"Żydzi w Polsce mieli najlepiej". Reżyser filmu o Janie Karskim obala mity o polskim antysemityzmie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Jako dobry Polak i katolik wziął na siebie patriotyczno-chrześcijański obowiązek - tak o Janie Karskim, dzięki któremu świat dowiedział się o Holocauście, mówi Sławomir Grünberg, polski Żyd i reżyser filmu „Karski i władcy ludzkości” w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.

Film opisuje brak odpowiedniej reakcji na zagładę Żydów ze strony ówczesnych „władców ludzkości”, w tym Churchilla, Roosevelta i papieża, a także amerykańskich środowisk żydowskich. Grünberg twierdzi, że nie chciał oskarżać.

Tylko pokazać, że oni wiedzieli o Holocauście, wiedzieli, że Żydzi są masowo mordowani, bo przecież Karski im o tym powiedział, i nic nie zrobili. Nic

— zaznacza.

Podkreśla, że Jan Karski zrobił najwięcej, ale „władcy ludzkości mieli go gdzieś”.

Według reżysera Roosevelt i rząd amerykański bali się zaangażować w sprawę żydowską, ponieważ byli pod wpływem niemieckiej narracji, która głosiła, że to Żydzi byli powodem II wojny światowej. Ma wiele do zarzucenia amerykańskim Żydom, którzy w obawie o swoje fortuny ignorowali informacje o gettach i obozach koncentracyjnych.

Grünberg wskazuje, że tylko polscy politycy próbowali pomóc mordowanym Żydom, ale byli za słabi i za mało wpływowi.

Tak naprawdę tylko polski rząd emigracyjny próbował w tej sprawie coś przedsięwziąć, innych masowa zagłada Żydów nie interesowała

— mówi.

On sam, dopóki nie zaczął pracy nad filmem, nie wiedział, ile wysiłku w ratowanie Żydów włożyli polski minister spraw zagranicznych oraz polski prezydent.

Zastanawia się, dlaczego Polacy nie chwalą się takimi pięknymi kartami swojej historii, co powoduje, że wciąż są oskarżani o antysemityzm.

Polska nie ma polityki historycznej

— stwierdza.

Przy zachowaniu wszystkich proporcji Żydzi w Polsce jednak mieli najlepiej. Wystarczy porównać Polskę z Litwą czy Łotwą, państwami, które współdziałały z Hitlerem

— przypomina Grünberg.

Odnosząc się do drugiej wojny światowej, tak jak Jan Karski, zawsze używa słowa „Niemcy”, a nie naziści. Wspomina, że kilka dni temu rozmawiał z niemiecką Żydówką, która stwierdziła, że polski antysemityzm przerastał niemiecki. Nie wierzył własnym uszom. Według niego takie brednie powinny być karane. Za paradoks uważa to, że Niemcy po 70 latach od zakończenia wojny zarabiają na materiałach archiwalnych z warszawskiego getta. Za 31 sekund kolorowych materiałów, na potrzeby filmu o Janie Karskim, musiał 5 tys. dolarów!

O bohaterze swojego filmu mówi w samych superlatywach - Karski imponuje mu odwagą, szczerością i bezkompromisowością.

Moim zdaniem wziął na siebie obowiązek patriotyczno-chrześcijański i jako dobry Polak i katolik zrozumiał, że jego obowiązkiem jest opowiedzieć światu, co Niemcy robią z Żydami. Żydów traktował jak współbraci.

Jak podkreśla Sławomir Grünberg, Jan Karski może być przykładem dla młodych na to, że jeden człowiek jest w stanie zmienić świat.

bzm/gazetaprawna.pl


Do nabycia wSklepiku.pl:„Jan Karski. Człowiek który chciał zatrzymać Holokaust”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych