Medialne prognozy pogody i kult pogodynek to bzdura, coś, co nie jest nam w ogóle potrzebne

YT/TVP
YT/TVP

Osobne zjawisko to pogodynki obu płci jako celebryci. Oczywiście jedynym powodem traktowania ich jako celebrytów jest pokazywanie się na ekranie, bo to, co mówią jest kompletnie bez znaczenia. A potem tabloidy i plotkarskie gazety oraz portale śledzą ich romanse, małżeństwa, przygody, podróże, stroje czy spotkania. Oczywiście te osoby najczęściej nie mają nic wspólnego ani z meteorologią, ani z dziennikarstwem, ale ponieważ nauczyły się kilku zdań o aktualnej pogodzie albo potrafią je przeczytać z promptera, więc są kimś ważnym. Podobnie jak ważne są banały opowiadane przez nich o pogodzie, choć nikomu nie jest to potrzebne w takiej właśnie formie. Jeśli ktoś lubi telewizyjne prognozy pogody, niech je sobie ogląda do woli, bo to w końcu jego sprawa.

Chcę tylko zwrócić uwagę na kolejne zjawisko, które jest ważnym elementem procesu infantylizacji mediów i powszechnego zdziecinnienia. To część sztucznego świata, który nie jest nam do niczego potrzebny, ale jest tak kreowany, żeby wyglądał na coś, bez czego po prostu nie da się żyć. Sam pozostanę przy tym, że wychodząc z domu wyglądam przez okno i żadne prognozy nie są mi potrzebne. Nawet na urlopie, bo najwyżej będę robił co innego niż planowałem, co przecież nie ma większego znaczenia. Bo w czym np. chodzenie po deszczu nad brzegiem morza czy jeziora ma być gorsze od prażenia się w słońcu na plaży.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.