Nie było wielkich anonsów o spotkaniu z “Zośkowcem”, powstańcem warszawskim Henrykiem Kończykowskim, „Haliczem”, a w sali pod Liberatorem i tak zjawiło się kilkaset osób. Spotkanie popraowdził Jarosław Wróblewski, autor książki “Zośkowiec”, która opowiada o życiu Kończykowskiego.
Co może cieszyć najbardziej, na spotkaniu przeważały osoby młode, albo… bardzo młode. Były zuchy, specjalnie na te okazję przyjechała też kilkudziesięcioosobowa grupa gimnazjalistów z Głogowa. Wszyscy słuchali z zapartym tchem, mimo, że spotkanie wcale nie było krótkie (prawie 2 godziny).
Powstania nie mogło nie być!
— w ten sposób powstaniec rozwiał wątpliowści, kiedy rozpoczął się wątek “sensu powstania”.
Jedynym wyjściem było Powstanie, myśmy wtedy tak wierzyli. A z drugiej strony, powstanie było do wygrania, miało szanse, ale Zachód nam nie pomógł. Przede wszystkim dywizja spadochronowa generała Sosabowskiego, która była szykowana do walki tutaj, naterenie kraju już w czasie Powstania wysłano do Holandii. A oni by nam bardzo pomogli… Druga sprawa, żołnierze z Gór Świętokrzyskich, kilka tysięcy świetnie uzbrojonych mężczyzn, dobrze wyszkolonych, każdy po kilka lat w partyzantce, oni szli do Powstania i przez radio z Anglii zostali zatrzymani. Żeby czekali, bo dostaną zrzut cieżkiej broni, żeby dopiero z tą bronią poszli na Warszawę. Czekali tydzień, codziennie dostawali informacje, że się sprawa przedłuża. W końcu po tygodniu, kiedy Niemcy umocnili się na linii rzeki Pilicy, oni doatli informację, że jednak tej broni nie dostaną. W tych oddziałach był mój brat, który mi przekazał, że oni mieli przeświadczenie, iź to było jakieś dywersyjne działanie. Bo oni autentycznie szli na pomoc powstaniu
— opowiadał Halicz.
To wyznania bezcenne, zaleciłbym je każdemu domorosłemu analitykowi historii, który wiedząc o powstaniu wszystko analizuje moment jego rozpoczęcia, kiedy ONI nie wiedzieli przecież nic poza tym, że w okupowanej Polsce dłużej żyć już się nie da.
“Halicz” wyjaśnił, że nawet po upadku powstania zdarzały się momemntu, które utwierdzały go w przekonaniu, że powinno ono wybuchnąć.
Po konferencji w Jałcie (4 - 11 lutego 1945) my już wiedzielismy, że Polska znów została sprzedana. Że jedynym sposobem na odzyskanie niepodległości jest walka własnymi siłami, bo już wtedy jasne było, że Zachód nam nie pomoże
— opowiadał Henryk Kończykowski.
Muzeum Powstania Warszawskiego jest instytucją wyjątkową, przekonuję się o tym, kiedykolwiek tam jestem. Wyjątkowo jest od święta, przy okazji każdego sierpnia, bo to rocznica, o której teraz już nie da się nie pamiętać. Ale jakże wspaniałe to muzeum jest na codzień, przy okazji takich spotkań. Śledźcie państwo stronę 1944.pl, bo co i rusz są tam zapowiedzi taich rzeczy. Doprawdy chylę czoła przed każym pracownikiem z osobna za konsekwencję w realizowaniu misji, którą podjęliście Państwo dawno temu.
Polecamy wSklepiku.pl:„Dziennik Powstańca”.
Książka powstała na podstawie dziennika nastoletniego powstańca – prowadzonych na bieżąco, szczerych zapisków, które pokazują, jak wyglądały życie i śmierć na warszawskich barykadach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/237739-powstania-nie-moglo-nie-byc-wyjatkowe-spotkanie-z-zoskowcem-w-muzeum-powstania-warszawskiego