Sejm zajął się obywatelskimi projektami ustaw dotyczącymi aborcji. Jeden z nich wprowadza jej całkowity zakaz, drugi - liberalizuje obecne przepisy. Gwiazdy sprzeciwiają się zaostrzeniu praw aborcyjnych i na znak protestu ubierają się na czarno i robią sobie zdjęcia.

Hasztag #czarnyprotest to dziś najpopularniejszy hasztag w mediach społecznościowych. Zdjęcia w czarnych ubraniach publikują na Facebooku, Twitterze i Instagramie tysiące Polek, wśród nich również artyści i celebryci. Także panowie. To sprzeciw wobec dwóm obywatelskim projektom. Jeden z nich został złożony przez komitet „Stop aborcji” i zakłada całkowity zakaz przerywania ciąży.

Zgodnie z drugim projektem komitetu „Ratujmy kobiety”, każda kobieta miałaby prawo do przerwania ciąży do końca dwunastego tygodnia jej trwania, a po tym terminie - w takich przypadkach, w jakich aborcja dozwolona jest obecnie.

Do czarnego protestu dołączyła plejada gwiazd: Anja Rubik, Agnieszka Szulim, Zuzanna Bijoch, Adam Nergal Darski, Maciej Zakościelny, Krzysztof Gojdź, Oliwier Janiak, Karolina Malinowska, Maja Ostaszewska, Aneta Zając, Dorota Zawadzka, Borys Szyc.

W akcji wzięła również udział Hanna Lis, która obwinia polityków…

Miałam dwie „zagrażające zdrowiu i życiu” ciąże, zakończone dwiema cudownymi córkami. Jestem więc upoważniona (jak sądzę) do tego by zabrać w sprawie ustawy antyaborcyjnej głos. Nigdy nie przyszło mi do głowy przerwać ciążę, ale kimże ja jestem, by decydować za innych? Jakim prawem chcą czynić to politycy, którzy dramatem kobiet handlują na bazarze doraźnych, sondażowych strat i zysków? #czarnyprotest

– podpisała zdjęcie.

Problem w tym, że to nie politycy i nie PiS zgłaszają chęć zmiany prawa. To są projekty obywatelskie zgłoszone w demokratycznym kraju, w którym o tę demokrację histerycznie walczy wciąż wielu celebrytów. Sejm czy chce czy nie chce, musi takie projekty obywatelskie wziąć pod uwagę.