Powinniśmy przeprosić za zajęcie Wilna w 1920 roku. I najlepiej, żeby zrobił to prezydent. Taką zdumiewającą tezę postawił polski historyk, co oczywiście zachwyca litewskie media

fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że Litwini z niezwykłym uporem przez lata żądali, byśmy potępili „polską okupację Wilna ”. Właściwie zaczęli się tego domagać natychmiast po odzyskaniu niepodległości.

Polscy politycy nie pozostawiali im żadnych złudzeń — nie jest to możliwe ani teraz, ani w przyszłości.

Każda rządząca ekipa jasno dawała do zrozumienia, że ten postulat uważamy za absurdalny.

Ale nieoczekiwanie z pomocą Litwinom pospieszył Zbigniew Gluza, szef fundacji Ośrodka Karta, zajmującej się najnowszą historią Polski i Europy Środkowo — Wschodniej. W wywiadzie dla „Newsweeka Historia ” stwierdził, że powinniśmy zrozumieć traumę Litwinów, „musimy się w końcu wysilić ” i przeprosić.

Wytypował nawet osobę, która miałaby to oficjalnie zrobić — byłby to prezydent Bronisław Komorowski, który z uwagi na to, że jego rodzina pochodzi z Litwy, mógłby wykazać „większą wrażliwość ”.

To propozycja pod każdym względem zdumiewające: zadaniem historyka zdecydowanie nie jest leczenie cudzych traum czy narodowa psychoanaliza. Która oczywiście wykazałaby  po raz kolejny, że Polacy są narodem sprawców — tym razem „okupacji ” Wilna.

Od historyka należałoby oczekiwać myślenia historycznego. Na przykład pamiętania o tym, że w momencie gdy generał Żeligowski maszerował na Wilno, Litwini stanowili tam tylko 2. proc. mieszkańców. Trudno więc mówić, że Wilno było wówczas litewskim miastem.

A także należałoby się spodziewać zrozumienia całego kontekstu historycznego — Polska odzyskując niepodległość po 123 latach niewoli musiała wywalczyć sobie granice i nie dotyczyło to tylko Wileńszczyzny.

Zresztą Litwa postępowała podobnie — przejęła Kłajpedę wywołując tzw. „powstanie kłajpedzkie ”, czyli przeprowadzając akcję regularnej armii litewskiej. Słowem i Litwini zrobili to samo, co „zbuntowany ” generał Żeligowski. Domagając się pochylenia nad „traumami ” Litwinów polski historyk dziwnie zapomina też  o traumach polskich.

Zapomina na przykład, że Litwini nigdy nie rozliczyli litewskich sprawców mordów w podwileńskich Ponarach,. Oddziały kolaborujących z Niemcami szaulisów wymordowały tam ponad sto tysięcy tysięcy obywateli II RP. Litwa nigdy nie przeprosiła i najwyraźniej nadal nie zamierza za tę zbrodnię przeprosić.

Niezwykła wrażliwość Zbigniewa Gluzy na litewskie traumy została już doceniona na Litwie. Został przez komentatorów uznany za jedynego rozsądnego Polaka, który zrozumiał, co Polacy powinni wreszcie zrobić.

Jednak Litwinom można przekazać złą wiadomość: Gluza prawdopodobnie nadal będzie tym jedynym Polakiem, który uważa, że „możemy się wysilić“. Nie należy oczekiwać, że hasło „przeproszenia za polską okupację ” ktoś potraktuje u nas serio.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych