Znany aktor przyznaje się do alkoholizmu

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Lech Dyblik to jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiego kina. Choć nie wszystkim jego nazwisko coś mówi, charakterystyczna twarz - na trwałe wbija się w pamięć. Aktor zaskoczył niedawno publikę szczerym wyznaniem na temat swojego alkoholizmu.

W ostatnich latach aktor przeżywa renesans swojej popularności za sprawą drugoplanowych ról w filmach Wojciecha Smarzowskiego. Dyblik pojawił się również w ostatnim obrazie reżysera "Pod Mocnym Aniołem", gdzie zagrał... pijaka. Okazuje się, że nie było w tym przypadku.

Od dwudziestu kilku lat jestem niepijącym alkoholikiem. Ponieważ sam nadużywałem alkoholu, historia opowiedziana w "Aniele" jest mi szczególnie bliska. Niektóre ze scen z mojego życia jak ulał pasowałyby do filmu. Pamiętam, jak w Warszawie w latach 80. jechałem po alkoholu z kolegami tramwajem. Głośno się zachowywaliśmy i pewna starsza pani powiedziała ze złością: "Żyjecie jak chwasty!" -

mówi Dyblik.

Aktor dopatruje się genezy alkoholizmy już we wczesnych latach życia. Jego zdaniem duże znaczenie na człowieka ma otoczenie, w którym się wychowuje.

Ta choroba nie bierze się znikąd. Myślę, że być może ma swój początek w domu rodzinnym. Domu mojego ojca. Picie jest elementem naszej kultury -

tłumaczy artysta.

Grunt, że Lech Dyblik podjął walkę z nałogiem. Dzięki temu możemy podziwiać jego aktorski kunszt w kolejnych filmach. Tytuł "mistrza drugiego planu" pasuje do niego jak ulał!

gah/Interia.pl/"Fakt"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych