"Gwiazdy" TVP ignorantami

Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

2 maja TVP2 powtórzyła odcinek specjalny teleturnieju "Jeden z dziesięciu", w którym wzięły udział bardziej i mniej znane twarze stacji. Dziwi, że się nie wsytydziła tego zrobić

Pytania odcinka specjalnego, nadanego po raz pierwszy w 2012 w ramach obchodów 60. rocznicy powstania TVP, dotyczyły wyłącznie tematów związanych z historią, jak również teraźniejszością największej i najstarszej polskiej telewizji. Zagadki zadawane tradycyjnie przez Tadeusza Sznuka swą trudnością wahały się od "rozszyfruj skrót HD", czy "jak nazywa się przyrząd do sterowania telewizorem?" do nieco trudniejszych zadań a la "kto był autorem grafiki w czołówce kultowej serii Kobra" (nota bene pytanie to wywołało u uczestników kpiący jęko-śmiech w stylu "kogo to obchodzi.."). Jednak to nie zróżnicowany stopień trudności, z którego teleturniej jest znany od dawna, przysporzył widzom najwięcej rozrywki, ale niektóre z odpowiedzi.

Pomińmy wpadkę Karola Starsburgera, który myślał, że satelity latały po niebie już w latach 40-tych i że kamienica w słynnym "Domu" znajdowała się przy ul. Pięknej, a nie Złotej (za to przy pytaniu o ulicę, przy której stoi siedziba TVP nie miał wątpliwości).

Nie zwracajmy uwagi na nieznajomość nazwisk, kilkakrotnie przywoływanych w programie, PRL-owskich włodarzy telewizji i radiokomitetu, bo (nie)dziwne, że poświęcono im tyle pytań. Nawet brak rozeznania w repertuarze Kabaretu Starszych Panów można zrozumieć, szczególnie, jeśli jeszcze na studiach wieszało się plakaty Żebrowskiego na ścianie (Marta Kielczyk).

W specjalnym wydaniu "Jednego z Dziesięciu" znalazło się kilka" kwiatków", które każą martwić się nie o wiedzę, ale o zdolność rozumienia przez "gwiazdeczki" ludzkiej mowy.

Na rozgrzewkę wspomniana już Marta Kielczyk, na co dzień, szukająca chłopaka, czytając tele-prompter w Panoramie, na pytanie o "smerfa w okularach" automatycznie wykrzyknęła zapewne jedyne, co jej się kojarzyło z kreskówką: "Gargamel" (czy jest na sali Freud? -przyp. aut.).

Ula Chincz, która w telewizji nie znalazła się dzięki tacie, Andrzejowi Turskiemu, nie znała nazwiska sąsiada Kargula i bardzo się zdziwiła, że serial Klan, który nadawany jest od miliona lat przekroczył 1000 odc, a tak w ogóle najczęściej mówiła "nie mam pojęcia".

Jej partner z "Pytania na śniadanie", Tomasz Kammel, którego nazwisko pisało się kiedyś przez jedno "m", a z którym p.Chincz, mimo męża przed telewizorem, nieprzyzwoicie flirtuje na antenie (np. chciałaby zostać z nim zamknięta na 50m w bazie na Marsie), na pytanie "na jakim instrumencie grał Nikodem Dyzma?", odpowiedział, że "no..na takiej...takiej małej gitarze (...) takiej samej jak Marylin Monroe", myląc ukelele z mandoliną.

Inna jego koleżanka, z którą, zanim przeszła do konkurencji, świetnie dogadywał się na antenie, Agnieszka Szulim, również dała popis t(ł)oku myślenia, stając się tego dnia autorką najgłupszej odpowiedzi. Najpierw jednak, by widzowie nie zapomnieli, że bierze udział w programie i przypadkiem nie zwracali uwagi na to, że nie wie kto był autorem Muppetów i nie słyszała, iż Myszka Miki debiutowała w latach 30-tych, co chwilę komentowała odpowiedzi innych.

Między innymi po pytaniu o "Noce i dnie", skierowanym do jednego z uczestników, prezenterka zwróciła się w stronę Karola Starsburgera i zapytała twierdząco: "a to pan chodził po te kwiaty tam?" - "Ja osobiście" - odparował nieco zirytowany odtwórca roli Józefa Toliboskiego.

Jednak o niziny intelektualizmu program zawadził dzięki p.Szulim, gdy oto po wspólnym wysłuchaniu fragmentu "Valkiri" Ryszarda Wagnera, którego, jak wynikało z jej miny, usłyszała po raz pierwszy, otrzymała pytanie, wydawało by się na szczęście, nie o tytuł i autora utworu, ale o "znany film wojenny Francis Forda Coppoli, w którym "Valkiria" puszczana była z głośników atakujących helikopterów". Proszę sobie wyobrazić zdziwienie zawsze uprzejmego Tadeusza Sznuka, gdy Szulim odpowiedziała "Lot trzmiela?", po czym głupkowato "zachychychotała". O nieznanym filmie "Czas apokalipsy" też chyba usłyszała pierwszy raz.

I tak jak to bywa nie tylko w "Jeden z ...", ale również w życiu, ostatni byli pierwszymi i specjalnego odcinka teleturnieju nie wygrał świetnie odpowiadający komentator sportowy, Tomasz Jasina, czy nieźle radzący sobie z pytaniami członkowie "Ani mru mru", ale m.in dzięki wiedzy, że Familiadę prowadzi p.Strasburger, teleturniej wygrała niejaka Adrianna Prodeus, redaktorka TVP Kultura i ponoć krytyk filmowy.

Jak nietrafne jest to określenie niech zaświadczy fakt, że mimo już nie tak młodego wieku, pani redaktor w życiu nie słyszała o "Szpitalu na peryferiach" (!), a kod, którym wzywano porucznika Borewicza w kultowym serialu "07 zgłoś się", to nie "07", a zdaniem p. Prodeus... J-23 (?). To się nazywa nieodpowiednia osoba na nieodpowiednim stanowisku.

Trudno sobie wyobrazić wyniki gry, gdyby pytania zamiast tylko telewizji, dotyczyły innych dziedzin życia, bo (o zgrozo) coś na szczęście jeszcze istnieje poza studiem tv.

Paweł Korsun

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych