Gry Łubianki – czyli PRL w Dallas. "Prezydent USA - Ronald Reagan rozumiał dokładnie, czym jest Imperium Zła"

fot. wikimedia commons
fot. wikimedia commons

Jednym tchem przeczytałam książkę Antoniego J. Wręgi „PRL w Dallas – Rzecz o zacieraniu śladów zamachu na prezydenta Kennedy’ego”, która właśnie ukazała się na rynku wydawniczym. Jest to starannie udokumentowane studium oparte nie tylko na dokumentach ujawnionych w USA.

Autor cytuje zeznania Jerzego von Mohrenschildta przed komisją Warrena powołaną przez Prezydenta USA Lyndona B. Johnsona. Przewodniczył jej sędzia Earl Warren. George De Mohrenschildt, który jako Jerzy von Mohrenschildt, trafił do USA, jako polski obywatel, tuż przed II wojną światową, był najlepszym przyjacielem Oswalda oskarżonego o zabójstwo Prezydenta Kennedy’ego. Podczas wojny Mohrenschildt usiłował wkręcić się do OSS, poprzedniczki CIA i montował filmy o polskim podziemiu, chwaląc się współpracą z polską ambasadą w Waszyngtonie. Wywiad brytyjski ostrzegł jednak władze amerykańskie i polskie o możliwej współpracy Mohrenschildta z Niemcami na podstawie informacji o jego koneksjach rodzinnych.

Mohrenschildt pochodził ze zruszczonej szlachty inflanckiej. Jego przodek przybył na Inflanty, za czasów, gdy ziemiami obecnej Estonii władali Szwedzi. Ojciec Jerzego, Sergiusz - marszałek rosyjskiej szlachty w Mińsku, trafił po wielu perypetiach do Polski, kiedy Mińsk w wyniku Traktatu Ryskiego pozostał w Rosji Sowieckiej. Mohrenschildt’owie czuli się Rosjanami. Sergiusz von Mohrenschildt był jednak antykomunistą, gdy istniała przyjaźń niemiecko – sowiecka zadeklarował narodowość niemiecką i jako volksdeutsch wyjechał z okupowanego przez bolszewików Wilna.

Przesłuchiwany przez Mr. Jennera, z ramienia Komisji Warrena, George De Mohrenschildt opowiadał swój życiorys, bogaty życiorys – szkołę kawaleryjską w Polsce, studia i doktorat w Belgii i trzy małżeństwa z córkami milionerów. Mohrenschildt był człowiekiem bardzo towarzyskim. Potrafił zaprzyjaźnić się nawet z teściową Prezydenta Kennedyego.

Związek Sowiecki plasował swoją agenturę już w latach 20. i 30. XX w. Wykorzystywał też obcokrajowców. Polacy Bolesław Gebert i Oskar Lange to najbardziej niebezpieczni agenci wpływu, między innymi zawdzięczamy pozytywny stosunek do oddania w Jałcie Polski pod wpływy Rosji Sowieckiej.
Kontakty Mohrenschildta z placówką dyplomatyczną PRL na Haiti były CIA i FBI znane.

Te z pozoru bardzo dziwne i dość niesamowite kontakty, jak na dobrego znajomego matki Jacqueline Kennedy, wzbudziły i tak już istniejący niepokój, niechęć i podejrzliwość władz amerykańskich w stosunku do komunistycznej Polski. Powiedzmy wprost, to co wydaje się być oczywistością. Jeżeli nie wyciągnięto z nich publicznie dalszych daleko idących wniosków, nie domagając się jakiś poważniejszych wyjaśnień od władz PRL, ani nie nagłaśniając sprawy tajemniczych związków pomiędzy „sprawą Oswalda” a działalnością służb PRL-owskich w świecie – stało się tak, być może z jednej strony z powodu starannej chęci uniknięcia przez administrację amerykańską wojny nuklearnej, tak wojny nuklearnej – powiedzmy to wprost, utożsamianej coraz powszechniej z zagładą ludzkości (przynajmniej w dotychczasowym stanie jej rozwoju), z drugiej zaś strony być może z powodu znanej obecnie szeroko kontrowersji w kierownictwie amerykańskiej Intelligence Commmunity, czasami określanej jako sprawa Nosienki

-– czytamy w książce A. Wręgi „PRL w Dallas”.

Autor opisuje również kontrowersje w służbach specjalnych USA wokół „sprawy Nosienki”. Dotyczyły one stopnia infiltrowania służb amerykańskich przez sowiecki wywiad. James Jesus Angleton szef wewnętrznego kontrwywiadu CIA był przekonany, że w służbach specjalnych USA sowieci umieścili dość sporą ilość kretów. Nosienko propagował fałszywe tropy w sprawie zabójstwa Prezydenta USA i pobytu Oswalda w Związku Sowieckim kilka lat przed dokonanym zamachem. Golicyn i Angleton uważali Nosienkę za nasłanego przez Moskwę. Zbiegły z KGB Golicyn ostrzegał przez sowiecką strategiczną dezinformacją.

Zwraca uwagę fakt, że w wydawnictwach niektórych poważnych - wydawałoby się – autorów istnieje tendencja do przedstawiania Golicyna jako niemal bezwartościowego nabytku CIA, a w przypadku Angletona przypisywanie mu cech paranoicznych

-– napisał A.Wręga w swojej książce. Jest to więc potwierdzenie, że Golicyn ma rację opisując najpotężniejszą broń Rosji jaką jest dezinformacja.

Lee Oswald w latach 1959 -1962 – dokładnie dwa lata 8 miesięcy był Związku Sowieckim. Wcześniej (1956-59) służył w Korpusie Piechoty Morskiej w bazie lotniczej Atsugi w Japonii. Obsługiwał tam radar. Z bazy tej latały nad obszar Związku Sowieckiego samoloty szpiegowskie U-2 o nieznanym w sowietach pułapie – 25 km. Oswald zwolnił się z wojska aby pomagać chorej matce i objawił się… w Moskwie. Wszczęto śledztwo i zawieszono loty. Późniejszy jeden, jedyny lot – w dniu 1 maja 1960 r. - skończył się zestrzeleniem samolotu przez Rosjan. Pilot Gary Powers trafił w sowieckie łapy.

Najbardziej cennym szpiegowskim nabytkiem dla Kraju Rad mógł być w owym okresie – nie wyższy oficer sztabowy od strategii, od spraw globalnych, ale jakiś „zwykły sierżant”, mający za to dostęp do nieprzeciętnej wagi tajnych, szczegółowych informacji. Tak przynajmniej z przekonaniem twierdzi, dobrze to twierdzenie uzasadniając, znawca przedmiotu, generał Ion Mihai Pacepa

— czytamy w książce A. Wręgi „PRL w Dallas”

Oswald został zdaniem Pacepy zwerbowany już na początku służby. A. Wręga przytacza też w swojej książce inne, wcześniejsze źródła.

Według przypuszczeń doświadczonego w swoim byłym zawodzie gen. Pacepy De Mohrenschildt był tak zwanym „oficerem wsparcia” Oswalda. Nie do końca zorientowanym  w jego zadaniach. (…) Natomiast „oficerem prowadzącym” LHO (Oswalda – przyp. red.) miałby być i zapewne był znany z depesz czy opracowań CIA konsul Walerij Władimirowicz Kostikow alias „Kostin” z Ambasady Związku Sowieckiego w Mexico City.

-– napisał A. Wręga  w „PRL w Dallas”. Z przypisów cytujących notatki służbowe oficerów CIA dowiadujemy się, że 28 września i 1 października Oswald spotkał się z Kostikowem w Meksyku.

22 listopada 1963 r. zamachowiec zabił Prezydenta Kennedyego. Oswald wrócił ze Związku Sowieckiego na początku czerwca 1962 r., pomieszkał niedługo u rodziny i zaraz po osiedleniu się w Dallas nawiązał z nim kontakt De Mohrenschildt, który też często we wcześniejszych latach podróżował po wielokroć po Meksyku.

Niezwykle charakterystyczne jest to, że Kostikow był pracownikiem XIII Departamentu KGB (do spraw zabójstw i sabotażu). Godzi się podkreślić w tym miejscu, że Departament ten określony tu cokolwiek dwuznacznie jako „do spraw zabójstw” nie oznacza w tym przypadku, jak to się często zdarza wśród zachodnich czy szerzej „państw demokratycznych” formacji policyjnych, znany z filmów kryminalnych „wydział ds. zabójstw”, którego zadaniem jest – po prostu wykrywanie zabójstw” ale wprost przeciwnie. Chodzi o bardzo tajny wydział KGB, który sam dokonywał skrytobójstw

-– czytamy w cytowanej już książce.

Autor przytacza też fragment pracy Aleksandra Kuzminowa - biologa KGB, który uciekł na Zachód opisuje on reorganizacje w KGB, które się rozpoczęły w końcówce lat 80. XX w.

XII Wydział otrzymał  do dyspozycji prawie połowę osiemnastego pietra, dzieląc przestrzeń z VIII Wydziałem, kierowanym w tym czasie przez groźnego generała brygady Władimira Aleksandrowicza Kostikowa… Szef Wydziału VIII, gen. Władimir Kostikow, oraz jego oficerowie odwiedzali wtedy (chodzi o lata 1990-91) Kubę i spędzali tam całe tygodnie….

Książka Aleksandra Kuzminowa „Byłem agentem KGB do zadań specjalnych” ukazała się w Polsce w 2005 r. Wręga tłumaczy nieścisłość imion tym, że służby bloku sowieckiego często stosowały trik podmiany nazwisk na podobnie brzmiące typu Gliński – Biliński. To samo mogło dotyczyć swobodnej „produkcji” imion.

Już cztery dni po zabójstwie Kennedyego, czyli 26 listopada 1963 r. Sowieci uruchomili państwa satelickie do siania dezinformacji.

Wówczas Sowieci – także przy użyciu swoich wywiadów państw satelickich – uruchomili na wielką skalę program dezinformacyjny zwany Operacja Smok (Operation Dragon, w transkrypcji angielskiej), odciągający uwagę zachodniej opinii publicznej od nich samych, jako możliwych sprawców zabójstwa JFK i od Lee Harveya Oswalda, szczególnie w kontekście jego pobytu w Sowietach (1959-1962). Operacja Smok, prowadzona za pomocą podporządkowanych Moskwie wywiadów państw satelickich, trwała – wg Pacepy – bite cztery lata, czyli do przełomu lat 1967 i 1968. Była to operacja dezinformacyjna, mająca wprowadzić w błąd światową opinię publiczną na temat okoliczności zabójstwa JKF

— czytamy w książce „PRL w Dallas”

Antonii Wręga przedstawia też historię „medialnych aktywów” na usługach sięgających jeszcze carskiej Rosji. Przytacza akcje słynnego agenta – prowokatora znanego jako Jakow Tołstoj mające zdyskredytować książkę markiza De Custine’a „La Russie  en 1839” opisującej podróże po Rosji. Dość dużo miejsca w swojej książce poświecił autor wpływowi służb na media i środowiska akademickie mające kształtować opinię publiczną. Poświęcę temu kolejny tekst.

Tymczasem warto zastanowić się czym tak bardzo podpadł Sowietom Kennedy. Czy był to tylko rakietowy konflikt kubański (w 1962 r.), czy pozwolenie Stanów Zjednoczonych – rok wcześniej – na lądowanie Contras w słynnej Zatoce Świń, zakończone zresztą – ze względu na brak wsparcia lotniczego – ich sromotną klęską? A może swój los Kennedy przypieczętował oficjalną prezydencką zapowiedzią lotu Amerykanów na księżyc, zapowiedzią zrealizowaną z takim sukcesem kilka lat po tragedii w Dallas?

Prezydent Kennedy otrzymał od Golicyna („Martel”), oficera KGB, który uciekł do USA informacje o agenturze sowieckiej ulokowanej między innymi we Francji (ale także równie licznie uplasowanej m.in. we Włoszech). Łącznie – dzięki samemu tylko Golicynowi - zdemaskowano około 200 agentów w strukturach państw NATO. Wiosną 1962 r. Prezydent USA – John F. Kennedy przekazał Prezydentowi Francji Charlesowi de Gauelle’owi dane dotyczące sowieckiej infiltracji Francji. „Kiedy funkcjonariusze francuskiej SDECE rozpoczęli sesje zadawania pytań „Martelowi”, byli porażeni jego zdecydowanymi odpowiedziami. „Martel” powiedział, że: 1) zdobył >> informacje wskazujące<< na obecność szpiega wśród najbliższych doradców de Gaulle’a; 2) przynajmniej pięć francuskich urzędów, w tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Obrony i spraw Zagranicznych są infiltrowane przez sowieckich szpiegów; 3) siatka szpiegowska nazywana przez Rosjan <<Sappire>> działa bez przeszkód w samej SDECE; oraz, to iż 4) agenci KGB są w stanie dostarczyć z Paryża do Moskwy wszelkie tajne materiały NATO – w przeciągu trzech dni.”- czytamy w książce „PRL w Dallas”. Francuzi aresztowali jedynie rzecznika prasowego NATO - Francuza Georgres’a Paquesa.

Choć jak pisze A.Wręga, oficerowie SDECE wychodzili ze spotkań z „Martelem” bladzi, bo wiedzieli doskonale o czym jest mowa, to jednak Sowieci nie stracili swojej wysoko uplasowanej agentury. Wprost przeciwnie oficerowi łącznikowemu ze służbami amerykańskimi nakazali Francuzi szpiegowanie Amerykanów i ich rakiet.

W swojej książce autor porusza też wątek śmierci 14 młodych stypendystów z PRL przebywających w krajach Europy Zachodniej. Jednym z nich był młody obiecujący chemik Justyn Strumiłło. Miał on to nieszczęście, że jego rodzina dobrze znała Mohrenschildta i jego przyjazd do USA mógłby najprawdopodobniej jakoś zagrozić sowieckim interesom.

Książka A Wręgi „PRL w Dallas – Rzecz o zacieraniu śladów zamachu na prezydenta Kennedy’ego” pozwoli bardziej zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość.

W USA, po falach moskiewskiej dezinformacji, także ukształtowały się jakby dwa przeciwstawne sobie społeczeństwa. Niektórzy naiwnie uwierzyli, że w zamach w Dallas zaangażowane były tajne służby ale nie sowieckie, a amerykańskie. Związek Sowiecki zachwiał zaufaniem obywateli Stanów Zjednoczonych Ameryki do własnego państwa. Prezydent USA - Ronald Reagan rozumiał dokładnie, czym jest Imperium Zła.

Europa, no cóż - jaka jest – to widzi dziś łatwiej niż kiedyś każdy.

Tekst ukazał się w Kurierze Wnet nr 6

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.