Maja Ostaszewska w gronie przerażonych PiS-em: „Po tych 100 dniach nowego rządu nic już mnie nie zdziwi”

Fot. Youtube.com
Fot. Youtube.com

Koncepcja kultury narodowej rządu budzi w niej niepokój. Czuje się aktorką polską, a nie narodową.

„Narodowe” kojarzy się dziś z pewnym rodzajem wykluczenia wszystkiego, co inne, wszelakich mniejszości, innych poglądów. Jest mi to obce

– podkreśla Ostaszewska.

Za przykład dobrego gatunkowego kina stawia film „Jack Strong”, w którym zagrała, nakręcony - jak tłumaczy - nie z powodu odgórnego nakazu, a z chęci opowiedzenia fascynującej historii. Obawia się zmian w Teatrze Telewizji, gdzie pracuje.

Po tych 100 dniach nowego rządu nic już mnie nie zdziwi. Staram się nie żyć w lęku, cieszę się, kiedy potrafimy się śmiać z tego, co się dzieje, ale jeśli mam odpowiedzieć szczerze, to obawiam się najgorszego

– dodaje złowieszczo.

Aktorka wyraża nadzieję, że ludzie, którzy wybierali „dobrą zmianę”, przejrzą na oczy.

Kiedy wreszcie do celebrytów straszących PiS-em dotrze, że Polacy już przejrzeli na oczy i pokazali czerwoną kartkę Platformie? Więc może po prostu należałoby uszanować ich wybór? Na tym przecież polega demokracja, o którą rzekomo tak bardzo się troszczą.

bzm/dziennik.pl

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych