Prof. Niwiński: Bezkarność morderców sądowych stoi w sprzeczności z poczuciem sprawiedliwości. To rzecz niedopuszczalna. NASZ WYWIAD

Popiersie Inki w krakowskim Parku Jordana, fot. M. Czutko
Popiersie Inki w krakowskim Parku Jordana, fot. M. Czutko

Dziś w Koszalinie pochowano Wacława Krzyżanowskiego, prokuratora, mordercę sądowego Danuty Siedzikówny (Inki). Pogrzeb odbył się ze wszystkimi honorami, kompanią honorową orderami na poduszce.

CZYTAJ: TYLKO U NAS. Zmarł prokurator – morderca sądowy Danuty Siedzikówny „Inki”. Dziś ma się odbyć jego pogrzeb z honorami wojskowymi i orderami na poduszkach…

Taka oprawa pochówku komunistycznego zbrodniarza wzbudziła irytację nawet obecnego szefa MON.

CZYTAJ: Szef MON zażądał wyjaśnień ws. asysty wojskowej na pogrzebie mordercy „Inki”. PRESJA MA SENS.

O Krzyżanowskim i „Ince” rozmawiamy z prof. Piotrem Niwińskim z Uniwersytetu Gdańskiego, historykiem, z IPN w Gdańsku.

wPolityce.pl: Czy jest Pan zdziwiony charakterem pogrzebu Krzyżanowskiego?

Prof. Piotr Niwiński: - Z jednej strony jestem bardzo zaskoczony, bo wydawałoby się, że jest to postać na tyle „znana” - w negatywnym tego słowa znaczeniu - w szczególności w aspekcie prawdopodobnego odnalezienia szczątków „Inki” Sziedzikówny, że wydawało mi się, że będzie to jednak uwzględnione.

Z drugiej jednak strony nie jestem zaskoczony, ponieważ widziałem jak chowa się innych tzw. „bohaterów”, uznając ciągłość państwa polskiego i PRL.

Prof. Piotr Niwiński/fot. ipn.gov.pl
Prof. Piotr Niwiński/fot. ipn.gov.pl

No właśnie, Krzyżanowski nigdy nie odpowiedział w wolnej Polsce za swoje zbrodnie sądowe. Jak to było możliwe, że wolna Polska nie potrafiła na nim wyegzekwować sprawiedliwości?

— Myślę, że najlepszym tutaj argumentem będzie uzasadnienie wyroku uniewinniającego prokuratora Krzyżanowskiego - w latach 90. postawiono go jednak w stan oskarżenia w związku z mordem sądowym m.in. na Danucie Siedzik „Ince”. Otóż w tym uzasadnieniu sąd obecnej III Rzeczpospolitej stwierdził, że nie może wydawać wyroku na prokuratora za błędy popełnione przez niego w czasie procesów, bo kto wie, czy kiedyś w przyszłości temu sądowi, który wydaje wyrok też takie zarzuty nie zostaną postawione.

Więc jak widać, jest to zwykła korporacja prawnicza, która się wzajemnie wspiera.

Ale jak taki wyrok jest w ogóle możliwy i to z takim uzasadnieniem? Przecież to kłóci się z elementarnym poczuciem sprawiedliwości…

— Oczywiście to nie do mnie jest pytanie - jak to jest możliwe, ale do naszych polityków - dlaczego ni udało się tego problemu przez tyle lat rozwiązać. Natomiast absolutnie zgadzam się z Panem, że stoi to w sprzeczności z poczuciem sprawiedliwości i z punktu widzenia zwykłej, ludzkiej uczciwości i przyzwoitości jest to rzecz niedopuszczalna.

Czy w III RP chociaż jeden prokurator lub sędzia - komunistyczny zbrodniarz, morderca sądowy został ukarany?

— Myślę, że to pytanie do prof. Krzysztofa Szwagrzyka, który zajmuje się tą tematyką. Mogę się mylić, ale w mojej świadomości - nie.

Panie profesorze, tak, jak Pan wspomniał niespełna miesiąc temu, na gdańskim cmentarzu garnizonowym ekipa prof. Szwagrzyka odnalazła najprawdopodobniej szczątki „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”, które nigdy nie miały zostać odkryte. Czy to jest gorzkie, po latach, zwycięstwo obojga?

— Tak, oczywiście, może nawet nie tyle ich gorzkie zwycięstwo, ale… Widać, że sprawa, o którą walczyli była na tyle ważna, na tyle istotna, że nawet po kilkudziesięciu latach odkrycie ich szczątków zdominowało czołówki gazet i świadomość Polaków. Ich sprawa - walka o niepodległość kraju, oddanie życia za niepodległość kraju a przede wszystkim, jak to „Inka” powiedziała - „zachowanie się jak trzeba”, pełne godności i uczciwości ludzkiej - wzbudza nasz dzisiejszy szacunek.

Czy ten szacunek widzi Pan też wśród dzisiejszych rówieśników „Inki” - pana studentów?

— Powiem trochę przewrotnie w stosunku, do wielu osób, które mówią, że dzisiejsza młodzież jest zupełnie inna niż nasza. Tak, uważam, że dzisiejsza młodzież jest wręcz wyjątkowo patriotyczna, porównując ze stanem jeszcze sprzed kilkunastu lat, wzoruje się częściowo na „Ince”. Patrzę na te sytuacje, kiedy przegrywamy mecz w piłkę nożną i wszyscy śpiewają „Polacy nic się nie stało” - a zachować wierność swoim symbolom w takiej sytuacji jest trudno. Oczywiście po wygranych w ostatnich meczach to spostrzeżenie traci na aktualności.

Ale powtarzam - uważam, że młodzież polska jest patriotyczna i z mojego punktu widzenia widzę, że postawa „Inki”, postawa „Zagończyka”, postawa Tadeusza Urbanowicza „Moskity” i wielu, wielu innych jest dla nich przekonująca, jest dla nich ciekawa i w jakiś sposób wzorem do naśladowania.

not. Krzysztof Karwowski

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.