Piotr Zaremba: Anglio, twoje dzieło. Niemiecka narracja zaczyna wygrywać

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
LIFE Archives
LIFE Archives

Ostatnio w związku z 70. rocznicą Powstania Warszawskiego zalały nas filmy o II wojnie światowej. W jednym z tym filmów, amerykańskim, powierzchownym, ale pozbawionym większych błędów, przypomniano historię niemieckiej okupacji w Polsce od roku 1939. Między innymi wstrząsającą opowieść: już na początku wojny stracono polską dziewczynę za zerwanie propagandowego plakatu „Anglio, twoje dzieło”.

Przedstawiał on polskie ruiny i obwiniał za nie Anglię. Niemcy lansowali własną tezę: to Londyn sprowokował wojnę obdarzając Polskę gwarancjami, zmienionymi potem w sojusz. Gorzka prawda jest taka, pomyślałem sobie, że dziś ta wersja propagandowa III Rzeszy powraca w lekko tylko zmodyfikowanej postaci. Oto Piotr Zychowicz („Pakt Ribbentrop-Beck”) i Rafał Ziemkiewicz („Jakie piękne samobójstwo”) przedstawiają wizję wedle której rząd Chamberlaina chciał wepchnąć Polskę w wojnę. Swoimi gwarancjami odwrócił zagrożenie od Zachodu i skierował na Wschód.

Zastrzegę się od razu: Anglia zrobiła Polakom podczas drugiej wojny światowej wiele rzeczy brzydkich. Pierwszą było nie podjęcie działań na froncie w roku 1939 – Londyn miał słabą nieprzygotowaną armię, ale łącznie z Francją mógł liczyć na szybką zmianę sytuacji. Potem było zmuszanie Polaków do uznawania sowieckiego bezprawia zakończone wspólnym powiadomieniem premiera Mikołajczyka o zmianie granicy wschodniej przez Churchilla i Stalina. Było też szafowanie polską krwią na froncie zachodnim. Churchill chciał aby Polacy zajęli się walką i nie myśleli o niesprawiedliwym traktowaniu swego narodu – na to akurat są dokumenty.

Ale ta wiedza nie upoważnia do zwalania na Anglię wszystkiego. Gwarancje brytyjskie nie musiały być w intencjach zachętą do podjęcie przez Hitlera ataku na wschód. Mogły być próbą powstrzymania niemieckiego ataku w ogóle. Wiele wskazuje na to, że rząd Chamberlaina nie kierował się spójną strategią, ale improwizowaną, doraźną grą na czas. Opartą na wierze, że Hitlera da się powstrzymać bez wojny.

Świadczyłyby o tym takie zachowania Brytyjczyków jak naciskanie rządu polskiego jeszcze w sierpniu 1939 aby odwołał powszechną mobilizacje. Kto chce wojny, tylko w innym rejonie Europy, tak się nie zachowuje.

Nota bene warto pamiętać i to, że Anglia w przeciwieństwie do Francji nie była skazana na nieuchronne starcie z III Rzeszą. Hitler wyznaczał jej już w „Mein Kampf” rolę honorowego przyszłego sojusznika, wypchniętego z Europy, ale realizującego się na innych kontynentach. Było angielskim wyborem, że takiego scenariusza przyjąć od Hitlera nie chcieli.

Gwarancji dla Polski nie można rozpatrywać w kategoriach pułapki zastawionej tylko na Polaków. Była to też pułapka zastawiona na samą Anglię – w końcu przecież wojna dotarła do jej terytoriów, a wcale nie musiała. Chamberlain zdecydował się naprawić błąd, który popełnił wobec Czechosłowacji. Zbyt późno i w ostateczności bardzo niekonsekwentnie, ale wyklinanie go za to nie ma moim zdaniem sensu.

Odpowiedzi na to, jaka była brytyjska strategia należałoby zresztą poszukać w zachodnich źródłach. Ziemkiewicz źródłami sobie głowy w ogóle nie zawraca. Zychowicz cytuje kilka wypowiedzi Anglików świadczących o tym, że nie mieli zamiaru w razie czego wysyłać Polsce realnej pomocy. Powtórzę: takie wypowiedzi nie muszą świadczyć o tym, że chcieli aby wojna rozgorzała gdzie indziej. Może być świadectwem swoistego bluffu wobec Hitlera.

Sam takich studiów nie przeprowadziłem, ale to nie ja napisałem sążnistą książkę na ten temat. Odsyłam do wszakże na początek do książki Patricka Buchanana :Churchill, Hitler i niepotrzebna wojna”. Amerykanin tak jak Zychowicz uważa, że wojować z Hitlerem nie było po co. Tyle że kieruje te uwagi nie pod adresem polskiego rządu a brytyjskiego.

W przeciwieństwie do Zychowicza i Ziemkiewicza Buchanan dość obszernie cytuje brytyjskie źródła i w oparciu o wypowiedzi takich ludzi jak David Lloyd George próbuje odpowiedzieć na pytanie, dlaczego rząd brytyjski tak postąpił. Przy czym decyzję o gwarancjach uznaje za gigantyczny błąd. Ale ani przez moment nie bierze pod uwagę makiawelizmu rządu Chamberlaina jako przypuszczalnego motywu. Przeciwnie, cytuje obficie wypowiedzi uznające gwarancje za produkt histerii, upokorzenia, moralnego odruchu. A więc chcieli powstrzymać Hitlera, co akurat Buchananowi się nie podoba.

A jaki inny scenariusz zaleca? Pozostawienie Europy wschodniej na pastwę Hitlera. Przecież i tak prędzej czy później pobiłby się o nią ze Stalinem. Tyle że Anglia – przy wszystkich jej późniejszych łotrostwach – tego akurat uczynić nie chciała.

Twierdzenie: „Anglia chciała wojny na wschodzie” jest za to bardzo bliskie ówczesnej niemieckiej propagandzie – zwłaszcza gdy subtelny wywód historyka zastąpimy hałaśliwą retoryką publicysty.

Nota bene nawet gdyby Anglicy brali pod uwagę scenariusz skierowania zainteresowania Hitlera na wschód, to i tak to fuehrer III Rzeszy, jego patologiczna agresywność i mania wielkości, pozostaje jedyną przyczyną wybuchu wojny. Nawet Stalin raczej korzystał w tym przypadku z okazji, choć naturalnie jego decyzja zawarcia paktu z Berlinem bardzo Niemcom pomogła. Ale inicjatorem pozostawał Hitler.

Ale ta prawda znika dzisiaj w pasji poszukiwania wszelkich nowych winnych. Od Chamberlaina w roku 1939 po dowódców Powstania Warszawskiego, którzy przecież „zniszczyli Warszawę”.

Jest to zgodne z dzisiejszą niemiecką narracją. Pokazuje ona Hitlera i swój własny naród jako jednych z wielu współsprawców, a ich zbrodnie jako element szerszego „kryzysu Europy”. Przypomina się na przykład o niewątpliwych okrucieństwach wobec Niemców z drugiej fazy wojny – brytyjskie naloty, sowieckie gwałty, powojenne wypędzenia – bez kontekstu, czyli przypomnienia, co było przyczyną, a co skutkiem.

Efektowne to, ale głęboko nieprawdziwe. To Niemcy odpowiadają za wojnę. Dopiero przyjąwszy to założenie, można czynić inne. Dla pokolenia naszych rodziców to była sprawa oczywista. Dziś trzeba o tym trąbić na każdym rogu ulicy, bo jutro znajdziemy się w całkiem nowej, z lekka orwellowskiej rzeczywistości.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych