„Wielką przyjemność sprawia mi to, że ludzie przy mojej muzyce przeżywają intensywne ludzkie relacje i miłości, śluby, śmierci - co tam Bóg da” - mówi Michał Lorenc w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela”.
Lorenc jest autorem muzyki do filmów takich jak „Historia Roja” czy „Smoleńsk”. Podkreśla, że muzyka filmowa powinna skłaniać do spotkań z historią i budzić polską tożsamość w szeroko pojętej kulturze.
Historia Żołnierzy Wyklętych, tych żołnierzy, którzy walczyli często do lat 70. ubiegłego wieku, jest historią trudną i oczywiście mam wielki szacunek dla Jerzego Zalewskiego, że podjął się tego trudnego zadania. To film, który jest łotrzykowską opowieścią o zbrodni i uroku bycia Panem Bogiem. To byli ludzie, którzy wydawali wyroki i często byli okrutni i bezwzględni, a jednocześnie w jakimś sensie - i romantycznym rozumieniu rzeczywistości - mieli sporo racji w tych swoich odruchach
—mówi.
Kompozytor zwraca uwagę, że cały czas mamy za mało filmów historycznych, które pokazują naszą skomplikowaną przeszłość. W filmie dopiero od niedawna próbuje się pokazać wydarzenia, o których milczano przez dziesiątki lat.
Niesłychanie ważna jest obecność w Polsce historycznego, co w Europie jest od dawna elementarnym postrzeganiem roli kultury. Niemcy robią w interesie swojego kraju Meine Mutter, Meine coś tam, nie wiadomo co, a my ten film emitujemy w polskiej telewizji z poczucia zobowiązania, przyzwoitości, nie wiem czego… To powinno obudzić w nas potrzebę robienia własnego kina historycznego, ale przede wszystkim dla mnie bardzo ważne jest to, że polskie kino w ogóle nie opowiada o epoce stalinizmu
—podkreśla Michał Lorenc.
Kompozytor zaznacza, że filmy, które u nas powstają i próbują opowiadać o latach komunizmu, niestety fałszują historię.
Powstają takie erzace historyczne w rodzaju „Idy”. Film formalnie jest wspaniały, ale jednocześnie jest perfidnym kłamstwem o rzekomym samobójstwie ubeckiej prokurator. Nie słyszałam o takim przypadku, żeby jakiś prokurator wyskoczył przez okno. To jest fałszywe i nikczemne przedstawianie naszej historii
—zaznacza i tłumaczy jak zgubny wpływ na społeczeństwo mają takie filmy i jak dobrze, że sytuacja w naszym kraju się zmienia.
Wydaje mi się, że już niedługo będzie trudno wpoić ludziom, że być Polakiem to jest zły przypadek, do którego zostaliśmy przez kogoś czy los skłonieni. Myślę, że nasza historia zaczyna się budzić, widzenie naszej roli w tym miejscu i w tym czasie jest coraz lepsze
—mówił Michał Lorenc.
ann/”Niedziela”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/312662-michal-lorenc-o-polskiej-tozsamosci-w-kulturze-i-historycznych-filmowych-erzacach-w-rodzaju-idy