Mija 9-ta rocznica śmierci Anny Politkowskiej. A mocodawców zbrodni - dotąd nie ujeto

fot.epitafii.ru
fot.epitafii.ru

9 lat temu zginęła Anna Politkowska - dziennikarka „Nowej Gaziety”. Została zastrzelona w windzie własnego domu. Sprawcy zbrodni odsiadują wyroki, ale zleceniodawców do dziś nie ujęto.

Rosyjska publicystka zginęła, ponieważ z niezwykłą precyzją obnażała kłamstwa Kremla i niecne uczynki żołnierzy pacyfikujących Czeczenię

-– tego typu sformułowania najczęściej można usłyszeć z ust przyjaciół i współpracowników Anny Politkowskiej. W jednym z ostatnich artykułów opisywała tortury stosowane na Kaukazie i porwania ludzi dla okupu, przypisując współudział obecnemu prezydentowi Czeczenii Ramzanowi Kadyrowowi. Później część rosyjskich komentatorów twierdziła, że śmierć publicystki „Nowej Gazety” była wynikiem zemsty politycznej.

7 października 2006 znaleziono ją zastrzeloną w windzie jej mieszkania przy ulicy Leśnej 8/12 koło Dworca Białoruskiego w centrum Moskwy. Na miejscu znaleziono porzucony pistolet i łuski. Wcześniej kilkakrotnie grożono jej śmiercią. Często zwraca się uwagę na fakt, że 7 października to dzień urodzin Władimira Putina.

Anna Politkowska występuje w ostatnim filmie Andrieja Niekrasowa pt. Bunt. Sprawa Litwinienki (2007). Twórcy tego obrazu ukazali w nim swoją wizję dzisiejszej Rosji i przedstawili opinię, że osoby niewygodne dla władz są stopniowo likwidowane. W filmie ukazano m.in. najnowsze poglądy antykremlowskiej opozycji na temat śmierci Politkowskiej.

W ubiegłym roku moskiewski sąd skazał za udział w zabójstwie Politkowskiej pięć osób, w tym dwóch mężczyzn bezpośrednio odpowiedzialnych za zastrzelenie dziennikarki, na kary dożywotniego pobytu w łagrze. Jednak krewni, koledzy z redakcji i obrońcy praw człowieka domagają się wskazania i ukarania zleceniodawców tej zbrodni. Co roku w rocznicę śmierci Politkowskiej Rosjanie przynoszą kwiaty i znicze na miejsce zbrodni.

ansa/TVP Info/wikipedia

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.