W małym miasteczku żył skromny krawiec. Jedyną jego przyjemnością były wycieczki za miasto. Robił wtedy zdjęcia, wysyłane potem na konkursy w czasopismach. Później przyszła wielka wojna, wróg aresztował jedenastu miejscowych księży, wszyscy wkrótce zginęli w obozie. Krawiec przełamał więc swą nieśmiałość i stworzył ruch modlitewny, z którego w niedługim czasie wyszło jedenastu nowych księży i zakonników, a jeden z nich w przyszłości został Papieżem
— czytamy w artykule Krzysztofa Brożka na łamach „wSieci Historii”.
Na życie Tyranowskiego kluczowy wpływ miała niemiecka okupacja Polski. To wtedy powołał do życia grupy Żywego Różańca.
Tyranowski odkąd porzucił posadę księgowego i zaczął pracować z ojcem i bratem w zakładzie krawieckim, ułożył sobie plan dnia tak, by przypominał on dzień zakonnika: praca, modlitwa, sen. Na moment pierwszej rozmowy najczęściej wybierał koniec mszy świętej, podchodził do ucznia, studenta lub robotnika i z pewnym zakłopotaniem prosił o wysłuchanie. Na pewno nie było mu łatwo, był niepozorny, cichy, nieśmiały, mówił falsetem. Ale miał w sobie coś, co zatrzymywało ludzi, zastanawiało. Pytał, czy rozmówca nie zechciałby przystąpić do tworzonej przez niego grupy Żywego Różańca
— podaje Brożek.
To dzięki swojej działalności poznał przyszłego Świętego Jana Pawła II.
Tyranowski miał zorganizować grupę Żywego Różańca, piętnastu mężczyzn, ale w krótkim czasie zorganizował sześć grup, razem dziewięćdziesiąt. Sam był zelatorem pierwszej, najstarszej grupy i opiekunem wszystkich pozostałych; zelatorem drugiej został mieszkający dwie ulice dalej Karol Wojtyła
— czytamy w opracowaniu „Różaniec na Różanej”.
Odmawianie różańca przyniosło piękne owoce. Spośród uczestników koła modlitewnego na Różanej 11, jedenastu chłopców zostało księżmi bądź braćmi zakonnymi, a jeden… papieżem.
1 listopada 1946 roku, kiedy Karol Wojtyła w krypcie św. Leonarda w podziemiach katedry wawelskiej odprawiał swą mszę prymicyjną, Jan Tyranowski leżał nieopodal w szpitalu przy ul. Kopernika, umierając na gruźlicę. Odwiedzali go kolejno młodzi księża i seminarzyści, jeszcze tak niedawno jego uczniowie. Prosili swojego przewodnika duchowego o błogosławieństwo. „Mistyk z Dębnik” odszedł do Boga w opinii świętości. W 1997 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.
Apostołowanie Jana Tyranowskiego było krótkie, zaledwie pięcioletnie oraz niezbyt rozległe przestrzennie - ograniczyło się do kilku ulic podkrakowskich Dębnik. Wywarło jednak niezmiernie istotny wpływ na duchowość św. Jana Pawła II, co sam papież wielokrotnie podkreślał. Jeśli zatem przywołujemy krakowskie adresy Karola Wojtyły, w tym Tyniecką 10, gdzie przyszły papież spędził większość okupacji, warto zachować także pamięć o pracowni skromnego krawca z sąsiedniej uliczki – Różanej 11.
Całość artykułu Krzysztofa Brożka o Słudze Bożym Janie Tyranowskim, mistrzu duchowym św. Jana Pawła II w najnowszym numerze „wSieci Historii”.
Do całego nakładu miesięcznika w prezencie dołączony jest wyjątkowy film „Tajemnica tajemnic”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/193229-wsieci-historii-o-janie-tyranowskim-skromnym-krawcu-i-mistrzu-duchowym-sw-jana-pawla-ii