rzucała się mocno w oczy – mieszanie porządków rzeczy, bagatelizowanie zróżnicowania epok, brak wyczucia czasu.

Mamy więc do czynienia z brakiem wiedzy poza-źródłowej, która decyduje o trafności opisywanej rzeczywistości i interpretacji jej dokumentów. Wielu badaczy uważało, że dokument mówi całą prawdę, a jego przeczytanie jest równoznaczne z poznaniem prawdy. Oczywiście nikt nie kwestionuje przełomowej roli dokumentu, istnieją też dokumenty przesądzające, a więc potwierdzające prawdę.

Ale trudno nie zauważyć, że faktografia oparta na dokumentach pisanych jest zaledwie rejestrem zdarzeń, który musi zostać podany szerszej interpretacji. Sam dokument jest częścią szerszej składanki, ale nie daje pełnej wiedzy na określony temat.

Najkrócej mówiąc są dwie faktografie. Pierwsza – widoczna, zapisana jest w dokumentach, druga – niewidoczna tkwi w ludzkiej świadomości z danego czasu lub danej epoki. Odtworzenie tej świadomości wymaga dużego wysiłku, ale jest równoznaczne z odkryciem klucza do epoki: jej porządku, jej mechanizmów i sposobu myślenia.

Klucz ten pozwala na właściwe zrozumienie epoki i dokumentów z tamtych czasów. Obydwie faktografie, pisana i niepisana, żyją tym samym życiem i są nierozłączne. Kto je rozdziela, lekceważy największą zdobycz naszej cywilizacji – kryterium prawdy. Kto świadomie pomija wiedzę poza-źródłową, ten produkuje kłamstwo. Łatwizna jest wrogiem szacunku.

Nieuwzględnienie aspektów poza-źródłowych, a więc tych socjologicznych, administracyjno-prawnych, psychologicznych, zwyczajowych i kulturowych, wyklucza właściwą interpretację źródeł. Zła interpretacja źródła często jest równoznaczna z fałszowaniem historii. Niestety, dziś to już prawie plaga, wynikająca zazwyczaj z przyczyn prozaicznych.

Wymieńmy ich kilka: strach przed blokadą rozwoju kariery (prymitywna, świadcząca o odgórnej blokadzie), świadomie selektywna interpretacja (akceptacja poziomu niewolnika), brak wyobraźni i oczytania (zgoda na niski standard) oraz najbardziej powszechna – przyzwolenie na bylejakość (brak ambicji i instynktu samoobronnego).

Chcąc zilustrować powyższy zapis zwykle odwołuje się do akcji pod Bezdanami w 1908 r. Dla piłsudczyków dawała środki do dalszej walki o niepodległość, która nadeszła; dla narodowców, była zamachem i zbrodnią. Do dziś tych dwóch odmiennych interpretacji, niestety nie udało się sprowadzić do wspólnego mianownika. Podobnie jest z oceną Powstania Warszawskiego i wszystkich poprzednich powstań narodowych. Ba, w podobny sposób jest oceniana 1000-letnia historia Polski.

Znajomość rejestru faktów jest podstawą do szerszej interpretacji, ale nie jest jednoznaczna z posiadaniem wystarczającej wiedzy na określony temat. Oderwanie wiedzy faktograficznej od poza-źródłowej, a więc od ducha epoki i typowych dla danego czasu uwarunkowań, jest równoznaczne z fałszowaniem historii. Trudno nie zauważyć, że taka praktyka jest pozagrobowym zwycięstwem Stalina, Lenina, Geobelsa, a więc komunizmu i hitleryzmu. Dlaczego? Dlatego, że w okresie niepodległej II RP standard ten był bez porównania wyższy.

Musimy do końca zdać sobie sprawę, że bez względu na wiek (i przyznajmy szczerze, czasami tytuły), wszyscy przeszliśmy przez okres komunistyczny lub postkomunistyczny i, mimo woli, staliśmy się dziećmi PRL. Musimy też zdać sobie sprawę, że proces demoralizacji polskiego społeczeństwa nie został zatrzymany, ba, nasilił się. Stał się niezauważalny, a przez to bardziej skuteczny i niebezpieczny.

Uwierzyliśmy w dobroć świata, w świat bez granic, wrogów, w wolny rynek i łatwą realizację ideałów i marzeń. Nie zauważyliśmy w jakim tempie topniało nasze wzajemne zaufanie do siebie, jak coraz bardziej stawaliśmy sobie wilkiem, jak pogoń za pieniądzem odbierała nam szczęście – to domowe i to kulturowe. Do dziś nie możemy pojąć, że dobro świata budujemy na bazie wspólnych relacji. Nie rozumiemy, że skoro istnieją interesy, muszą istnieć wrogowie, że wolny rynek jest dobrem, które wymaga uczciwości i wzajemnego szacunku.

Warto też zauważyć, że to właśnie wolny rynek tak ustawia naszą świadomość, iż każda, najszczersza inicjatywa reformy, oceniana jest nie w kategorii szans na wyjście z kryzysu czy nieszczęścia, lecz w dość prymitywnym interesie prywatnym: „co on z tego będzie miał” lub „co on tu kombinuje i jak chce mnie podejść”. To paranoja popita piwem.

Posiadanie wiedzy poza-źródłowej jednoczy, tonuje niepotrzebne napięcia, pomaga we wzajemnych porozumieniu i zrozumieniu, nie tylko siebie, ale również własnej historii. Bez jej znajomości stajemy się bezbronni. To bezwzględna zasada, która nie toleruje wyjątków. Wiedza poza-źródłowa w historii i naukach humanistycznych, zajmuje takie samo miejsce, jak kobieta w rodzinie.

Pierwsza decyduje o jakości i poziomie naszej nauki i naszego nauczania, kobieta przesądza o jakości rodziny. Razem decydują o poziomie naszej kultury, sposobie wzajemnego odnoszenia się i oddziaływania, a także o ocenie zewnętrznej nas wszystkich. Jak rozumieć polską historię?

Okres 70-lecia powojennego sprawił, że dzieje Polski stały się trudne, nawet dla samego Polaka. Ich zrozumienie wymaga dużego wysiłku, samozaparcia, ale również odwagi. Młodemu pokoleniu w zrozumieniu własnej historii nie pomaga już prawie nikt. Jak w czasów zaborczych skazani są na kółka samokształceniowe, albo na indywidualne serfowanie po internecie. Mistrza tu nie ma, a więc nie ma lepiszcza, które spajałoby w całość nabytą wiedzę. A skoro nie ma Mistrza, nie ma też szerszego oglądu i coraz trudniej o właściwą syntezę.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.