Dwugłos ws Powstania. Warzecha: „Amok. Rzucenie się bez broni na wroga”. Zaremba: „Wygrali. Z głupstwem i podłością”

Fot. opole.uw.gov.pl
Fot. opole.uw.gov.pl

Publicyści „wSieci” i wPolityce.pl Piotr Zaremba i Łukasz Warzecha kreślą na łamach „Rzeczpospolitej” linię sporu o Powstanie Warszawskie.

Według Warzechy niezależnie od tego, jakie skutki dla polskiej psychiki, ducha czy kultury miało Powstanie, nie zostało rozpoczęte z myślą o natchnieniu przyszłych pokoleń.

Ale z planem osiągnięcie konkretnych rezultatów militarnych i politycznych. Tych rezultatów nie osiągnęło

—przekonuje publicysta. Oraz cytuje Jarosława-Marka Rymkiewicza:

W Powstaniu, kiedy już się na dobre rozkręciło, było niewątpliwie coś z amoku, taki wspaniały amok widać nawet w działaniach najlepszych, najbardziej zdyscyplinowanych jednostek Kedywu. […] Trzeba było dać sobie radę z niemieckim mordowaniem, z jego nonsensem – powiedzieć Niemcom, że ich szaleństwo napotkało na coś, z czym (przez wieki całe – chcąc mieszkać obok nas) będą musieli się liczyć. Na ich szaleństwo mordowania Polacy musieli odpowiedzieć swoim szaleństwem – jeśli chcieli istnieć na kuli ziemskiej. Tako rzecze Rymkiwiecz w „Kinderszenen”

Według Warzechy „to fragment niezwykle szczery”.

Nie ma w nim próby uzasadnienia decyzji o wybuchu Powstania na gruncie kalkulacji politycznej czy wojskowej […] Szukanie uzasadnienia w sferze ducha z perspektywy 60 czy 70 lat jest natomiast całkowicie ahistoryczne

—zaznacza. Zdaniem Warzechy obrońcy Powstania twierdzą, że musiało ono wybuchnąć, ponieważ „takie były nastroje”, a żołnierze rwali się do walki.

Jednak ten argument w istocie mówi tyle, że rzucenie się bez broni na przeważającego liczebnie wroga jest immanentną cechą polskiej natury i stwierdzenie tego faktu musi rozstrzygać spory takie jak ten

—dodaje publicysta. Piotr Zaremba uderza w nieco inny ton.

Co chcą osiągnąć krytycy zrywu? Szukając prawdy za fasadą dotychczasowych mitów, można samemu produkować mity bardziej naiwne

—twierdzi. Jak utrzymuje „w tym przypadku mitem jest przekonanie, że Polacy mogliby mieć z łatwością inną, pozbawioną niebezpieczeństw, wręcz szczęśliwą historię, mimo że dostało im się miejsce w tym punkcie Europy, gdyby nie kilku głupców na czele narodu.

Mit to wyjątkowo prostacki, ale jakże wygodny. Jak łatwo można sobie poprawić samopoczucie i pozyskać wyznawców. Jedni jak szef MSZ Radosław Sikorski, całkowicie otwarcie szukają w tym argumentu przeciw znienawidzonym braciom Kaczyńskim. Inni, jak Rafał Ziemkiewicz, przyznają, że chodzi o ulepienie nowej, pozbawionej mesjanistycznych pokus prawicy. Może ta intencja jest i zbożna, tylko co to ma wspólnego z rzetelnym badaniem prawdy o powstaniu?

—pyta publicysta. Jego zdaniem krytycy Powstanie wykazują często radosną beztroskę i poczucie wszechwładzy.

Ma się takie poczucie, kiedy się pusze tzw. historical fiction, nie do zweryfikowania. W ostatecznym rachunku pracują jednak na nihilistyczną wizję świata. [..] Problemem będą być może w najbliższej przyszłości szaleństwa prawicowe – wraz z ożywionym fenomenem kolejnego krwawego krytyka powstania Janusza Korwin-Mikkego. Ale przeżyjemy i to. Widzieliśmy już dawniej niejedno. Jednak powstanie, choć skończyło się klęską, potem już przetrwało największe głupstwo i największa polskość

—podkreśla Zaremba.

Ryb, Rz

———————————————————————

Kup najnowszy numer tygodnika „wSieci” z pierwszą w Polsce wyjątkową mapą walczącej Warszawy na tle współczesnej Stolicy! Prezent w cenie pisma. Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!

Tygodnik dostępny jest w formatach EPUB, MOBI i PDF, które dopasowują się do urządzeń takich jak telefony, tablety i czytniki e-booków. Szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.