Do promocji polskiej kultury za granicą nie jest nam potrzebny Andrzej Wajda. Więcej o Polsce powie dokument „Powstanie Warszawskie”. GALERIA ZDJĘĆ I WIDEO

Fot. Materiały promocyjne filmu "Powstanie Warszawskie"
Fot. Materiały promocyjne filmu "Powstanie Warszawskie"

Ten heroizm był zupełnie bez sensu. Ci ludzie zmarnowali życie

powiedział o Powstańcach Tomasz Kammel, człowiek, który życia nie marnuje, ale poświęca je na sprawy naprawdę istotne.

Powstańcy zginęli walcząc o wolną Polskę, a tymczasem tak świetlana rysowała się przed nimi przyszłość. Po wojnie wstąpiliby do partii, ci zdolniejsi napisaliby kilka wierszy na cześć Stalina, mniej zdolni – kilka donosów na kolegów. W zamian za to wyjechaliby czasem na wakacje do Bułgarii, a może nawet dorobiliby się w końcu własnego mieszkania i samochodu. Na przyjęciach w gronie ludzi podobnych sobie rozmawialiby ostrożnie, starając się nie powiedzieć nic istotnego, ponieważ każde zdanie niezaczerpnięte z Leksykonu Wypowiedzi Dopuszczalnych mogłoby zostać źle zinterpretowane. Z czasem aspiracje intelektualne ograniczyliby do dyskusji o sposobach przyrządzania blinów z kawiorem tudzież dzielenia się najnowszymi plotkami z życia towarzyskiego ludzi ze swojego środowiska. Trudno zrozumieć, z jakiego powodu śmierć z nudów (zagłuszanych alkoholem, hazardem czy pogonią za pieniędzmi) miałaby zasługiwać na szacunek, śmierć w imieniu sprawy przekraczającej nas samych miałaby natomiast stanowić przejaw obłędu.

Mniejsza jednak z Kammelem, można mu tylko współczuć, zwłaszcza że jego opinia okazała się wśród młodzieży nieco démodé.

Nie zgadzam się, że oni zmarnowali życie. Większość Powstańców mówi, że to był najpiękniejszy okres w ich życiu. Na pewno nie robili niczego przeciwko sobie

— skontrował wypowiedź gospodarza „Pytania na śniadanie” Maciej Musiał, aktor występujący w „Czasie honoru”.

Szacunek dla Powstańców wzrośnie wśród młodych ludzi zapewne jeszcze bardziej po obejrzeniu filmu „Powstanie Warszawskie”. Siłą tego obrazu jest prawda. I to ona porusza najmocniej. Ten film jest dowodem na to, że aby dotrzeć do (pojęcie rodem z PRL-u): „masowego widza”, nie trzeba wcale poszukiwać nadzwyczajnych środków wyrazu ani ubarwiać rzeczywistości efektami specjalnymi. W „Powstaniu” mówią twarze, oczy, gesty. Widzimy Polskę, jaką gdzieś podskórnie nosimy w sobie – piękną, dzielną, dumną, a jednocześnie czystą i pełną wdzięku.

Czołem! Robimy kronikę Powstania!

-– zwracają się do maszerującego oddziału młodzi filmowcy.

A my robimy Powstanie

-– odpowiadają chłopcy zawadiacko.

Przed wojną zajmowałyście się szydełkowaniem, a teraz robicie granaty?

-– kronikarze Armii Krajowej zaczepiają dziewczyny zajęte produkcją powstańczej broni.

Szydełkiem Niemca nie zabijesz

-– szelmowsko uśmiechają się młode Polki.

Te dialogi, uchwycone przez kronikarzy spojrzenia, uśmiechy, wzajemna serdeczność pozbawiona patosu, a pełna ciepłej ironii, wiele mówią o tym, kim byli walczący w Powstaniu Polacy i jakie więzi łączyły ich nie tylko między sobą, ale także i z nami – przedstawicielami kolejnych pokoleń.

Ktoś musi tym, co przyjdą po nas, opowiedzieć o tym, jakie to było Powstanie

-– mówi jeden z wojennych kronikarzy. I nie sposób nie poczuć wdzięczności i wzruszenia na myśl o tym, że to właśnie dla nas narażali oni swoje życie dokumentując Warszawę sierpnia 1944 r.

„Powstanie Warszawskie” to film, który nie tylko pokazuje, jak piękni mogą być Polacy i jak szlachetne więzi mogą ich łączyć, ale także – miejmy nadzieję – zamknie raz na zawsze usta rozmaitym mądralom kolportującym kłamliwe frazesy o „rzucaniu się z szabelką na czołgi” tudzież „bohaterszczyźnie”. Kronikarze Powstańczej Warszawy udokumentowali nie tylko walki, ale także inne aktywności Armii Krajowej – prężnie działającą drukarnię, pocztę, szpitale polowe, czy wreszcie „zaplecze kuchenne”. Wszędzie widać ludzi zaangażowanych w pracę, pomagających sobie nawzajem, serdecznych, zdyscyplinowanych mimo koszmaru wojennego.

Oglądając ten film trudno nie poczuć odrazy nie tylko do niemieckich – a później sowieckich - okupantów, ale także do obojętnych „aliantów”, cynicznie oczekujących na wykrwawienie się Powstania. Dobrze by było, gdyby zarówno jedni i drudzy zobaczyli „Powstanie” – nie tylko w ramach pokuty, ale także poszerzenia wiedzy o swoich bliższych bądź dalszych sąsiadach, a wreszcie – o sobie samych. Do promocji polskiej kultury za granicą nie jest nam potrzebny Andrzej Wajda. Więcej o Polsce powie dokument „Powstanie Warszawskie”.

Ewentualne fabuły o Powstaniu mogą stanowić jego uzupełnienie, pod warunkiem wszakże, iż nie pojawi się w nich w celu „urozmaicenia przekazu” jakaś postać „dobrego Niemca” tudzież „Polaka – krwiożerczego antysemity”. Tego rodzaju filmów mamy już dość, pora wpuścić do polskiej kinematografii odrobinę świeżego powietrza prawdy.

Jeśli w naszej historii nie brakowało ludzi – diamentów, to oddajmy im nareszcie sprawiedliwość, pokazując ich w pełnym blasku. A że w takim blasku wyraźniej widać podłość tych, którzy Polskę zdradzili bądź sprzedali? Trudno, dla czyjegoś komfortu nie warto nazywać brylantu szkiełkiem ani wstydliwie opakowywać go w szary papier, nazywając ten zabieg „tworzeniem bohatera bliższego zwykłym ludziom”. Zbyt wielu jest w naszej historii ludzi niezwykłych – takich jak choćby Witold Pilecki, Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajcy, Józef Szczepański i inni Powstańcy Warszawscy. I zbyt długo próbowano ich szkalować bądź milczeć o nich. Pora nareszcie oddać im należny hołd – także w sferze kultury. Czas skończyć ze stosowaniem wytrychu, w myśl którego fałszuje się polską historię i biografie narodowych bohaterów po to, żeby nie byli oni zbyt „doskonali”, a przez to niby nudni. Ludzie naprawdę piękni wewnętrznie nigdy nie są nudni. Nudni są za to ci, którzy tego rodzaju zabiegi perfidnie stosują. Nudni, ale za to cwani. I dobrze wiedzą, co robią oraz jaką siłę dla budowania narodowej tożsamości ma narodowa kultura. Pora, aby przekonali się o tym także ci, którzy są Polsce rzeczywiście życzliwi.

Polecam galerię kadrów z filmu. Źródło: Oficjalna strona filmu „Powstanie Warszawskie”

Majowej premierze towarzyszyła plenerowa wystawa kadrów z filmu zaprezentowana na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Oto kilka zdjęć ja dokumentujących (fot. wPolityce.pl):

Zobacz oficjalny zwiastun filmu:

Obejrzyj wzruszający teledysk do piosenki „Tyle nadziei, tyle młodości” w wykonaniu Adama Nowaka i Sylwii Wiśniewskiej (słowa: Adam Nowak, muzyka: Karim Martusewicz, reżyseria: Bartosz Kowalski):

Część bohaterów filmu zidentyfikowano:

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych