Tak było za komuny na striptizie w remizie. Kiedy babka ściągała gacie, gasili światło i tyle. Co bystrzejsi przychodzili z własnymi latarkami…
— tak na swoim profilu na Facebooku Cezary Pazura komentuje zamieszanie dotyczące spektaklu „Śmierć i Dziewczyna” z aktorami porno we wrocławskim teatrze.
Od wielu dni media, a przede wszystkim politycy wszelkiej maści podniecają się wydarzeniem teatralnym w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Dużo bardziej niż widzowie i krytycy. Nie bez przyczyny. Porno na scenie nie zdarza się często. Zwłaszcza w mieszczańskim, państwowym teatrze
— rozpoczął aktor.
Pazura przypomniał, że akt seksualny miał zostać odegrany,a w zasadzie zaprezentowany, przez parę czeskich aktorów porno. Jednak mimo szumnych zapowiedzi teatru okazało się, że porno nie było - tak przynajmniej wynika z relacji tych, którzy spektakl obejrzeli.
Zastanawia mnie cała ta dyskusja polityczna o granicach wolności w sztuce. Nagość w sztuce była obecna od zawsze. Nawet w malarstwie sakralnym. Ale porno? Kiedyś nie do pomyślenia. To wynalazek dzisiejszy…
— dodaje.
Aktor sugeruje też zwolennikom porno w teatrze, aby nie poprzestawali na słowach.
Mądrym głowom, które chcą progresji w tym względzie w teatrze, proponuję niech za słowami pójdą czyny. Skoro aktorzy odmówili, dajcie przykład sami. Może nie będzie zbyt podniecająco, ale przynajmniej śmiesznie i ideowo
— kończy ironicznie Pazura.
lap
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/273439-cezary-pazura-do-madrych-glow-ktore-agituja-za-pornografia-w-teatrze-niech-za-slowami-pojda-w-czyny