Robert Litza o swojej rodzinie, wierze i doświadczeniu Boga: Moje życie jest pełne cudów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Moje życie jest pełne cudów. Miałem być muzykiem, a mogę być świętym, moja córka miała nie żyć, a wyszła z raka, miała nie mieć dzieci, a czekamy na czwartego wnuka

− mówił Robert Litza, podczas spotkania z okazji 1050-lecia chrztu Polski na Stadionie INEA w Poznaniu.

Znany muzyk i pomysłodawca zespołu Arka Noego przyznał, że pochodzi z rodziny, gdzie nie było na co dzień modlitwy, a do kościoła chodziło się rzadko. Chrzest przyjął, bo zadbała o to jego babcia.

Byłem muzykiem, obojętnym na Boga i Jego sprawy, byłem łobuzem i do dzisiaj jestem. Jedyne co mogę dać Panu Jezusowi, to moje grzechy

− przyznał Litza.

Podkreślił, że bierzmowanie przyjął dopiero w wieku 20 lat, dzięki ks. Marcinowi Węcławskiemu z Poznania. Potem postawił z żoną wziąć ślub kościelny, następnie trafił do wspólnoty oo. Zmartwychwstańców na poznańskiej Wildzie.

Zrozumiałem, że moje życie może być historią zbawienia i że może ona trwać w niebie

− zaznaczył muzyk.

Dodał, że zrozumiał, czym jest chrzest, Eucharystia, czym jest słowo Boże czytane na co dzień.

Bóg zawsze pomagał mi przez wspólnotę i księży. Jestem uratowany. Nie boję się, bo Ty Ojcze prowadzisz mnie za rękę

− dodał Litza.

lap/KAI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych