Dziwna gra wokół prac ekshumacyjnych IPN na Wałbrzyskiej. Komu (nie) zależy na wydobyciu szczątków bohaterów?

Masowy grób na ul. Wałbrzyskiej. fot. M. Czutko
Masowy grób na ul. Wałbrzyskiej. fot. M. Czutko

Prokuratora powszechna nie znalazła dowodów, że odnalezione i wydobyte przez ekipę prof. Szwagrzyka szczątki należały do ofiar zbrodni komunistycznej. Jaki zatem będzie dalszy ciąg prac na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie? Czy dalszy ciąg prac zespołu IPN w ogóle nastąpi?

Będę mógł dokładnie skomentować tę decyzję, kiedy dostanę ją na piśmie

— mówi portalowi wPolityce.pl dr Łukasz Kamiński, prezes instytutu.

CZYTAJ TAKŻE: Prokuratura umarza śledztwo w sprawie szczątków ze Służewia

Prokuratura merytorycznie odniosła się do tego w ten sposób, że nie mamy tam do czynienia z ofiarami zbrodni komunistycznej czyli powojennej. Ustalenie terminu śmierci jest dosyć trudne i nie ma żadnych śladów wskazujących, że te osoby zostały zamordowane. Nie ma ułamków kości, ani tez innych uszkodzeń, które by świadczyły o takim mechanizmie śmierci

— mówi portalowi wPolityce.pl prok Dariusz Gabrel, Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. To on wcześniej zawiadomił prokuraturę powszechną o znalezieniu szczątków. Po tym zawiadomieniu na cmentarzu odbyła się spektakularna akcja aresztowania trumienek, o której informowaliśmy w portalu wPolityce.pl.

CZYTAJ TAKŻE: Cyrk na cmentarzu, czyli policja aresztuje trumienki, prace na „Łączce” stoją, a IPN donosi na… IPN

ZOBACZ ZDJĘCIA. Policjanci „aresztowali” trumienki ze szczątkami wydobytymi na Służewiu. Sabotaż prac przy Wyklętych?

Prezesa IPN takie tłumaczenie nie przekonuje

Jak rozumiem istotne jest to, że biegli nie stwierdzili żadnych obrażeń na tych szczątkach w kwestii przestępczego spowodowania śmierci. Ale trzeba pamiętać, że mamy dwa pojęcia - pojęcie zbrodni komunistycznej w rozumieniu prawa i mamy pojęcie ofiar komunizmu w pojęciu szerszym. Ktoś, kto zmarł w więzieniu będzie dla nas ofiarą komunizmu, ale dla prokuratury nie będzie ofiarą zbrodni w rozumieniu tej definicji ustawowej

— mówi prezes IPN.

Postanowienie prokuratury rejonowej Warszawa - Mokotów komplikuje sprawę. Szczególnie ważne jest tutaj uznanie, że nie mamy do czynienia ze zbrodnią komunistyczną, bo takie nie ulegają przedawnieniu. A skoro nie jest to zbrodnia komunistyczna, to prokuratura rejonowa mogła ją umorzyć z powodu przedawnienia, co właśnie uczyniła.

Umorzenie śledztwa przez prokuraturę to decyzja merytoryczna, która poprzez powagę rzeczy osądzonej powoduje, że nie można w tej samej sprawie prowadzić innego postępowania

— tłumaczył PAP prok. Gołębiewicz, który pełni funkcję naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.

Czy to oznacza, że na Wałbrzyskiej nie będzie już można prowadzić prac ekshumacyjnych? Czyt ekipa prof. Szwagrzyka będzie mogła wrócić na ten cmentarz i kontynuować poszukiwania? Czy stwierdzenie, że „dla prokuratury powszechnej sprawa jest zamknięta” oznacza to samo dla prokuratorów IPN?

Jeżeli będziemy mieli uzasadnione informacje i podejrzenia, że w określonej kwaterze tego cmentarza leżą szczątki ofiar komunistycznych, to sprawa nie będzie zamknięta dla IPN

— zapewnia nas prokurator Gabrel. Zwraca jednak uwagę na mankamenty, których mógł się dopuścić prof. Szwagrzyk rozpoczynając prace na Wałbrzyskiej.

To oznacza, że albo błędne były założenia w szukaniu, że nie szukano tam, gdzie trzeba, albo prace zakończono przedwcześnie.

— mówi Dariusz Gabrel. Szef prokuratorów IPN dodaje, że nie dostali oni żadnej dokumentacji nt. prac na Wałbrzyskiej. To wyjątkowo dziwne sprawa. Jeśli tak, to nasuwa się pytanie, na jakiej podstawie prokuratorzy IPN wykluczyli, że mają do czynienia ze zbrodnią komunistyczną? Prof. Szwagrzyk wielokrotnie, także na konferencji prasowej, w której braki udział prokuratorzy IPN uzasadniał motywy podjęcia prac właśnie w tym miejscu. Kiedy rozpoczęły się prace, IPN wydał komunikat, który głosił:

Rozpoczęły się prace poszukiwawczo-archeologiczne na Służewcu w Warszawie. Badania prowadzone są na cmentarzu parafii św. Katarzyny położonym przy ul. Wałbrzyskiej, będącym drugim obok kwatery „Ł” Cmentarza Wojskowego Powązkowskiego  w Warszawie największym polem grzebalnym ofiar terroru komunistycznego lat 1945-1956 w stolicy

Wątpliwości, co do celowości podjęcia prac na tym cmentarzu nie ma prezes IPN.

Istnieją przesłanki, które wskazują, że to jest jedno z tych miejsc, gdzie chowano ofiary zbrodni komunistycznej

— mówi prezes Kamiński. Kierującymi pracami historyk, prof Krzysztof Szwagrzyk dzisiaj nie chciał komentować postanowienia prokuratury o umorzeniu postępowania. Tuż po rozpoczęciu prac i odnalezieniu pierwszych szczątków tak mówił w rozmowie z Naszym Dziennikiem:

Nie mamy wątpliwości, że to więźniowie. Świadczy o tym pochówek, który został tutaj przez nas odkryty. Ci ludzie są w dużym dole, ich szczątki zostały wrzucone, są nieułożone, splecione ze sobą

— mówił prof. Szwagrzyk. Dr Łukasz Szleszkowski, pracujący z zespołem IPN specjalista z wrocławskiego zakładu medycyny sądowej w tym samym artykule relacjonował, że ciała „ułożone są w nieładzie, dwa szkielety leżą na boku, inne – jeden na drugim”.

Prokurator Gabrel teraz wydaje się być usatysfakcjonowany postanowieniem prokuratury Warszawa - Mokotów.

Decyzja prokuratury powszechnej potwierdza słuszność naszego działania

— mówi i doprecyzowuje, że o ile w przypadku Łączki, czy cmentarza w Gdańsku nie można było mieć wątpliwości, że to zbrodnia komunistyczna, to na Wałbrzyskiej taka wątpliwość jest. Bo nie ma ani jednej przestrzelonej czaszki. Przynajmniej wśród tych czterech, które wydobyto.

Dziwne jest także to, że prokuratura powszechna nie zdecydowała się na wydobycie pozostałych co najmniej 17 szczątków, które zostały w ziemi. Ekipa prof. Szwagrzyka pozostawiła je, bo każdy z tych szkieletów częściowo znajdował się pod współczesnymi grobami. Nie wchodziło w grę ani rozczłonkowanie szkieletów, ani naruszenie tych grobów. Prokuratura mogła to zrobić, ale widocznie postanowiła nie zadawać sobie trudu i wydać wątpliwe postanowienie na podstawie szczątków czterech osób.

Z wielomiesięcznych prac historycznych wiadomo, że Służewiu ekipa IPN spodziewa się nawet tysiąca osób pochowanych w dołach śmierci, nad którymi potem postawiono nowe nagrobki.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.