Medialne prognozy pogody i kult pogodynek to bzdura, coś, co nie jest nam w ogóle potrzebne

YT/TVP
YT/TVP

Niewiele rzeczy mnie tak irytuje jak niebywały status prognoz pogody w mediach, szczególnie w telewizji, i pogodynek jako celebrytów. Może się to wydawać kwestią błahą i w istocie taką jest, mnie jednak kwestie pogodowe interesują jako zjawisko kulturowe, społeczne i obyczajowe. Żyjemy w umiarkowanym klimacie i wprawdzie zdarzają się oberwania chmury, trąby powietrzne, wichury i gradobicia, jednak generalnie nie jest dramatycznie. Pogodą powinniśmy się interesować, gdy nadciąga jakiś kataklizm i mieszkamy na terenie zagrożonym. Ale interesować praktycznie, czyli mieć dostęp do konkretnych informacji, do wskazówek, jak się zabezpieczyć, jak się ratować w razie potrzeby i na jakie służby można liczyć w wypadku zagrożenia. Pogoda może być dla niektórych ważna także w związku z wakacjami czy urlopem, ale to dotyczy kilkunastu dni w roku, najwyżej kilku tygodni. Natomiast przez ogromną część roku pogoda jest czymś kompletnie bez znaczenia. Tym bardziej że wychodząc z domu możemy po prostu wyjrzeć przez okno i przystosować się do rzeczywistości. Tak postępują mieszkańcy wielu regionów i miast na świecie, gdzie pogoda jest bez porównania bardziej kapryśna niż w Polsce. Mało kto urządza tam cyrk wokół prognoz pogody. W Polsce mam niekiedy wrażenie, że kwestie pogodowe należą do spraw najważniejszych, bez których nie dałoby się normalnie żyć. A przecież nie nastąpi koniec świata, gdy zmoczy nas deszcz, jeśli nie zabierzemy parasola czy gdy zdejmiemy coś z garderoby, gdy jest ciepło i założymy, gdy chłodno.

Nie mam najmniejszej potrzeby przeżywania stanu pogody z godziny na godzinę i przez całą dobę. Uważam, że sposób przedstawiania pogody w mediach jest kompletnie niepraktyczny, bardzo mało użyteczny i właściwie stanowi sztukę dla sztuki. I pozostaje bez większego związku z faktycznymi zagrożeniami, a nawet z faktycznym stanem pogody. Pogoda w telewizji to celebrycki show, w dodatku zwykle dość banalny, by nie powiedzieć głupawy. Albo zwykła zapchajdziura z paniami i panami, którzy wmawiają nam, że bez ich oglądania ponieślibyśmy jakąś wielką stratę. Tym bardziej że obecnie w każdym smartfonie mamy dostęp do niezbędnych informacji i żaden show pogodowy nie jest potrzebny. A już kompletnie nie jest nam potrzebne niemiłosiernie męczące mizdrzenie się pogodynek obojga płci. Najważniejszy jest sprawny system ostrzeżeń, w którym telewizja może odgrywać jakąś rolę, choć nie jest to konieczne. A także sprawny system ratownictwa w razie klęski, który od telewizji czy mediów w ogóle jest zależny bardzo luźno. Gdy nie ma żadnych zagrożeń, pogodowe programy są po prostu irytującym pustosłowiem i robieniem widowiska z czegoś, co można zakomunikować w 15 sekund. Jeszcze gorzej jest w wypadku zagrożeń, bo zwykle albo informacje docierają przez media za późno, albo są bez znaczenia, albo po prostu nieaktualne.

Najgorsze jest jednak to, jak media, a głównie telewizja reagują wtedy, gdy już dojdzie do nieszczęścia w związku ze zjawiskami pogodowymi. Przede wszystkim na miejscu dziennikarze zadają różnym ludziom masę głupich pytań, w kółko takich samych. Zadając te głupie pytania zawracają głowę osobom dotkniętym nieszczęściem albo tym, którzy niosą pomoc, więc na odpowiedzi na takie pytania nie mają po prostu czasu. Ekipy telewizyjne pałętają się w miejscach, gdzie powinno się coś robić, czyli pomagać, a nie pokazywać mniej lub bardziej emocjonujące obrazki i wygłaszać banalne opinie. Zakasałby jeden z drugim rękawy i zajął się jakąś pożyteczną pracą, a nie pastwił z kamerą i mikrofonem nad ludźmi, którym na samym końcu potrzebna jest obecność kamer. O ile relacje na żywo można jeszcze jakoś uzasadnić, o tyle towarzyszący im festiwal głupoty w studiach już nie. Zaprasza się do studia tabuny „ekspertów”, a inne tabuny atakuje przez telefon, by opowiadały jakieś niestworzone rzeczy o wszystkim, co się z tematem kojarzy i nie kojarzy. Trwa to godzinami, nie ma żadnego sensu i jest zwykłym zapychaniem anteny kitem. W dodatku najgłupsze w tych eksperckich blokach są pytania dziennikarzy, zwykle dopytujących, co jeszcze gość-ekspert mógłby powiedzieć. I mamy katarynkę tego samego.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.