Ostatni Żołnierze Września

Fot. Mariusz Świerczyński
Fot. Mariusz Świerczyński

Ta Ziemia taka czysta

Jakby umieciona skrzydłemAnioła

Cicha i równinna

Tyle już wycierpiała

A ciągle niewinna”

„Pieśń Kronika” sł. Ernest Bryll

To bardzo wzruszająca historia. 21 listopada w Męce koło Sieradza miała miejsce wyjątkowa uroczystość. Żegnano odnalezionego miesiąc wcześniej, na polu w niedalekim Mnichowie, żołnierza 31 Pułku Strzelców Kaniowskich Teofila Jurka. Zginął 5 września 1939 r., broniąc Ojczyzny przed niemieckim najeźdźcą. Rocznik 1910. Miał 29 lat. Pochodził z Guzewa koło Rzgowa.

Przypomnijmy sobie mapę przedwojennej Polski. Śląsk z Wrocławiem, będący wtedy częścią Rzeszy, stykał się na granicy państw z historyczną Ziemią Sieradzką. Cały impet niemieckich dywizji z runął na te ziemie. Przypomnijmy: bombardowanie Wielunia 1 września o godz. 4.40, Bitwę pod Mokrą stoczoną w nieodległych okolicach w kierunku Kłobucka, ucieczkę ludności na Złoczew i obronę od strony Ostrzeszowa, przesuwająca się w ciągu pierwszych trzech dni w stronę Sieradza, by na linii Warty stawić zdecydowany opór.

Ciężkie boje od 4 do 5 września objęły Sieradz i okolice, od Strońska i Belenia na południu, po  Mękę, Rudę, Mnichów,aż po Dzierżąznę i Glinno.Ta wyjątkowo piękna ziemia, dolina Warty, pola, łąki, lasy… stały się obszarem destrukcji, jakiej dotąd nikt nigdy tu nie widział. Artylerię, lotnictwo, najnowsze zdobycze techniki zaprzęgnięto w „dziele” niszczenia. Niemcy urządzili piekło. Ale Polacy nie byli im dłużni.

To, co stało się w Sieradzu już 3 września dawało wyobrażenie o sile rażenia.

Kiedy bombardowanie w końcu ustało, porucznik niemy z wrażenia, ruszył ku miastu na punkt zborny kompanii. Wiedziony jednak ciekawością, zboczył na stację. To, co ujrzał przeszło wszystko, co mogła mu podsunąć wyobraźnia. Olbrzymie leje jak kratery dymiły jeszcze po wybuchach, siła podmuchu powyrywała z ziemi i połamała słupy telefoniczne, zwoje splątanego drutu uniemożliwiały przejście, pod stopami chrupało szkło, walały się kłody drzewa i cegieł. Na torze dymiły szczątki pociągu ewakuacyjnego. Rozbite wagony, powyginane szyny, wokoło porozrywane ciała ludzkie, porozrzucane, pomieszane głowy, ręce, nogi. („Maszerują Strzelcy” s. 73, Piotr Aleksander Kukuła, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1972 r.).

Sieradz leży po zachodniej stronie rzeki. Linia obrony, bunkry, stanowiska usytuowane były po drugiej, wschodniej stronie.

Z Rudy do Mnichowa było prawie dwa kilometry. Przed wsią rozciągały się łąki i grzęzawiska porosłe olchami, dalej na zachód ku Warcie były równinne pola. Niemiecka artyleria ostrzeliwała las, szczególnie dużo pocisków padało na stanowiska baterii i stanowiska dowodzenia. Ogień broni maszynowej omiatał dolinę leżącą między Wartą a lasem. Oddziały rozwinęły sprawnie i szybko szyki, drużyny przebrnęły mokradła i łąki i znalazły się na skraju otwartego pola. Wtedy cekaemy otworzyły gwałtowny ogień, plutony strzeleckie poderwały się do przodu. Artyleria niemiecka skierowała na nie ogień. Przed żołnierzami wytryskiwały słupy ognia, dymu i ziemi, powietrze cięły z szumem odłamki granatów, gwizdały pociski cekaemów. Rozległy się jęki i wołania o pomoc, ranni, którzy mieli jeszcze siły, pełzli w stronę olch, szukając tam schronienia.” („Maszerują Strzelcy” s. 87-88, j.w).

12345
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych