Rocznica śmierci bohatera Podhala. 68 lat temu odszedł Józef Kuraś "Ogień"

22 lutego 1947 zmarł legendarny dowódca oddziałów partyzanckich na Podhalu, Józef Kuraś pseud. „Ogień”. Swoje życie poświęcił walce o wyzwolenie Polski z rąk niemieckich, a następnie sowieckich. Komuniści pochowali go w bezimiennym grobie.

Józef Kuraś urodził w Waksmundzie, w okolicach Nowego Targu. Pochodził z rodziny góralskiej. Był żołnierzem Korpusu Ochrony Pogranicza, a w Kampanii Wrześniowej walczył w 1 pułku Strzelców Podhalańskich.

Po klęsce wrześniowej wrócił w rodzinne strony i zajął się pracą na roli. Następnie wstąpił do Służby Zwycięstwu Polsce, a od 1941 roku był członkiem Konfederacji Tatrzańskiej.

Przełomowym momentem jego życia był rok 1943, kiedy to w 29 czerwca Niemcy wraz z kolaborantami z Goralenvolk spalili żywcem jego żonę i syna.

Wtedy też Józef Kuraś przyjął pseudonim „Ogień” i zaprzysiągł Niemcom zemstę. Został członkiem Armii Krajowej, a następnie dowodził własnym oddziałem „Błyskawica”. Po odejściu z Armii Krajowej, jego oddział stał się grupą egzekucyjną Powiatowej Delegatury Rządu na Kraj. Od 1944 roku był w Batalionach Chłopskich.

Po wkroczeniu Sowietów, oddział Kurasia współpracował z milicją obywatelską. W pewnym momencie był nawet lokalnym komendantem UB. Zdając sobie jednak sprawę z charakteru sowieckiej okupacji Polski, „Ogień” ze swoimi żołnierzami zdezerterowali i wrócili do walki z nowym okupantem.

Oddział Partyzancki „Błyskawica” walczy o Wolną, Niepodległą i prawdziwie demokratyczną Polskę. Walczyć będziemy tak o granice wschodnie jak i zachodnie. Nie uznajemy ingerencji ZSRR w sprawy wewnętrzne polityki państwa polskiego. Komunizm, który pragnie opanować Polskę, musi zostać zniszczony

— pisał „Ogień” w liście do Bolesława Bieruta.

Działając na własną rękę oddział „Błyskawica” doprowadził do śmierci ponad 100 kolaborantów z UB, milicji i funkcjonariuszy NKWD. W czasie jednej z akcji odbito z więzienia w Krakowie kilkudziesięciu żołnierzy AK, NSZ i WiN.

Kuraś zmarł w szpitalu w Nowym Targu. Trafił tam po jednej z akcji komunistów, wymierzonej w oddział „Błyskawica”. Okrążeni przez sowietów górale walczyli do samego końca. Nie mogąc wyjść ze śmiertelnej pułapki, Józef Kuraś próbował popełnić samobójstwo.

Czerwoni nie pozwolili rodzinie na chrześcijański pogrzeb i pochowali „Ognia” w anonimowej mogile. Do dziś jego postać wywołuje żywe emocje na Podlasiu. 13 sierpnia 2006 roku prezydent Lech Kaczyński i Zbigniew Kuraś odsłonili pomnik ku pamięci „Ognia”. Kolejny monument, ku czcie bohaterów z oddziału „Błyskawica”, stanął na zboczach Turbacza, na rodzinnej ziemi „Ognia”.


Są wartości, za które płaci się życiem!

Polecamy wSklepiku.pl:„Wyklęte Życiorysy”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.