Coraz mniejsze szanse, aby zdążyć z budową panteonu na Powązkach. Płużański: "Jak się raz nie dotrzyma terminu, można tak robić co roku…"

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Święta Wielkiejnocy. Chodzimy na Groby Pańskie, a także groby naszych bliskich. Wielu z nas chciałoby odwiedzić również Panteon Narodowy na „Łączce” stołecznych Powązek Wojskowych. Okazuje się, że możemy tam nie pójść nawet na Wszystkich Świętych, a wrześniowy termin państwowego pogrzebu Żołnierzy Niezłomnych nie zostanie dotrzymany. W ostatnim wywiadzie dla RMF FM prezes IPN Łukasz Kamiński przyznał, że „staje się to bardzo trudne” - pisze w Super Ekspresie Tadeusz Płużański, historyk, prezes Fundacji „Łączka”.

Płużański zadaje także szereg pytań instytucjom, które powinny wziąć na siebie ciężar przygotowania uroczystości upamiętnienia Niezłomnych.

(…)co od początku roku zrobiło państwo polskie (odpowiednie jego instytucje), aby zdążyć na zaproponowaną przez prezydenta RP datę 27 września? (…) Co konkretnie zrobiła ROPWiM Andrzeja Kunerta? Na pewno nie odpowiedziała na pismo Fundacji „Łączka” (z 10 lutego br.). A prócz innych szczegółowych kwestii pytaliśmy o sprawy zasadnicze:

  1. Kiedy będzie ogłoszony konkurs na projekt Panteonu oraz kiedy planowane jest jego rozstrzygnięcie?

  2. Jaki obszar „Łączki” ma zostać zagospodarowany pod Panteon?

  3. Czy rodziny pomordowanych żołnierzy, którzy zostali pogrzebani na „Łączce”, zostaną zaproszone przez ROPWiM do udziału w pracach związanych z powstawaniem Panteonu?

Według Płużańskiego „wszystkich przebił jednak zastępca prokuratora generalnego, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN Dariusz Gabrel, który przyjął inną strategię”.

Pytany przez Fundację „Łączka” (list z 2 kwietnia br.), kiedy wyda formalną zgodę na rozpoczęcie III etapu ekshumacji na „Łączce”, odpowiedział (w prasie) tak: „Trudno się odnosić do tej sprawy, jest to bowiem list otwarty, który najczęściej kieruje się do polityków, mnie obowiązują przepisy prawa”

— pisze Płużański. Zaznacza także stanowisko warszawskiego ratusza.

I jeszcze Jarosław Jóźwiak, który w imieniu stołecznego Ratusza stwierdził, że dysponentem „Łączki” są rodziny osób pochowanych w latach 80. na dołach śmierci. Tylko pogratulować komunistycznym mordercom!

— denerwuje się historyk i dodaje, że „wszystkich uników i niedorzeczności można było uniknąć”.

Czy to koniec naszych marzeń o godnych, tegorocznych obchodach? Jak się raz nie dotrzyma terminu, można tak robić co roku…

— podsumowuje Tadeusz Płużański z żalem.

źródło: se.pl/Wuj

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.