Jak Jaruzelski pochował ojca na Syberii. „Ukradł deskę i sznur, położył na desce ciało ojca i ciągnął ją na plecach na wzgórek, by ochronić zwłoki przed rozszarpaniem przez dzikie zwierzęta”

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Generał Jaruzelski był w trakcie rozmowy ze mną autentycznie zaskoczony, że ktoś może znać szczegóły pochówku jego ojca, gdy młody Wojciech szabrował deskę i sznur, kładł na tej desce trupa ojca i ciągnął ją na plecach na wzgórek, by ochronić zwłoki przed rozszarpaniem przez dzikie zwierzęta i zapobiec ich rozkładowi w błocie – mówi Anna T. Pietraszek, reżyser filmowy w rozmowie z Robertem Witem Wyrostkiewiczem z portalu prawy.pl.

Wiem jak wyglądał ten pochówek, w jakich realiach Wojciech Jaruzelski dokonał pogrzebania kochanego ojca, w jakiej traumie się znajdował. Znam tę sprawę z opisów tzw. miejscowej ludności. Byłam w Bijsku w 1989 r., w Barnaule także. Wtedy miejscowi wręcz podkpiwali z pomysłu Gorbaczowa, że odnowi grób ojca Jaruzelskiego, bo tam, na Sybirze, jest tak, że grobów nie udaje się identyfikować…

— mówi Anna T. Pietraszek i przyznaje, że „w rozmowie osobistej generał, mocno zaskoczony, potwierdził to”.

Jaruzelski patrzył mi w oczy badawczo, jakbym miała te informacje od jakiegoś wywiadu. Nie miał szans przypuszczać, że po prostu byłam wszędzie tam, gdzie on był na zesłaniu. Był zaskoczony i starał się być szczery. Ale widziałam wyraźnie, jaką traumą była ta głodowa, tyfusowa śmierć ojca i okoliczności pochówku. To, co zrobili komuniści jego rodzinie, generał musiał przez lata wypierać ze swojej świadomości. Trudno sobie to wyobrazić, ale przecież Jaruzelski był człowiekiem wychowanym w duchu katolickim i patriotycznym, jego ojciec zginął przez komunistów, tych samych, którym później Jaruzelski przez lata wiernie służył

— relacjonuje Pietraszak. Dzieli się także refleksjami na temat pochówku dyktatora.

O sakramenty generał poprosił świadomie, 12 maja. Wtedy zaczęło się jego umieranie. Na pewno bardzo cierpiał. Ja tak odbieram te pogrzebowe teatrum: niewiele żona generała miała tu do powiedzenia, jeśli coś wielkiego jej się udało, to i te sakramenty zapewnić mężowi i te mszę św., w której w pierwszym rzędzie wzięli udział dłużnicy generała, Kwaśniewski, Wałęsa i Komorowski. Ciekawe, że do koncelebry tak skutecznie wcisnęli się też tacy dwaj księża, jak Boniecki i Lemański… i tak naprawdę, to był ten bolesny zgrzyt, gdy chodziło nadal o modlitwę zbawczą. Modliliśmy się o zbawienie duszy generała… Tymczasem zrobiono spektakl jakiejś para beatyfikacji, albo przynajmniej festiwal usprawiedliwiania Jaruzelskiego. Jaki był prywatnie, to co innego, a dla Polski – był po prostu zdrajcą naszego narodu, wiernym do końca centrali w Moskwie

— podsumowuje Anna T. Pietraszek. CAŁA ROZMOWA TUTAJ

źródło: prawy.pl/Wuj

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.