Prawie jak orędzie. Rafał Ziemkiewicz w liście otwartym "przestrzega posłów"

Rafał Ziemkiewicz przemawia na marszu ONR, 2013 rok. Fot. PAP
Rafał Ziemkiewicz przemawia na marszu ONR, 2013 rok. Fot. PAP

Na zdjęciu: Rafał Ziemkiewicz przemawia na marszu ONR, 2013 rok

Wszystko wskazuje, że pogłoski o ambicjach politycznych Rafała Ziemkiewicza mają w sobie ziarno prawdy. Oto mający do dyspozycji wszelkie łamy pisarz zdecydował się na niecodzienny gest: napisał list otwarty do posłów. Co ciekawe, jego forma i treść są zaskakująco banalne.

Cytujemy w całości:

Zbliża się 75 rocznica niemieckiej napaści na Polskę, która rozpoczęła II Wojnę Światową. Okoliczności i decyzje, które poprzedzały ten tragiczny moment nie doczekały się wciąż pogłębionej dyskusji, przemyślenia, a nawet rzetelnego, całościowego opracowania historycznego. A przecież wojna, która zepchnęła nas na krawędź biologicznej zagłady nie musiała, wbrew potocznemu mniemaniu, potoczyć się właśnie tak i mieć dla nas tak tragiczne skutki. Rozmiary nieszczęść i strat, jakie spadły  na naród Polski, zostały spotęgowane naiwną i oderwaną od realiów polityką ludzi, którzy  w krytycznym momencie znajdowali się w Polsce u steru rządów.

Do kwietnia 1939 roku Hitler nie miał planów ataku na Polskę, Polska zaś korzystała z jego agresywnej polityki, uznając oficjalnie – jako jedyne oprócz Włoch i Japonii państwo świata – rozbiór Czechosłowacji i biorąc w nim czynny udział oraz wymuszając siłą korzystne dla siebie decyzje na Litwie. Plany niemieckie zmieniło dopiero nieoczekiwane zawarcie przez rząd RP antyniemieckiego sojuszu z Wielką Brytanią i zapowiedź ministra Becka, że w wypadku planowej przez Niemcy wojny  z Francją, Polska czynnie wystąpi po jej stronie. Ściągając w ten sposób na Polskę pierwsze uderzenie Hitlera, przywódcy II RP nie brali w ogóle pod uwagę, że towarzyszyć mu może także agresja drugiego sąsiada. A gdy do niej doszło, władze Polskie, ustępując przed interesem zachodnich sprzymierzeńców, nigdy oficjalnie nie zdementowały sowieckich kłamstw o pokojowym wkroczeniu dla ochrony miejscowej ludności, nie ogłosiły stanu wojny z ZSSR ani nie podniosły kwestii dokonywanego przez Sowietów bezprawia i zbrodni, tworząc w ten sposób prawne przesłanki  do kładących kres polskiej suwerenności układów w Jałcie i Poczdamie.

O rozmiarach strat w II Wojnie Światowej w znacznym stopniu zadecydowało polskie skłócenie – zajadła wojna polsko-polska prowadzona przez reżim sanacyjny przeciwko opozycji, której wymogom całkowicie podporządkował rząd II RP politykę zagraniczną. To skłócenie fatalnie odbiło się także  na emigracji, gdzie symboliczne przywództwo Polskie – niesuwerenne wobec Aliantów – nigdy  nie zbudowało Rządu Jedności Narodowej. Skłóceniu zaś towarzyszyła przeraźliwa polityczna naiwność i irracjonalna wiara w moc zawartych sojuszy, popychając do szafowania polską krwią w przekonaniu, że sprzymierzeni odwdzięczą się nam za to.

Tym tragicznym błędom, a nawet wręcz szaleństwu Polaków poświęcona jest książka, którą  w przeddzień rocznicy tragicznych wydarzeń pozwalam sobie Panu/Pani ofiarować w nadziei, że stanie się zaczynem poważnej dyskusji o minionej klęsce – dyskusji, w której szczególnie wziąć udział powinni przedstawiciele elit politycznych, do których się Pan/Pani zalicza. Liczę na życzliwą, krytyczną lekturę i zachęcam raz jeszcze do zainteresowania tymi sprawami, które, choć dawne, wciąż pozostają aktualnym intelektualnym wyzwaniem.

Dołóżmy wszelkich starań, aby nigdy więcej w naszych dziejach nie powtórzyły się podobne błędy  i podobna klęska.

Wydawca Ziemkiewicza twierdzi, że

Rafał A. Ziemkiewicz przyłącza się w ten sposób do obchodów 75 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej.

Pisarz dołączył do każdego listu egzemplarz swojej najnowszej książki, która przez wielu komentatorów odbierana jest jako kolejna wulgarna prowokacja z kręgu Zychowszczyzny. Oto widać na niej Polaków rozstrzeliwanych przez Niemców. Z tytułu wynika, że sami są sobie winni, a biedni Niemcy to tylko bezwolne narzędzie tego „samobójstwa”. Trudno o większą potwarz rzuconą ofiarom zbrodniczego najeźdźcy, i to w przeddzień rocznicy wybuchu II Wojny Światowej.

Inna sprawa, że tezy Ziemkiewicza nieprzypadkowo z radością witane są przez ministra Sikorskiego. To ten sam nurt myślenia o podmiotowości Polski.

Szkoda, że z trudem wywalczona przestrzeń wolnego słowa wykorzystywana jest do takich działań.

CZYTAJ TEŻ: SKWIECIŃSKI: Panświnizm Rafała ZIEMKIEWICZA. Recenzja

Więcej o klęsce polityki zagranicznej Sikorskiego w najnowszym wydaniu tygodnika „w Sieci”:

wu-ka

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.