Prof. Krzysztof Szwagrzyk: Nie wdawajmy się w spekulacje o szansach, które występują w przypadku identyfikacji tych wspomnianych osób. My musimy robić to, co należy do naukowców. Musimy te szczątki odkopać, postarać się, żeby niczego z tych jam grobowych i szczątków nie uronić – żeby wszystko odnaleźć. Ale dopiero wyniki badań genetycznych będą nam to mogły potwierdzić. Wszyscy oczywiście chcielibyśmy, i na to liczymy, że tak się stanie. Póki co studziłbym emocje przed informowaniem, że z pewnością są to szczątki „Inki” i „Zagończyka”.
A co na chwilę obecną wiemy na pewno? Jakby pan podsumował stan wiedzy o tym odkryciu?
Mogę potwierdzić, że dotychczasowe działania, szczególnie wyniki badań sądowo-lekarskich jednoznacznie wskazują na to, że w jednym dole były dwie trumny. W tych dwóch trumnach, dość ściśle do siebie przylegających, mieliśmy do czynienia: z jednej strony ze szczątkami bardzo młodej kobiety, z drugiej był starszy od tej kobiety mężczyzna. W obu przypadkach mieliśmy ślady po kulach w okolicach głowy. Są to osoby, o których możemy powiedzieć, że z pewnością byli więźniami i najprawdopodobniej zostali uśmierceni w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku w latach 40. Tyle wiemy. Myślę, że to dużo, ale za mało, żeby mieć całkowitą pewność. Poczekajmy na wyniki badań genetycznych.
IPN już dysponuje materiałem porównawczym do wykonania tych badań?
Tak, zarówno od rodziny Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” jak i Danuty Siedzikówny „Inki”.
Jak długo możemy czekać na wyniki?
Mam nadzieję, że nie będzie to zbyt długi czas. Procedura trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy.
Podczas poszukiwań na cmentarzu w Gdańsku zostały znalezione także szczątki innych osób pogrzebanych w bezimiennych grobach. Ile to jest osób?
W tej chwili mamy 15 szczątków ludzkich. Badania, które przeprowadziliśmy do tej pory, jednoznacznie wskazują na absolutną konieczność ich kontynuacji w przyszłym roku. Już wiemy, że powinniśmy pracować jeszcze około czterech tygodni, co z różnych powodów jest niemożliwe. Wielkość tego pola, więziennych pochówków, jest bardzo duża. Napotykamy tych szczątków tyle, że dziś już wiemy, iż jest niemożliwe, żebyśmy całe pole mogli w tym roku przebadać. Działania, które dotychczas wykonaliśmy, jednoznacznie w sposób naukowy potwierdziły, że udało się odnaleźć pole więziennych pochówków na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku przy ul. Giełguda. Jest to kwatera o dzisiejszym numerze 14. W niej w latach 40. z pewnością chowano ofiary systemu komunistycznego, co nasze dotychczasowe działania jednoznacznie potwierdziły. Żebyśmy mogli określić, ile tu jeszcze osób można odnaleźć, podjąć ich szczątki, potrzebny jest ten dodatkowy etap w przyszłym roku, trwający dodatkowe cztery tygodnie. Taka była wówczas skala terroru.
Czy ten powrót na cmentarz w Gdańsku jest już formalnie, administracyjnie i finansowo ustalany?
To jeszcze nie jest ten etap. Na razie są nasze wspólne ustalenia są działaniem IPN w Gdańsku z naszym organem śledczym, Komisją Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. To są nasze wstępne ustalenia. Na wyznaczanie konkretnych terminów jeszcze przyjdzie czas.
Gdzie odbędą się badania osób odnalezionych w Gdańsku?
Badania są wykonywane przez naszych specjalistów z zakresu antropologii i medycyny sądowej, którzy pracują z nami i są wykonywane tutaj na miejscu.
ZOBACZ FILM z poszukiwań w Gdańsku!
not. mc
————————————————————————-
Gorąco polecamy zakup książki: „Inka Zachowałam się jak trzeba” z płytą DVD.
Jedna z najbardziej wstrząsających, wzruszających, ale i budujących historii czasów wojny i powojennej rzeczywistości. Historia młodziutkiej sanitariuszki AK Danki Siedzikówny „Inki” to opowieść, wobec której żaden czytelnik nie przejdzie obojętnie.
Wraz z książką znakomity spektakl „INKA 1946” Wojciecha Tomczyka w reżyserii Natalii Korynckiej-Gruz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/214030-odnaleziono-inke-prof-szwagrzyk-to-szczatki-mlodej-kobiety-usmierconej-w-latach-40-nasz-wywiad