17.01.14 - 10 rocznica śmierci mojego Taty Czesława Niemena. Na ten czas, a także cały rok 2014 ja i moja rodzina, a także wielu ludzi Dobrej Woli przygotowujemy sporo przedsięwzięć, koncertów, imprez, spotkań, inicjatyw mających na celu wspomnienie i przypomnienie tego wyjątkowego artysty, a także zapoznanie z Niemenem nieznanym, przybliżenie dojrzałej myśli niemenowskiej z końcowego etapu Jego życia i drogi twórczej –
pisze na swoim profili na Facebooku Natalia Niemen.
W rozmowie z portalem wSumie.pl Natalia Niemen mówi o muzyce Taty i o tym, że ona cały czas krąży w jej krwi.
wSumie.pl: Mówi się, że człowiek staje się w pełni dorosły gdy odchodzi jeden z rodziców? Czy tak było też w Pani przypadku?
Natalia Niemen: Bingo. Trudne doświadczenia zmieniają. Bolesna droga, rozstania sprawiają, że zaczynamy dojrzewać.
WSumie.pl: Czesław Niemen często improwizował. Jako licealistka byłam na koncercie w czasie którego Pani tata otworzył Pismo Święte na "Hymnie o miłości" świętego Pawła i po prostu zaczął grać i śpiewać. To było niezwykłe przeżycie.
Natalia Niemen: Nie chodziłam na koncerty Taty zbyt często i jakoś specjalnie nie interesowałam się jego twórczością. To był po prostu mój Tata. Z drugiej strony tworzył muzykę w domu, można powiedzieć, że domowe koncerty miałam na co dzień. Pamiętam, jak w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie Tata też improwizował do słów "Hymnu o miłości". Nigdy nie starałam się naśladować Taty, ale tego ducha improwizacji odkryłam również w sobie. Pierwszy raz dokonałam próby improwizacji na tekście z Pisma Św. kilkanaście lat temu na jakimś ekumenicznym spotkaniu chrześcijan. Nie kalkulowałam: "Aha, tata tak śpiewa, to ja też". Po prostu sama z siebie poczułam do tego dryg. Otworzyłam Biblię na którymś z psalmów i jak mówimy w muzycznym żargonie zaczęłam szyć, czyli sadzić kwiaty, które muzycznie zakwitną tylko jeden jedyny raz. Zobaczyłam, że to ma w sobie wielką moc.
wSumie.pl: Wygląda na to, że Tata miał jakiś wyjątkowy kontakt z Bogiem. Niewielu twórców śpiewa Pismo Święte.
Natalia Niemen: Tata był zwykłym grzesznikiem, jak my wszyscy. W kwestii ducha był osobą poszukującą. Nie sądzę, by miał jakiś szczególny kontakt z Bogiem. Wielcy artyści nie są wybrańcami Boga. Nie można łączyć geniuszu artystycznego z jednoczesnym świętym status quo. Wspaniali artyści często są dalej od Boga, niż zwyczajni ludzie, parający się mniej oglądanymi publicznie i mniej docenianymi zajęciami. To, że ktoś śpiewa zapisy z Pisma Św. nie musi świadczyć o jego szczególnej więzi z Bogiem. Może natomiast pokazywać, że dla takiej osoby kwestie duchowe oraz sam Bóg są po prostu w jakiś sposób istotne. Nie tylko chrześcijanie zaglądają do Pisma Św. Jeśli chodzi o mego tatę, powiem tak: był po prostu niezmiernie wrażliwą, poszukującą osobą, która nosiła w sobie jakąś bojaźń Boga, z tym że ojciec miał swój obraz Boga, który, jak obserwowałam zmieniał się z latami. Czesław Niemen nie był katolikiem, jak kilka postronnych osób gdzieś ostatnio, nie wiem po co, rozpowiedziało.
wSumie.pl: Muzyka w Pani domu była od zawsze obecna prawie 24 godziny na dobę.
Natalia Niemien: Tak, miałam koncerty w domu. To co dla publiczności, fanów taty na koncertach było niesamowitym przeżyciem i czasem nawet stycznością z jakaś świętością, bo nie ma co ukrywać ta twórczość była w jakimś stopniu niebiańska i metafizyczna, dla mnie było codziennością.
wSumie.pl: Muzyka, piosenki Czesława Niemena są też trudne. Szczególnie te z późniejszego okresu twórczości.
To prawda. Są to niezwykle trudne piosenki. Słyszałam je jednak w trakcie powstawania. Od pierwszej do ostatniej nuty. Tata pracował w domu, więc słyszałam jak je aranżował i nagrywał. Wszyscy domownicy współuczestniczyli w tej twórczości. Te piosenki są więc gdzieś we mnie i nie sprawiają mi trudności. Oczywiście cały czas ćwiczę, żeby je jak najlepiej wykonać. Ale jeśli wciąż coś słyszymy, to te dźwięki wchodzą nam w krew i zostawiają ślad w mózgu. Twórczość taty jest mi niezmiernie bliska i identyfikuję się z całym poetyckim przekazem, którym tata opatrzył swoją przepiękną muzykę. Cała dojrzała myśl ojca zawierająca się w późnej jego twórczości muzyczno - poetyckiej jest niezwykle głębokim - czasem aż do bólu - rozwinięciem pięknej i uniwersalnej, lecz dość prostej myśli, którą zawojował publiczność w piosence "Dziwny jest ten świat". Dwie ostatnie płyty "Terra Deflorata" i "spodchmurykapelusza", to w warstwie tekstowej nic innego, jak "Dziwny jest ten świat" rozłożony na czynniki pierwsze. Jest to muzyka elektroniczna. Tata sam był sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Miał ogromne możliwości i umiejętności, więc mógł sam wszystko stworzyć, wykonać i nagrać. Czesław Niemen jest niestety głównie kojarzony jako piosenkarz z lat 60-tych i 70-tych, co uczyniło go w pewnym sensie - niewolnikiem kilku przebojów sprzed ok.40 lat. Moim celem jest przypominanie i zaznajomienie ludzi z Niemenem, jako dojrzałym kompozytorem i poetą. Rocznicowym cyklem koncertów z utworami taty chcę zachęcać do sięgnięcia po tę późną i mniej znaną, a jakże godną poznania twórczość Czesława Niemena.
Rozmawiała Agnieszka Ponikiewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/92058-jego-piosenki-sa-we-mnie