Szymon Majewski: „Jestem gościem, który nie poszedłby się skarżyć do niemieckich mediów”

Fot. Youtube.com
Fot. Youtube.com

Szymon Majewski zdradził w rozmowie z Wirtualną Polską, dlaczego nie chce pracować w TVP, pomimo że otrzymał taką propozycję. Choć krytycznie ocenia działania PiS wobec Trybunału Konstytucyjnego, to – jak zaznacza - nigdy nie poszedłby na skargę do niemieckich mediów.

Są przegięte sprawy w Polsce, są historie niefajne. Jestem jednak tym gościem, który nie poszedłby się skarżyć do niemieckich mediów. I odmówiłem. Kilka miesięcy temu francuska telewizja chciała ze mną zrobić wywiad na ten temat. We mnie się od razu wtedy budzi patriotyzm. Nie podoba mi się wiele rzeczy. Nie jest fajne to, co się dzieje z Trybunałem. Ale jak przyjdzie do mnie francuski dziennikarz, nie będę jechał po swoim kraju

– deklaruje satyryk.

Nie wyobraża sobie, że mógłby pracować w TVP, bo - jak twierdzi – telewizja publiczna jest upolityczniona i choć zawsze tak było, to teraz tych „obszarów neutralnych” jest coraz mniej. Pomimo takiej oceny wierzy w to, że gdyby zatrudnił się w TVP, Jacek Kurski dałby mu wolność.

Powiedział, że jest jeden warunek: „Ojczyznę kochać trzeba i szanować”. Prawda jest taka, że ja też w to wierzę. I jak już wspominałem wcześniej, sam siebie trochę cenzuruję

– tłumaczy Majewski.

Zna Mateusza Kijowskiego z KOD-u, bo chodził z nim do szkoły. Zawsze kochały się w nim wszystkie dziewczyny – opowiada Majewski.

Lubi Macieja Stuhra, ale uważa, że przesadził z żartem z katastrofy smoleńskiej. Dla niego dzień 10 kwietnia 2010 r. był „końcem humoru politycznego na długi czas”.

Prawie 50 proc. Polaków chce wyjaśnienia, co się stało w Smoleńsku. Mam wrażenie, że ta katastrofa napiętnowała ten kraj, przekroiła Polskę na pół. I będziemy się z tym zmagali, tak ja zmagaliśmy się ze stanem wojennym. To naznaczy los naszych dzieci na lata

– przewiduje.

Kabareciarz zarzuca prawicy brak poczucia humoru. Ale nie jest również zwolennikiem politycznych żartów w wykonaniu Tomasza Lisa, którego uważa za „szalenie zdolnego dziennikarza”.

Nie powinien się w ogóle za to brać, bo nie ma poczucia humoru. Żaden z niego satyryk. (…) Dla mnie Lis stał się po prostu politykiem i powinien albo szybko założyć partię, albo wstępować w struktury już istniejącej. Widać, kiedy puszczają mu nerwy

– ocenia Majewski.

Według niego w Polsce żyją dwie „strasznie niezadowolone grupy”.

Mamy niezadowoloną grupę z tego, że przegrała wybory. I drugą grupę, która wygrała wybory i… też jest niezadowolona. To jest dziwne. I ja teraz jestem między młotem i kowadłem. Bo ciągle albo po dupie dostaję, albo jestem dopieszczany przez jedną i drugą stronę, w zależności od tego, jaki greps zrobię

– zauważa Szymon Majewski.

bzm/wp.pl


Interesuje Cię los Polski i Polaków? Przeczytaj książkę Zbigniewa Żmigrodzkiego pt.„Podchody i zmagania”. Autor porusza aktualne problemy polityczne, społeczne i światopoglądowe nurtujące obecnie Polaków. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.