Prof. Chodakiewicz o Jaruzelskim i Kiszczaku: Wykopiemy ich z Powązek po kontrrewolucji

fot. w Polityce.pl
fot. w Polityce.pl

To ordynarny szantaż. Jak się rozbrykani byli agenci nie uspokoją, to Kiszczak ujawni, kim byli. Był przecież ich panem życia i śmierci

— komentuje w rozmowie z „Super Expressem” prof. Marek Jan Chodakiewicz, historyk z Instytutu Polityki Międzynarodowej w Waszyngtonie niedawny wywiad Kiszczaka, w którym przyznawał, że niszczył teczki znanych i „poważnych” osób, którzy dziś na niego plują.

CZYTAJ: Wywiad ze „słabym i schorowanym” Kiszczakiem. Cóż to za ustawka? Mamy uwierzyć, że ten stary, dobry człowiek zasługuje na święty spokój?

Zresztą są to „poważni ludzie” tylko dla Kiszczaka. Dla ludzi porządnych to byli szmaty, kolaboranci i zdrajcy. A teraz czują się bezkarni i zapewne niektórzy z nich uwiarygadniają się swym „antykomunizmem”. Teraz jest przecież bezpiecznie nie zgodzić się z linią partii z 1959 r.

— dodaje bez ogródek historyk. Przypomina, że w latach 1989-1990 palono i „prywatyzowano” przede wszystkim akta spraw bieżących, zaś wiele spraw archiwalnych uratowało się, bo nie zdążono ich zniszczyć. Na sarkastyczną uwagę prowadzącego rozmowę Tadeusza Płużańskiego, że być może nic złego się nie stało, skoro na palenie akt nie reagował ówczesny premier Tadeusz Mazowiecki, Chodakiewicz replikował:

Nic złego nie stało się komunie i ich kolaborantom. Mazowiecki był przecież jednym z nich przynajmniej od końca lat czterdziestych. Było to w interesie jego i jego kolaboranckiego środowiska, aby niszczyć akta.

Nie ma on jednak wątpliwości, że wiele akt nie zostało spalonych, lecz przejętych przez większych lub mniejszych SB-eków.

Jasne, że prywatyzowali. Były to sprawy bieżące, przydatne w szantażowaniu. Andrzej Milczanowski powinien był rozkazać ogólnopolską operację przeszukiwania domów ubeków. Teraz też można taką akcję przeprowadzić. Miałoby to też i wydźwięk psychologiczny: ubecy nie mogą się czuć bezpiecznie, jak coś mają na sumieniu. A mają

— mówi prof. Chodakiewicz. Czy takimi aktami dysponuje też Kiszczak?

Szafa Kiszczaka stoi w Moskwie

— ucina historyk, przyznając, że za przywłaszczenie archiwaliów komunistyczny zbrodniarz powinien odpowiedzieć przed sądem.

To by było fajne. Ale przed jakim sądem? Postpeerelowskim? To sędziowie musieliby najpierw odpowiedzieć przed sądem za PRL i post-PRL

— ocenia jednoznacznie polski wymiar sprawiedliwości. Z irytacją przyjmuje obłudne i bezczelne słowa Kiszczaka, że „nie żałuje żadnej decyzji”.

Kiszczak (tak jak i do niedawna Jaruzelski) udaje, że „uratował” Polskę stanem wojennym. A tak naprawdę uratował swój własny stołek. Jakby nie wprowadzono stanu wojennego, to Kiszczak z Jaruzelskim zostaliby przez Moskwę wywaleni za niekompetencję. W najlepszym wypadku byłby Alexander Dubček, czyli zesłanie do kołchozu, a w najgorszym Hafizullah Amin, czyli egzekucja

— podkreśla prof. Marek Chodakiewicz i dodaje:

On zdradził Polskę, był przecież komunistą. Miał na myśli PRL, gdzie był nadzorcą niewolników z ramienia sowieckiego okupanta.(…) Został ubekiem wojskowym na etacie woźnego w ambasadzie PRL, pozostawał na tym etacie po powrocie do okupowanego kraju. Następnie przekwalifikował się na ubecję cywilną, a obecnie pozostaje emerytowanym woźnym, czyli postubekiem w post-PRL

— ocenia historyk, nie wykluczając, że Kiszczak zwerbował w latach 40. do Informacji Wojskowej i był oficerem prowadzącym samego Jaruzelskiego.

Czy Kiszczak kiedykolwiek odpowie za swoje zbrodnie i zostanie w III RP prawomocnie skazany?

Tylko jak zrobimy kontrrewolucję.

A jeśli tak, jak Jaruzelski zostanie pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie?

Wykopiemy ich stamtąd po kontrrewolucji. Zaraz po tym, jak zburzymy pałac im. Stalina w Warszawie

— kończy rozmowę o komunistycznych zbrodniarzach prof. Marek Jan Chodakiewicz.

CZYTAJ TEŻ: Płużański: Kiszczak grozi. Wysłał sygnał: „zostawcie mnie w spokoju, albo wykorzystam swoją wiedzę”. NASZ WYWIAD

kim, „Super Express”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.