Czy warto było wzniecać Powstanie Warszawskie? (II)

Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

Nie warto było…

— powiedziałem cicho do siebie, czytając bieżące wpisy w internecie na temat „bezsensu” i „obłędu” wywoływania Powstania Warszawskiego.

Słucham?

— przyjaciel, zatopiony w czytaniu gazety spojrzał na mnie zaskoczony.

Mówię, że nie warto było walczyć w powstaniu. Bo i dla kogo? Większości Polaków jest to dziś obojętne. Przynajmniej tak wynika z komentarzy w sieci…

Przyjaciel złożył gazetę i uśmiechnął się.

A ty jak uważasz?

— zapytał z zagadkowym uśmiechem.

A co to ma za znaczenie? Liczy się statystyka! Wtedy to był ruch masowy. Teraz do powstania nikt by już nie poszedł. Może paru kiboli, ale oni lubią naparzać się i bez powodu, dla samej przyjemności…

*

Nie masz racji!

— przyjaciel odłożył gazetę i zamyślił się przez chwilę.

Widzisz, tamci Polacy żyli pięć lat pod okupacją. Upodleni, zniewoleni, doświadczali na co dzień przemocy, z bliska oglądali śmierć. Niektórzy potracili swoich bliskich. U nielicznych rodziło to frustrację, apatię, poddanie się, skłaniało nawet do kolaboracji. U większości normalnych ludzi okupacja wywoływała jednak normalne odruchy: sprzeciw, złość i bunt. Od 1945 roku żyjemy tu bez wojen. To rozleniwia, uwalnia od myślenia o realnych zagrożeniach. Egzystujemy bezrefleksyjnie, jak te wykastrowane koty, bezmyślnie barany, hedonistyczni egoiści zatopieni w jakimś pieprzonym Matriksie…

*

Ale to się właśnie zmienia! Wojna na Wschodzie, islamski terroryzm na Zachodzie, w Afryce i na Bliskim Wschodzie szaleje krwawy dżihad, setki tysięcy muzułmanów imigruje do Europy… Strach się bać!

— zareagowałem może nieco emocjonalnie…

Ano strach. Jeśli utną głowę twemu ojcu, zastrzelą twego brata, zgwałcą ci córkę – nie będziesz się zastanawiał, czy warto by powalczyć w ich obronie… Karabin, nóż, kamień albo z gołymi rękami skaczesz draniom do gardła. Oczywiście znajdzie się zawsze paru kundli, którzy na starość obrzezają się, zaczną studiować Koran albo uczyć się rosyjskiego. Ale większość szybko zrozumie, co należy robić!

— tu mój młody kolega przerwał swój wywód i spojrzał na zegarek.

Spieszysz się?

— zapytałem.

Dyskusja właśnie się rozkręca…

*

Sorry! Mam dziś trening karate-shotokan… Przyda się, gdy jakiś gnojek będzie napastował moją kobietę… A wieczorem lecę na strzelnicę! No to cześć, staruszku…

— rzucił na odchodne. I tyle go widziałem…

Pokiwałem głową. Podreptałem w kierunku pawlacza i wyciągnąłem zakurzoną wiatrówkę, pudełko ze śrutem, kilka tarcz strzelniczych i skierowałem się do ogrodu. Zawsze warto poćwiczyć. „Si vis pacem, para bellum…”

PS Polecam kapitalne wykonanie wiersza „Dzieciństwo” z tomiku „PRO PUBLICO BONO” w interpretacji Jerzego Zelnika:

Z cyklu – znalezione w sieci – jedna z wersji ballady „Czterdziesty Czwarty”:

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.