Stuhr ubolewa, że przykazanie "nie zabijaj" zaczyna być "labilne" i krytykuje Kościół za postawę ws. in vitro. Co za hipokryzja!

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Mam pretensję do hierarchów, że tego społeczeństwa w ogóle nie wychowali

— żali się Jerzy Stuhr w tekście dla gazetakrakowska.pl.

Na początku aktor zaznacza, że był „wieloletnim ministrantem” i służył do Mszy św. od wczesnego dzieciństwa. Twierdzi też, że miał fantastycznego katechetę. Po takim wstępnie przystępuje do krytyki „teatru Kościoła”.

(…) ja nigdy nie byłem za hierarchią

— podkreśla.

Stuhr zarzuca polskiemu duchowieństwu, że nie potrafi się oderwać od „dyrygowania wszystkim”. Według niego hierarchowie „nie mogą sobie znaleźć miejsca wśród ludzi”. Ma też do nich pretensję, że „tego społeczeństwa w ogóle nie wychowali”.

Teraz jest za późno. Dlaczego nie zauważyli, że w tym podobno katolickim kraju dekalog trzyma się „naskórkowo”?

— zastanawia się Stuhr.

Jego zdaniem duchowni nie zauważają tego, że Polacy „pławią się w kłamstwie”, są nieodpowiedzialni i ciągle się kłócą.

Przecież to też katolicy. Nawet to najgroźniejsze przykazanie - „nie zabijaj” - zaczyna być labilne

— ubolewa artysta.

Jako dowód na zaprzepaszczenie roli wychowawczej Kościoła podaje zdarzenia („trzy petardy” - jak je określa), o których usłyszał w „Wiadomościach” jednego dnia: rozpoczynający się proces morderców z Rakowisk, zabójstwo siekierą 8-letniej dziewczynki w Kamiennej Górze oraz gwałt popełniony przez nastolatka w kościele.

Nieraz mam takie wrażenie, że Kościół „rzuca się” na działania polityczne nie bardzo wiedząc, co robi i w którym miejscu ma wykazać swoją bezwzględność

— poucza aktor.

Jest bardzo zbulwersowany tym, co działo się pod koniec prezydentury Bronisława Komorowskiego. Aktor twierdzi, że „Kościół nie chciał odprawić mszy dziękczynnej za 5 lat prezydentury”.

tylko kazał prezydentowi publicznie wyznawać ciężki grzech, jakim było podpisanie przez niego ustawy o in vitro, bo w przeciwnym razie, prawie groził mu ekskomuniką. To było szaleństwo!

— oburza się Stuhr.

Gdzie my jesteśmy? Kto tu zatracił busolę?

— pyta dramatycznie Jerzy Stuhr.

Domaganie się od Kościoła bezwzględności w staniu na straży przykazania „nie zabijaj”, a jednocześnie krytykowanie episkopatu za nieugiętą postawę wobec Bronisława Komorowskiego, który podpisując ustawę o in vitro jawnie sprzeciwił się nauce Kościoła o ochronie ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, jest skrajną hipokryzją. I kto tu zatracił busolę?

bzm/gazetakrakowska.pl

Czytaj więcej: Mocna odpowiedź abpa Gądeckiego na list Komorowskiego ws. in vitro: Ta ustawa to nie wyraz konsensusu, ale „skrajnego światopoglądu”


Książka, która otwiera i ujawnia tajemnice celebrytów:„Alfabet salonu” autorstwa Krzysztofa Feusette’a.

Fascynująca literatura ludzkich postaw i dokonań oraz często pokazanego ludzkiego zakłamania i oszustwa.

Pozycja dostępna wSklepiku.pl!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.