Starość jest ok!

Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Teresa Lipowska od 14 lat gra matkę i babcię - seniorkę rodu Mostowiaków. Jest prawdziwą podporą rodziny, tryska energią i dla rodziny zrobi wszystko.

Taka jest Barbara Mostowiak, a jaka jest grająca ją Teresa Lipowska? Aktorka nie ukrywa swojego wieku, ale wciąż prowadzi bardzo aktywny tryb życia i jak mówi w rozmowie z portalem iwoman.pl:

Ja nie czuję się staro, bo nie mam czasu na to, żeby zastanawiać się, co mi dolega. To w dużej mierze dzięki serialowi, w którym gram już od  14 lat. M jak miłość dało mi wiele zawodowych szans, wiele propozycji. To dzięki tej produkcji stałam się rozpoznawalna, lubiana i  popularna. Ktoś powie głupi serial, a ja nie zgadzam się z taką oceną. Jestem wdzięczna Bogu, że te 14 lat temu rozpoczęła się moja wielka telewizyjna przygoda, która trwa do dziś i do dziś daje mi tyle radości i satysfakcji. Ludzie pokochali - nie mnie oczywiście, a postać, którą gram, bo przecież ja jestem starą zołzą (śmiech) - i  dzięki temu otworzyło się przede mną wiele drzwi. Stale gdzieś jeżdżę, jestem ciągle gdzieś zapraszana. Wiem, że nie wszyscy dostają taką szansę, dlatego staram się ją w stu procentach wykorzystać. Mam swoje 77 lat, ale nie jęczę, że  mi się nie chce, nie mówię, że ”nie pojadę, bo to za daleko”. Nie narzekam, nie kręcę nosem, bo jak zacznę, to siądę w fotelu i tak już zostanę. Będę czekała na świętego Piotra aż  po mnie przyjdzie.

Ludzie starsi często, mimo tego że chcą, nie mogą prowadzić tak aktywnego życia. Nie mają szans na pracę i często spędzają czas sami. Teresa Lipowska ma swoje i bardzo rozsądne podejście do wieku:

Myślę, że nazywanie siebie starym jest bez sensu. Zestarzeć można się w każdym wieku, nawet mając 20 lat. Starość to jest "nie chce mi się" i "poddaję się".

Mówi się jednak, że starość Panu Bogu nie wyszła. Starsi ludzie boją się cierpienia, ciężkich chorób i zależności od innych:

Tak, to chyba jedyna rzecz, której naprawdę się boję. Tej potwornej bezsilności, którą widziałam, gdy odchodził mój mąż. I pewnie jak większość ludzi na tym świecie, modlę się o śmierć, która przyjdzie nagle, o taką, która nie umęczy, nie będzie dla nikogo ciężarem. Myślę, że nie ma nic gorszego niż umieranie w pełnej świadomości, z trzeźwym umysłem, który doskonale funkcjonuje, wie, co  się dzieje. To uczucie, kiedy nie można sobie pomóc i jest się  całkowicie zdanym na łaskę innych, jest trudne do zniesienia. Widziałam to u umierającego ojca, męża, także siostry. Z mężem, który umierał potwornie cierpiąc, byłam do ostatniej chwili. Kiedy wydawał ostatnie tchnienie powiedziałam mu, że go kocham. Tyle mogłam zrobić. Trwać przy nim. Sporo się dziś mówi o eutanazji, o godnej śmierci. Ja wiem, że nie byłabym w stanie pozwolić bliskiej osobie umrzeć w ten sposób. Nie udźwignęłabym tego i to nie tylko dlatego, że jestem osobą wierzącą. Myślę, że w człowieku jest coś takiego, że do końca kurczowo chwyta się  życia i wierzy, że los się odmieni, nawet jeśli jest to wiara oderwana od rzeczywistości. Póki mam siłę staram się jednak o śmierci nie myśleć i robić wszystko, by zestarzeć się jak najpóźniej.

Teresa Lipowska surowo ocenia też rządzących i ich podejście do problemów emerytów.

Mam żal do polityków, że nie myślą o starszych ludziach. A powinni, bo jesteśmy społeczeństwem, które coraz szybciej się starzeje. Seniorów będzie coraz więcej, a nie ma na nich żadnego pomysłu, brakuje perspektyw. Tu już nawet nie chodzi o to, by gonić za tym modelem niemieckiego emeryta, który jeździ na wycieczki zagraniczne, ale żeby zapewnić ludziom podstawowe potrzeby i godne życie.

Godne życie - to nie są zbyt wysokie wymagania a jednak u nas wciąż nie daje się tego osiągnąć. Teresie Lipowskiej życzymy, by Basię Mostowiak grała jak najdłużej.

AP/iwoman.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych