Instytucja, którą chce powołać prezydent Duda, będzie miała pełne ręce roboty. „Polskie obozy” powracają. Tym razem w brytyjskim „Daily Mail”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. screenshot
Fot. screenshot

„Chcę stworzyć specjalną instytucję, która będzie broniła dobrego imienia Polski na świecie” - zapowiedział kilka dni temu, w swym orędziu, prezydent Andrzej Duda. Oraz zaznaczył, że powinna ona działać pod patronatem prezydenta, premiera i ministra spraw zagranicznych.

Czytaj także: Andrzej Duda: „Jestem człowiekiem niezłomnym! Budujmy wspólnotę!” PRZECZYTAJ ORĘDZIE NOWEGO PREZYDENTA

Wygląda na to, że taka instytucja jest bardziej niż potrzebna, a jeśli powstanie, będzie miała pełne ręce roboty. W zagranicznych mediach, mimo ciągłych protestów ze strony polskiego MSZ, wciąż pojawiają się określenia „polskie obozy” i „polskie obozy koncentracyjne”.

Tym razem obu sformułowań użył brytyjski tabloid „Daily Mail”, w artykule pod tytułem „Zakazana miłość w Auschwitz”( „Auschwitz forbidden love”), opisującego historię dość nietypowej miłości SS-manna i strażnika Auschwitz Franza Wunscha i żydowskiej więźniarki ze Słowacji, Heleny Citronovej.

Helena Citronova zakochała się w strażniku SS w polskim obozie

—głosi artykuł w internetowym wydaniu „Daily Mail”. W zajawce artykułu na głównej stronie portalu gazety, pojawia się także sformułowanie „polski obóz koncentracyjny”.

Fot. screenshot
Fot. screenshot

To nie pierwszy raz, że brytyjski tabloid używa tych, błędnych, określeń. W styczniu br. „Daily Mail” opisał historię ostatniego żyjącego uciekiniera z obozu w Treblince, Samuela Willenberga, pisząc:

W 1943 roku z polskiego obozu zagłady próbowało uciec prawie tysiąc osób

Po proteście MS RP wykreślono słowo „polski”, i ostał się jedynie „obóz zagłady”. Ciekawe, dlaczego nawet Brytyjczykom jest tak ciężko określać obozy koncentracyjne jako niemieckie?

Ryb

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych