"Zapomniane ludobójstwo". Jak Stalin zamordował ponad 100 tys. Polaków

fot. Bundesarchiv, Bild 183-R80329 / CC-BY-SA 3.0
fot. Bundesarchiv, Bild 183-R80329 / CC-BY-SA 3.0

W ramach „operacji polskiej” w latach 1937-38 w ZSRR zamordowano ponad 110 tys. Polaków. Wiedza o tych faktach jest w Polsce bardzo niewielka - pisze prof. Nikołaj Iwanow w książce „Zapomniane ludobójstwo”.

Prof. Iwanow uważa, że Polacy byli pierwszą grupą społeczną w ZSRR, którą Stalin skazał na zagładę z powodów narodowych. „Operacja polska” kosztowała życie ponad 110 tysięcy osób, czyli niemal jedna piątą wszystkich Polaków, którzy po traktacie ryskim znaleźli się w granicach Związku Sowieckiego.

Spis ludności ZSRR z 1926 roku podaje, że w kraju mieszkało 782,3 tys. Polaków, głównie na Białorusi i Ukrainie, duże skupiska ludności polskiej były też w Moskwie, Smoleńsku i Leningradzie. Po klęsce bolszewików pod Warszawą w sierpniu, 1920 r., gdy upadły nadzieje na rozprzestrzenienie się rewolucji na Polskę, komuniści postanowili stworzyć namiastkę polskiej republiki sowieckiej na terytorium ZSRR, co miało służyć jako broń ideologiczna przeciwko II RP. W 1925 r. powołano polski rejon narodowościowy na Wołyniu, który wszedł do historii pod nazwą Marchlewszyzna, później w 1932 r. powstał Polski Rejon Narodowy im. Feliksa Dzierżyńskiego na Białorusi.

Szybko okazało się, że polskie regiony są wyjątkowo oporne wobec kolektywizacji. Polscy chłopi nie chcieli wstępować do kołchozów, okazali się też bardzo przywiązani do katolicyzmu. W połowie lat 30. władze sowieckie uznały, że eksperyment stworzenia „sowieckiej Polski” nie powiódł się. Polskie regiony zlikwidowano, a tysiące Polaków deportowano do Kazachstanu. Licząca dziś ok. 100 tys. osób grupa ludności polskiego pochodzenia w Kazachstanie, to w dużej mierze potomkowie obywateli z Marchlewszczyzny i Dzierżyńszczyzny. Był to jednak dopiero początek represji.

W prasie sowieckiej rozpoczęła się nagonka na Polaków, których przedstawiano jako „szpiegów faszystowskich”, „sabotażystów” i „szkodników”. Kampanię rozpętano w oparciu o intrygę wywiadowczą - rzekomo Związkowi Radzieckiemu zagrażali agenci tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej - organizacji z czasów wojny polsko-bolszewickiej.

11 sierpnia 1937 roku Nikołaj Jeżow, po otrzymaniu zatwierdzenia przez Biuro Polityczne KC WKP(b), wydał rozkaz operacyjny nr 00485, który przewidywał aresztowanie określonych grup Polaków zamieszkujących ówczesny ZSRS i ukaranie ich „w dwóch kategoriach”. Pierwsza z tych kategorii, obejmująca zdecydowaną większość, tj. niemal 80 proc. objętych akcją, została zamordowana; druga została wysłana do więzień i łagrów. W sumie, jak ustaliło rosyjskie stowarzyszenie Memoriał, represjonowano 143 tys. osób, 139 tys. skazano, a 111 rozstrzelano. Większość tych, których wysłano do łagrów, zmarła wkrótce w wyniku przepracowania, głodu i chorób.

Rozkaz przewidywał, że po aresztowaniu męża aresztowana ma także zostać jego żona, i za sam fakt bycia żoną wroga ludu ma zostać zesłana - w praktyce najczęściej do Kazachstanu - na pięć do 10 lat. Z kolei dzieci wroga ludu, zgodnie z tym rozkazem, trafiały do domów dziecka, majątek rodziny konfiskowano w całości.

Największą liczbowo grupę ofiar stanowili polscy chłopi, zdarzały się wsie, w których wywożono na rozstrzelanie wszystkich mężczyzn, jakich udało się NKWD aresztować. W miastach uciekano się do takich metod jak np. wyłapywanie ludzi na podstawie książek telefonicznych, choć w ZSRR telefonów było niewiele, do akcji angażowano także poborców opłat za energię elektryczną, będących jednocześnie agentami tajnej policji, którzy odwiedzając mieszkania odbiorców prądu bądź przeglądając listy płatników za energię, poszukiwali tych, którzy byli obcej, wrogiej narodowości.

Ofiarami „operacji polskiej” byli także polscy komuniści. W 1926 r. KPP poparła początkowo przewrót Piłsudskiego, co Międzynarodówka Komunistyczna wypominała jej później jako „błąd majowy”. Stalin pisał, że KPP była „chora na trockizm” i „prawicowość”. Partię więc rozwiązano i zamordowano niemal wszystkich działaczy wyższego stopnia - w różnych źródłach mówi się o od 3 tys. do 5 tys. ofiar.

Szef bezpieki Jeżow, organizując kolejne operacje „narodowościowe”, nakazywał NKWD postępować według zasad „rozkazu 00485” - tego, który dotyczył Polaków. W pewnym sensie represje przeciw Polakom były wzorcowe - pisze Iwanow. Historyk uważa, że w Polsce wiedza o tym, co stało się w ramach „operacji polskiej” jest bardzo fragmentaryczna i mało rozpowszechniona.

Książka „Zapomniane ludobójstwo” ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.

lap/PAP

———————————————————————————————

Pozycja dostępna w naszej internetowej księgarni wSklepiku.pl!

Zapomniane ludobójstwo”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.