Antypowstańcy warszawscy - czego się boją, od czego uciekają?

fot. Ivanevian /CC BY-SA 4.0
fot. Ivanevian /CC BY-SA 4.0

Po co wyciskać z sześćdziesięciu trzech dni Powstania Warszawskiego coraz to nowe opowieści? – zastanawiają się zawsze w okolicach 1 sierpnia „antypowstańcy warszawscy”. Tak sobie ich nazwałem, bo to określenie oddaje nie tylko sprzeciw wobec obchodów kolejnej rocznicy, lecz nade wszystko permanentny stan ich ducha. Trudno inaczej wytłumaczyć obsesyjne próby przykrycia bohaterskiej ofiary Polaków jakimiś karkołomnymi bredniami o „losach stolicy widzianych przez pryzmat zniszczeń”.

Mówi się o dniu 1 Sierpnia, że to święto niełatwe do świętowania i słusznie. To święto raczej do pamiętania o „chłopcach przedwojennych”, jak pisał o sobie i swoich warszawskich rówieśnikach Jeremi Przybora. Przyczyna antypowstańczej obsesji pewnych środowisk tkwi właśnie w tej nieznośnej pamięci, w prostym skojarzeniu, że chcąc nie chcąc, są „potomkami dzielnych chłopców na barykadzie”. Po co nam pamięć o Powstaniu Warszawskim? - pytają antypowstańcy warszawscy.

Takie dziedzictwo jest jak lustro, w którym nieustannie musimy się przeglądać. Niektórzy z zaciekawieniem, inni zerkają niepewnie, są i tacy, co patrzą ze strachem. Bowiem chwalebnie jest takiemu dziedzictwu podołać, a strach pomyśleć, że nie podołamy.* Ale bez względu na niepewność, musimy się z tym zmierzyć. Porównać się z chłopcami i dziewczynami przedwojennymi, stanąć przed tą poprzeczką, wywindowaną przez nich na niebotyczną wysokość. A to wszystko ze świadomością, że Oni patrzą na nas z zaświatów, również z zaciekawieniem, niepewnością, lecz i z nadzieją, że im dorównamy w godzinie próby.

Otóż to, godzina próby. Nie wiemy, czy w naszym życiu ogóle będziemy mieli do czynienia z takim egzaminem, jaki zdawali chłopcy i dziewczyny przedwojenne. Jednak musimy zmierzyć się z ich postawą, choćby hipotetycznie. To podejście odróżnia nas od zwierząt. Dla niektórych jest to nieznośne do tego stopnia, że zakłamują się totalnie. Kiedyś zachłystywali się poetą, który nawoływał, że trzeba krwi, kiedy przyjdą rozwalić twój dom, teraz truchleją im serca, że los zażąda od nich tej krwi. Deprecjonują bohaterstwo, dygocząc w duchu, że ktoś może od nich tego zażądać. Deklarując z góry odmowę walki w obronie życia, faktycznie zapraszają śmierć. Można patrzeć w lustro z obawą, lecz odwrócenie lustra do ściany dyskwalifikuje nas kompletnie.

Z drugiej strony byłoby ogromnym moralnym nadużyciem doradzać komukolwiek, jak powinien zachować się w sytuacji ekstremalnej. Nikt nie wie, czy sprosta wyzwaniu, dopóki sam nie zostanie mu poddany, zatem nikt taki nie ma prawa pouczać innych. Każdy jednak chciałby zdać ten egzamin z życia i zachować się jak człowiek. Od tego najprostszego odruchu moralnego nikt normalny nie ucieknie. Dlatego na darmo antypowstańcy warszawscy zakłamują własne sumienia, zawsze doścignie ich wspomnienie warszawskich chłopców przedwojennych, o których pisał Jeremi Przybora:

Tutaj się rodziliśmy

Pierwszą radość tu przeżyliśmy

Tutaj pierwsze łzy roniliśmy -

chłopcy przedwojenni


Tu się żyć uczyliśmy

Biedni czy bogaci byliśmy

zawsze tutaj być lubiliśmy

chłopcy przedwojenni


Piliśmy nie ćpaliśmy

Gdy kochaliśmy zdradzaliśmy

Ale chamscy nie bywaliśmy

dość dla dam przyjemni


Często też ginęliśmy

Więcej daliśmy niż wzięliśmy

Do wyboru mało mieliśmy

Bardzo mały wybór mieliśmy

chłopcy przedwojenni

Live Free or Die – dedykują sobie na tablicach rejestracyjnych Amerykanie. Stań u drzwi, bagnet na broń, trzeba krwi - pisał poeta. Trzeba było się bić - mówi powstaniec warszawski profesor Kieżun. Tak działa ludzkie pragnienie wolności, która jak wszystko na świecie ma swoją cenę. Los sprawia czasami, że ludzie stają przed nieludzką alternatywą: zachować człowieczeństwo, czy pozostać przy życiu? To bardzo mały wybór. Nam, żyjącym dzisiaj pozostaje mieć nadzieję, że sprostamy chłopcom i dziewczynom przedwojennym. O Powstaniu Warszawskim pamiętamy po to, żeby ludziom nie było zbyt łatwo porzucić własne człowieczeństwo.


Bez pamięci przestajemy być ludźmi!

Polecamy wSklepiku.pl:„Dziennik Powstańca”.

Książka powstała na podstawie dziennika nastoletniego powstańca – prowadzonych na bieżąco, szczerych zapisków, które pokazują, jak wyglądały życie i śmierć na warszawskich barykadach.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.